Rozdział 28: Cena przysługi

1K 78 8
                                    

Ostatnie dni nie należały do najłatwiejszych dla Neetrita. Choć otrzymał własną warownię, to nie czuł, by był to dar, na który czekał. Przeciwnie, czuł się nim przytłoczony i obciążony. Co kilka dni musiał dosiadać Aternoxa i jechać na spotkanie ze swoim ojcem. Raz po raz wysyłano go w kolejne wyprawy. Najpierw miał jechać do Nieczystości, potem do Chciwości, by eskortować kupców. Wszystko to na rozkaz ojca. Robił więc rzeczy, do których wcale nie pałał ochotą. Pragnął przede wszystkim trenować.

Tęsknił za ciężarem sejmitara w dłoni. Teraz na trening miał tak mało czasu, że zaczął obawiać się, iż wyszedł już z wprawy. Zręczność i siła, które zdobył latami mozolnego wysiłku, mogły ulotnić się przez te kilka tygodni zaniedbania. To wzbudzało w nim niepokój i frustrację. Zamiast robić to, do czego dążył od dziecka, musiał teraz podążać za rozkazami ojca. Zamiast doskonalić sztukę walki, jeździł z misjami dyplomatycznymi. Tęsknił za treningiem, za swobodą ruchów i pewnością ciosów. Chciał poczuć ponownie satysfakcję z postępów, zamiast bezsilności wobec narzuconych obowiązków.

Jedynym pozytywnym aspektem tego marazmu było to, że po wielu żmudnych poszukiwaniach Nevela w końcu znalazł sposób na zdjęcie przeklętej obroży, która krępowała szyję dziewczyny. Teraz, gdy w końcu poznał jej imię - Lily - mógł przestać myśleć o niej w kategoriach bezimiennego obiektu.

Jednak ta dobra nowina miała też swoją mroczną stronę. Okazało się bowiem, że usunięcie obroży będzie zadaniem niezwykle trudnym i skomplikowanym. Eon, ten skurwysyn, postarał się, by mechanizm krępujący szyję Lily był wyjątkowo wymyślny i niemożliwy do zdjęcia prostymi sposobami. Aby go pokonać, będzie potrzebował pomocy osób trzecich, co stanowiło dla niego upokarzającą perspektywę. Nienawidził prosić innych o przysługi, ale w tym wypadku nie miał wyjścia.

Dlatego teraz wjeżdżał właśnie do Skelvar, miasteczka położonego w samym centrum krainy Gniewu. Było to największe miasto w całym tym ponurym regionie, jak również jedyne miejsce, gdzie można było znaleźć wszelkiego rodzaju usługi i towary. W Skelvar znajdowały się liczne karczmy, w których podawano mocne trunki i serwowano tłuste potrawy. 

Były tam też burdele, w których można było zaspokoić najbardziej wyuzdane fantazje. Kupcy handlowali bronią, biżuterią i egzotycznymi przedmiotami. Można też było nabyć nielegalne substancje od licznych dilerów. Ogólnie Skelvar słynął z rozbuchanego nocnego życia, hazardu i wszelkiej maści występków. Dla kogoś takiego jak Neetrit nie było to nic nowego. Przywykł do takich miejsc, wiedział jak się w nich poruszać. Dlatego bez lęku wkroczył do gwarnego miasteczka, by znaleźć to, czego potrzebował.

Kroczył wąskimi, krętymi uliczkami. Zewsząd otaczał go gwar głosów i nawoływania handlarzy. W powietrzu unosiły się zapachy pieczonego mięsa, smażonych przekąsek i słodkich wypieków. Mijał kolejne straganiki obwieszone fantazyjnie haftowanymi tkaninami w intensywnych barwach, które łopotały na wietrze jak tęczowe chorągwie. Obok leżały stosy świeżych plonów - kolorowe owoce, bulwiaste korzenie, soczyste warzywa. Dalej widać było błyszczące stosy ryb ułożonych na lodzie, z łuskami lśniącymi wszystkimi kolorami tęczy.

Nie brakowało też straganów z biżuterią - misternie rzeźbionymi naszyjnikami, pierścieniami, kolczykami inkrustowanymi drogocennymi kamieniami, które iskrzyły w słońcu. Obok nich wystawione były bogato zdobione miecze, sztylety i topory ze stali najwyższej próby. Ich ostrza lśniły groźnie w blasku południa.

Prawie wszelkiego rodzaju dobra, które można było nabyć w Skelvarze, pochodziły z importu. Kraina Gniewu nie sprzyjała bowiem uprawie plonów ani hodowli zwierząt. Surowy klimat pustynnej ziemi pokrytej popiołem uniemożliwiał rozwój rolnictwa. Nie rosły tu zboża, owoce czy warzywa. Nie pasły się stada bydła lub owiec. Nie było lasów, z których można by pozyskiwać drewno. Jedynym surowcem naturalnym, który wydobywano na miejscu w obfitości, były rudy metali. Z nich wytapiano stal, z której kowale wykuwali broń najwyższej jakości - miecze, topory, sztylety. Resztę dóbr sprowadzano z innych krain, zwłaszcza z Ziemi. Stamtąd docierały transporty ze zbożem, owocami, warzywami, mięsem i rybami.

Syn Gniewu (18+ zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz