ROZDZIAŁ 47- Nagły zwrot akcji

103 9 2
                                    

Za kilka godzin mam się z nim spotkać, ciekawi mnie co powie. Nie chcę być wredna, ale nagle po jego odnalezieniu zerwał... zabolało mnie to jak nigdy...znaczy...wiadomo, miałam wcześniej jakieś związki, ale nie były aż tak bolesne... Postanowiłam się jakoś specjalnie nie szykować, więc ubrałam zwykłą szarą bluzę, czarne legginsy i białe Air Force 1. Do torebki włożyłam podstawowe rzeczy takie jak portfel, telefon, błyszczyk i żyletkę... Tę żyletką na wypadek gdybym chciała się pociąć...

POV Qry

Za kilka godzin zobaczę ja, tę dziewczynę, którą zostawiłem by dbać o jej bezpieczeństwo... Nigdy nie chciałem z nią zerwać, ale jak ten gościu powiedział, że jej ktoś coś zrobi, nie umiałem się powstrzymywać dłużej... Balem się jak to przyjmie...może to przyjąć w sposób łagodny, co znaczy, nie potnie się, ani nic, ale i też odwrotnie w gwałtowny potnie się i będzie chciała się zabić... Powiem, tak jak zobaczyłem te rany na jej rękach, chciało mi się płakać...wiedziałem, że to przeze mnie... A jak Mortalcio powiedział o krwi, wiedziałem już na pewno... Ale dla pewności się jeszcze zapytam.

SKIP TIME

Byłem już na miejscu. Jej jeszcze nie było, nie dziwie jej się też bym nie chciał się spotkać z osobą, która mnie zraniła..., ale po chwili moje wątpliwości zniknęły. Pojawiła się ona...

- Cześć...- nie wiedziałem totalnie jak zacząć rozmowę...

- Hej to powiesz, o co chodzi...- widziałem, że nie jest zadowolona.

- Okej powiem ci i zniknie raz na zawsze z twojego życia i tak wystarczająco ci je zniszczyłem...- zabolały mnie teraz słowa, które wyszły z moich ust...

- Tak najlepiej jak tak zrobisz...

POV Weronika

Nie chciałabym, by znikał z mojego życia, chciałabym, żeby znów w nim zagościł, ale wpierw musi mi wszystko wyjaśnić i ja muszę się przekonać, by znów zaufać, a to proste nie będzie...

- Od czego by tu zacząć...- widać było, że się stresuje-... Ja przepraszam...chce, byś wiedziała, że nie chciałem by to tak się potoczyło...widzisz tuż przed tym jak mnie znaleziono przyszedł do mnie i Julity jakiś gościu i powiedział, żebym z tobą zerwał albo zrobi ci krzywdę...na początku nie chciałam mu wierzyć, ale on pokazał swoich ludzi blisko ciebie na nagraniu... nie potrafiłem... musiałem zrezygnować z uczucia do ciebie dla twojego bezpieczeństwa...

- NIE! KŁAMIESZ! ZROBIŁEŚ TO, BY BYĆ Z JULITĄ! WIEM TO! (JA NIE MAM PROBLEMU DO JULITY, NA GR RP JESTEM JULITA WIĘC NO!~AUT).

- Nie chciałem być z nią, Julita to może potwierdzić... chciałem tylko twojego bezpieczeństwa...

- Jak on wyglądał...

- Był to wysoki szatyn o niebieskich oczach z zarostem... po co chcesz to wiedzieć...

Sąsiadki opisywały takiego człowieka, tylko w trochę inny sposób nie powiedziały, że był wysoki... Ta moje kochane sąsiadki szpiedzy widzieli morderstwo... Teraz już wiedziałam, że to był mój ojciec...

- Patryk to był mój ojciec...

- Wiem...rozpoznałem jego głos, ale ja nie byłem wtedy tego świadomy...- ja nie wierzę mój własny ojciec, zabił mi matkę i porwał mojego chłopaka...- Werka za tobą!

Odwróciłam się i ujrzałam tatę. Nie potrafiłam się ruszyć... Patryk wziął mnie na ręce i zaczął gdzieś biec...szczerze miałam ochotę wyciągnąć tę żyletkę i się pociąć...

Dobiegliśmy do jakiegoś budynku, na szczęście był to posterunek policji, ojciec tez wbiegł.

- Witaj, córeczko tęskniłaś?- widziałam, jak wyciągał nóż, ale na szczęście policja przybiegła na interwencje. Zaczęłam płakać, aż nagle Patryk mnie przytulił...brakowało mi tego...

- Już wszystko dobrze...

- J-ja p-przepraszam...- przepraszam go za to ze cały czas robię sobie krzywdę...

- Za co?

- J-ja-a m-mam de-depresje...n-nie ra-radze sob-sobie...

- Chcesz z kimś o tym pogadać? Nie koniecznie, ze mną, bo mi na pewno nie wybaczysz, ale mogę ogarnąć psychologa i...

- W-wybaczam-ci...

- kocham cię, a teraz już nie płacz...

Ideał ||QRY|| [BARDZO WOLNA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz