Rozdział 15

651 21 6
                                    

* Dzień wylotu do Tajlandii *
Pow:Halie

Dzisiaj już wylatujemy do Taty. Strasznie się cieszę z tego powodu. Spakować spakowałam się wczoraj ale dzisiaj dopakowuje jeszcze kilka rzeczy. Spakowana zniosłam walizkę na dół i czekałam na chłopaków. Pierwszy zszedł Vincent. Po nim Will a po Willu Dylan. Jako ostatni zeszli bliźniacy. Na lotnisko jechaliśmy na 2 samochody. W 1 Will, Dylan i Shaine. A w 2 ja, Vincent i Tony. Kierowali Will i Vincent żeby św. trójca nic nie odwaliła po drodze. Na lotnisku od razu skierowaliśmy się do naszego samolotu. Samolot z zewnątrz był cały biały z czarnym napisem "Monet". W środku zaś był w odcieniach złota i bieli. Usiadłam na samym końcu i wyjęłam laptopa. Przez cały lot pracowałam. Po wylądowaniu skierowaliśmy się do samochodu który zawiózł nas do taty.

Jak dojechaliśmy pierwsze co rzuciło mi się w oczy to tata stojący przed domem. Od razu jak samochód się zatrzymał to ja wyskoczyłam i pobiegłam do taty krzycząc

- TATA!!!!!!!!!!!!!! - Krzyknęłam i się do niego przytuliłam 

- Cześć księżniczko - powiedział obejmując mnie

- Tak się cieszę że cię widzę - dodałam po chwili

- Ja też księżniczko ale jeszcze ktoś chce się z tobą przywitać - powiedział tajemniczo

- Milka tu jest?! - Zapytałam prawie krzycząc. 

- Tak - gdy tylko to powiedział ja pobiegłam na tyły domu gdzie była  Milka

Od razu ją wypuściłam i zaczęłam się z nią witać. Po przywitaniu pobiegłyśmy do chłopaków i taty

- TO JEST KOŃ!!!!! - Krzykną Tony

- A właśnie chłopcy poznajcie Milkę. Milka to 10 letnia kobyłka rasy Lipicańskiej. Jest maści siwej czyli prościej mówiąc jest biała. Mam ją od źrebaka. Dostałam ją od taty w tajemnicy przed mamą z nią trenowałam i teraz jest super wyszkolona - wytłumaczyłam im

- Nigdy nie mówiłaś Halie że jeździsz konno - stwierdził Vincent

- No nie mówiłam ale mogę wam pokazać. Tato przynieś mi ogłowie - powiedziałam

Gdy tata przyniósł mi ogłowie to ja nałożyłam jej je i kazałam jej się położyć. Gdy to zrobiła ja na nią wsiadłam i kazałam jej się podnieść. Pojechałyśmy na plażę i zaczęłyśmy swoje show. Najpierw zwykły stęp, potem kłus a na koniec galop. Potem piaf i pasaż, następnie lotne zmiany nogi co jedną fule, krok hiszpański i piruet w galopie. Następnie pojechałam w las i skoczyłam połamane drzewo. Miało ono koło 1 metr. Po skoku wróciłam do braci i stanęłam dęba.

- Wow - powiedzieli wszyscy bracia

- To nie było nic trudnego - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - A teraz jadę się przejechać po wyspie. Wrócę tak za nie wiem może godzinę może 1,5 h to się jeszcze zobaczy. Papa

I wyjechałam wjechałam w las i zaczęłam szaleńczo galopować. Właśnie tego mi brakowało. Ciszy, spokoju i szaleńczego galopu na Milce. Jeździłam tak około 2 h. Gdy wróciłam puściłam Milkę wolno niech sama sobie decyduje co będzie robić. Przed snem ściągnę ją do boksu. Zjedliśmy wszyscy kolacje i poszliśmy oglądać filmy. Skończyliśmy o 23. Poszłam zaprowadzić Milkę do boksu. W pokoju umyłam się i położyłam spać

--------------------------------
Cześć misiaczki
Bardzo was przepraszam że nie było rozdziałów ale wypadły mi 2 testy i musiałam się trochę pouczyć. Jak myślicie dodać jakiegoś chłopaka którego Halie pozna w Tajlandii? Potem może będą razem może nie to się jeszcze zobaczy. I przepraszam że tak późno ale jak pisałam wcześniej miałam dużo roboty i nie wyrobiłam się.

542 słowa
Bayo

Rodzina Monet/Dziewczynka z organizacji (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz