Rozdział 8- Koszmar

274 11 7
                                    

- HEEEJJJJJ- powiedzieli wszyscy na raz.

- Hej...- no cóż, nie spodziewałam się, że mój kochany, przyjaciel, który był przecież na randce, z Julitą przyjdzie.

- Hej Wercia chciałem cię zapytać, co ty robiłaś w tym opuszczonym szpitalu? Nigdy nie lubiłaś takich miejsc.

-Długa historia- powiedziałam tak, by na mnie nie naciskano- opowiem wam, gdy odpocznę.

Zastanawiało mnie tylko kim, są niektórzy ludzie.

- A tak w ogóle kim jesteście, bo z tego grona znam tylko Qry'go i Julitę.

- Ja jestem Patryk Mortalcio Baran, mieliśmy się spotkać w kawiarni, ale ci tam już nie było...- no tak mogłam od razu się domyślić.

- Ja jestem Posti i nie bardzo wiem, kim ty jesteś?- on faktycznie może mnie nie znać, bo nie ma go na grupce na temat sesji zdjęciowej.

- A to my się jeszcze nie znamy. Jestem Weronika, ale możesz na mnie mówić Werka.

- Spoko ogólnie Mortal i ja musimy lecieć, bo idziemy wymyślać filmy na Daily- powiedział Posti i wyszli z sali.

- Ja też muszę iść, bo Natalka mnie zabije pa- powiedziała Julita. Nie mam do niej, nic po prostu jestem zazdrosna. Okej?

O nie!!! Czyli zostaje sama z kurczakiem. Błagam niech on też, ma cos do zrobienia. Albo wiem, powiem mu, że jestem zmęczona i muszę odpocząć.

- A ty nie masz nic do załatwienia?- szczerze teraz nie za szczególnie go lubiłam.

- Nie- o odparł bez zastanowienia, czyli jeszcze mnie pamięta- chciałbym z tobą porozmawiać- dodał.

- O czym?

- O tym, że na samym początku nie chciałem ci po móc- zastanawiało mnie, dlaczego mi to mówi.

- Ale o co ci teraz chodzi.

- O to, że nie robiłem tego nieumyślne. Naprawdę nie chciałem ci pomoc.- oczy mi się zaszkliły, był to w końcu mój najlepszy przyjaciel, mimo że się na niego gniewałam.- nie nawiedzę cię po prostu. Blokujesz mi moje możliwości to ja tak naprawdę, przekonałem rodziców, żeby się wyprowadzić, ponieważ byłaś u nas, cały czas brakowało mi prywatności i....- wtedy nagle obraz mi się urwał.

-NIEEE!!!! Patryk by tego nie powiedział prawda?.- gdy sobie zdałam sprawę, że to tylko sen, aż nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Był w nich Patryk cały wystraszony. Chwila jak on się tu dostał.

- Co się dzieje?- zapytał chyba jeszcze lekko zaspany.

- Nic miałam koszmar jak tu się dostałeś?

- Nie pamiętasz?

- Nie...

- Zanim zasnęłaś. To przyszedłem się ciebie zapytać, czy mi porazisz, ale nie usłyszałem typowego dla ciebie „proszę" wiec postanowiłem wejść. Nie było cię ani w salonie, ani w kuchni wiec przyszedłem do ciebie do sypialni i leżałaś na łóżku i płakałaś, ale nie chciałaś powiedzieć, co się stało. Wiec starałem się ciebie uspokoić, a kiedy i się udało i usnęłaś wiec, przykryłem cię kocem i sam poszedłem zamknąć drzwi i spać na kanapie.- powiedział chłopak, ale dalej się bałam, że to, co powiedział w śnie, jest prawdą.

- Patryk...

- Tak?- patrzył na mnie jakby, zobaczył ducha.

- Czy mógłbyś zostać ze mną na noc i położyłbyś się obok mnie?- zrobiłam maślane oczka i się udało jupi.

- Jasne nie ma sprawy- położył się obok mnie i poszedł dalej spać i miałam, tylko nadzieje, że nie przyśni mi się to znowu...

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Ogólnie rozdział krótszy niż zawsze, ale pisze osobną książkę i uczyłam się na chemie. A co do osobnej książki chce ja wrzucić od razu w całości, żeby jej nie zaniedbywać jak tej:) Mam nadzieje ze wam się spodoba. I że ta i tak czytacie dalej z zaciekawieniem. Jak byście dali na przykład komentarz dało mi by to większą motywację.


MIŁEGO DNIA/ NOCY/WIECZORU💚💚

słowa bez notatki 507

słowa z notatką 573

Ideał ||QRY|| [BARDZO WOLNA KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz