Rozdział 6

738 25 5
                                    

Pov:Vincent

Zdziwiłem się jak Halie oprowadzała mnie po jej mieszkaniu że pokój w którym prawdopodobnie mieszkał kiedyś mój ojciec nie został przerobiony na gościnny. Po wejściu do pokoju zobaczyłem tam łóżko, biurko, szafę, mały dywanuk i biurko. Na biurku leżała karteczka na której był ręcznie napisany list. Po piśmie poznałem że pisał go mój tata. A było w nim napisane tak
" Droga Gabrielo
Przepraszam że odeszłem w nocy ale mieszkanie że mną byłoby za niebiespieczne. Mam dużo wrogów i ty o tym doskonale wiesz. Lepiej żeby mój świat nie poznał mojej małej królewny Halie. Mam nadzieję że nie masz mi tego za złe ale robie to dla waszego bezpieczeństwa. Ucałuj odemnie królewnę. Trzymajcie się. Kocham was.
Cam"
Pod listem niebyło nic. Gdy zajrzałem do szafy zobaczyłem trochę ubrań które mój tata lubił najbardziej. Na nich leżała kolejna karteczka
"Gabrielo
Zostawiłem Ci trochę moich ubrań na pamiątkę. Tą bransoletkię daj Halie żeby miała na pamiątkę. Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy
Cam"
Przy ubraniach nie widziałem żadnej bransoletki dlatego obstawiam że ma ją Halie. Gdy zamknołem szafę ktoś zapukał

- Można wejść - Po tym jak to powiedziałem weszła Halie

- Choć zrobiłam nam kolację. - powiedziała i wyszła

Na kolację jedliśmy gofry które były bardzo pyszne. Przy jedzeniu zobaczyłem na ręce dziewczyny ładną złotą bransoletkię. Zaciekawiło mnie skąd ja ma więc zapytałem

- Halie skąd masz tą bransoletkię? Bardzo ładna -

- Dostałam ją na 4 urodziny od mamy. Mama wtedy powiedziała mi że jest od taty - Odpowiedziała mi

- mam pytanie - Vincent

- Jakie - Halie

- Kiedy się ostatni raz widziałaś z ojcem - Vincent

- Hmm to było jakieś 2 lata temu- Halie

Przecież 2 lata temu ojciec zfingował swoją śmierć

- A pamiętasz jaki był w tedy miesiąc? - zapytałem ciekawy

- Tak to był 6 czerwiec. Wtedy przyleciałam do Pensylwani ale pod innym nazwiskiem jako córka jego koleżanki którą miał się zaopiekować. Mieszkałam wtedy w apartamęcie który zresztą ojciec mi podarował na urodziny. A przyleciałam spowrotem 12 czerwca - Odpowiedziała

O cholera. Przecież ojciec "umarł" 11 czerwca 2 lata temu. Czyli musi wiedzieć że sfingował swoją śmierć ale nie chce tego przyznać. Resztę kolacji zjedliśmy w ciszy. Po kolacji Halie umyła naczynia i poszła do pokoju co ja też uczyniłem. Popracowałem trochę i poszłem spać.

Pov:Halie

Po kolacji poszłam do pokoju umyłam się I położyłam do łóżka. Długo rozmyślałam nad tym czemu Vincent pytał mnie o ojca. Nie mogłam mu powiedzieć że byłam u niego na wyspie w Tajlandii miesiąc temu bo dowiedział by się że wiem że żyje. Tak przynajmniej może nie wie że wiem o tym. Myśli że wróciłam bo on zginął w wypadku a nie że pomagałam mu sfingować tą śmierć. Nachodziło mnie jedno pytanie: Czy oni wiedzą że tata żyje? Z tym pytaniem zasnełam

_________________

Cześć misiaczki
Wczoraj nie zdążyłam dodać tego rozdziału ale dzisiaj już jest.

464 słowa
Bayo

Rodzina Monet/Dziewczynka z organizacji (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz