Rozdział 18

481 16 7
                                    

Pov:Vincent

Wczoraj jak Halie z chłopakami wrócili do domu Halie była na maksa wkurwiona. Oznajmiła naz że leci do Anglii i nie przyjmuje sprzeciwu. Powiedzieliśmy że lecimy z nią więc teraz wszyscy siedzimy w samolocie i lecimy do Anglii. Chłopcy przez cały lot pewnie będą grać bo co innego mogą robić. Will czyta książkę a Halie na razie przez cały czas robi coś na komputerze. Martwię się o nią jest jeszcze strasznie młoda a pracuje bardzo dużo i ogarnia w organizacji więcej niż ja. Jestem ciekaw czemu tak nagle musi wylecieć do Anglii. Teraz zaczęła z kimś gadać. To co usłyszałem z jej rozmowy:

- Ty jakaś nienormalna jesteś?! - Powiedziała strasznie lodowato - Nie obchodzi mnie to co ty o tym sądzisz! Wiesz jak ona cię nienawidzi?! - chwilę się nie odzywała - Nie?! Nawet o jej dobre samopoczucie w domu nie umiesz zadbać?! Ona do mnie z płaczem przychodziła bo w domu nie czuje się bezpiecznie! - Chwilkę słuchała swojego rozmówcy - Ty siebie w ogóle słyszysz?! - nie odzywała się troszkę - Nie chcę z tobą rozmawiać! Zawiodłam się na tobie! Do zobaczenia w sądzie kurwo! - powiedziała i się rozłączyła

Jaki sąd kurwa. Chciałem się jej o to zapytać ale zrobił to Dylan

- Jaki kurwa sąd?! - krzyknął Dylan

- Normalny Dylanie - O nie jest z nią źle - Jedna osoba jest nieodpowiedzialną kurwą i stwierdziłam że po 7 latach ją zgłoszę. Spokojnie wygram tą sprawę wszystko mam dopięte na ostatni guzik - powiedziała - Vincent ty jako mój opiekun prawny będziesz tam stał obok mnie a reszta to nie wiem gdzie chcą być. Możecie się rozejść po Londynie i go pozwiedzać albo nie wiem róbcie co chcecie tylko macie nie przeszkadzać na rozprawie 

-  Słońce skoro mam tam być obok ciebie to powiesz mi o co chodzi? - zapytałem\

- W sumie mogę powiedzieć wam wszystkim - powiedziała po czym usiadła na kanapie co ja też uczyniłem - Mam kuzynkę Mię. Jej mama nigdy jej nie kochała zawsze jak coś źle zrobiła krzyczała na nią. Czasami nawet ją biła. Zawsze po takich akcjach Mia przychodziła do mnie i mojej mamy. Moja mama kochała ją jak własną córkę. Nigdy nie próbowała powiedzieć mojej cioci o tym żeby tak nie robiła bo się jej bała. Jako dziecko moja mama była bita przez jej siostrę. Wczoraj zadzwonił do mnie Matt mój kolega i powiedział mi że z Mią jest źle. Stwierdziłam wtedy że tak być nie może. Po 7 latach zgłosiłam to do sądu. Mama mojej przyjaciółki to prawniczka a jej tata to adwokat więc poszło szybko. Rozprawa jest jutro. Dzisiaj jak przylecimy to ja mam zamiar pojechać do mojego mieszkania ale ono chyba nie pomieści nas wszystkich. W mieszkaniu jest mój pokój, pokój mojej mamy w którym nie dam wam spać i pokój po tacie. W pokoju po tacie jest 2 osobowe łóżko jak coś. Jest jeszcze rozkładana kanapa w salonie na 2 osoby. Ewentualnie u mnie w pokoju jest też 2 osobowe łóżko. A to jednak się byśmy zmieścili ale tak na styk. Jak chcecie możecie sobie coś wynająć - powiedziała

- Ja zostaję z tobą Słońce - powiedziałem

- Może zróbmy tak ja i Tony śpimy w salonie Will i Dylan w pokoju po tacie a Vincent z Halie. Co wy na to? - Zapytał Shaine

- Mi pasuje - powiedział Will

- Mi też - powiedzieli razem Dylan i Tony

- Dobra czyli robimy tak jak powiedział Shaine. - powiedziała. Nagle zadzwonił jej telefon - Tak Mi. O kurwa. Dobra jedź do mnie ja z jakieś 2 godzinki będę. Tak. Nie bój się jak będzie chciała przyjść tam to nie otwieraj po prostu. Udawaj że cię tam nie ma to może sobie pójdzie. Tak jutro mamy rozprawę. Trzymaj się papa - powiedziała i się rozłączyła

*SKIP TIME*
Przed mieszkaniem Halie

- Macie się zachowywać dobrze dobra? - zapytała na co pokiwaliśmy głowami - Więc tak narazie niczego nie dotykajcie. Macie nie straszyć Mii i to chyba tyle. Rozumiecie?

- Tak - odpowiedzieliśmy wspólnie

Halie otworzyła drzwi i weszła do mieszkania. Zdjęła buty i krzyknęła "Mia jestem już możesz wyjść". Nie rozumiałem czemu musiała się chować ale jak ją zobaczyłem to zrozumiałem. Mia była cała w siniakach. Na rękach i nogach miała wielkie siniaki. Na twarzy chłopaków malowało się przerażenie.

- Boże Mi jak ty wyglądasz? - zapytała Halie

- Li musisz mi pomóc. Widzisz jak ja wyglądam? - Zapytała płaczliwym głosem Mia

- Widzę. Zrobiła to twoja mama? - zapytała spokojnie Halie

- Tak - odpowiedziała Mia i się popłakała

Halie szybko przytuliła Mię i przeniosła ją na kanapę. Usiadła z nią i zaczęła ją uspokajać. Mia nie mogła się uspokoić nagle Halie zaczęła śpiewać 

- I let it fall, my heart
And as it fell, you rose to claim it
It was dark and I was over
Until you kissed my lips and you saved me

My hands, they were strong

But my knees were far too weak

To stand in your arms

Without falling to your feet

But there's a side to you
That I never knew, never knew
All the things you'd say
They were never true, never true
And the games you'd play
You would always win, always win - po tej części dziewczyna się już trochę uspokoiła -
 But I set fire to the rain
Watched it pour as I touched your face
Well, it burned while I cried

'Cause I heard it screaming out your name
Your name

When laying with you
I could stay there
Close my eyes, feel you here forever
You and me together, nothing is better - teraz dziewczyna była już całkowicie spokojna

(daję wam tą piosenkę którą śpiewa Halie. Możecie sobie ją włączyć ale nie musicie ~ autorka)

Byłem strasznie zdziwiony że kawałek piosenki może pomóc uspokoić dziecko. Halie i Mia przygotowały nam kolację i spania. Mia spała w pokoju mamy Halie, Dylan i Will w pokoju po tacie, bliźniacy w salonie a ja z Halie. Gdy leżałem już w łóżku dużo rozmyślałem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Halie

- Śpisz? - zapytała cichutko

- Nie a o co chodzi słońce? - zapytałem też cicho

- Tylko sprawdzałam. Tak w ogóle to lubię gdy zwracasz się do mnie słońce - powiedziała

- Idźmy już spać bo jest późno a jutro musimy wcześnie wstać - powiedziałem

- Dobrze to dobranoc - Halie

- Dobranoc słońce - odpowiedziałem jej

-------------------------------------

Cześć misiaczki
Teraz mam trochę nauki więc rozdziały mogą być nieregularnie. Ogólnie to w sobotę wylatuję do Londynu na wycieczkę szkolną. Wracam 13 marca ale rozdział pewnie pojawi się później. Jest szansa że jeszcze przed wyjazdem coś wstawię ale nie obiecuje. Ogólnie jak macie jakieś pomysły na co mogłabym dodać w tej książce to piszcie śmiało czy w komentarzach czy do mnie prywatnie to może wasz pomysł uwględnie w książce

1087 słów
Bayo

Rodzina Monet/Dziewczynka z organizacji (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz