Rozdział 3

2.9K 171 33
                                    

~ * ~

Około godziny dwudziestej wszyscy goście zaczęli się rozjeżdżać. Został tylko Michael z Raven, malutką Crystal oraz państwo Sangster. Pomagałam mamie razem z Raven oraz Trishą sprzątać z tarasu gdy zawołał mnie tato.

Holly, idź na górę i przygotuj sypialnie gościnną. Państwo Sangster oraz Thomas zostaną tu na noc.

 Otworzyłam szerzej oczy. Co?! Thomas będzie tu nocował? 

— Weź tą sypialnię gościnną na końcu korytarza i były pokój Luke'a.

Tato odwrócił się ale go zatrzymałam.

— A Luke? — zapytałam.

— Pojechał odebrać Amandę z lotniska i później zatrzyma się u niej w mieszkaniu.

— Oh, okej — odpowiedziałam i poszłam na górę. Zabrałam czystą pościel z pralni i ruszyłam do byłego pokoju Luke'a.

Otworzyłam drzwi i zapaliłam światło. Nową pościel położyłam w fotelu i wzięłam się za ściąganie starej z poduszki i kołdry. Gdy ubierałam poduszkę drzwi do pomieszczenia otworzyły się i do środka weszła mała Crystal.

— Ćoćia, Holly.

Podbiegła do mnie, a ja wzięłam ją na ręce. Mała przytuliła się do mnie.

— Crystal, a gdzie zgubiłaś tatusia? — zapytałam i usiadłam na łóżku. — Gdzie masz tatusia? — Połaskotałam ją po brzuszku, a ona zaśmiała się.

— Śuka mńe. 

 Roześmiałam się.

— Uklyjesz mńe ćoćia? 

 Spojrzała mi w oczy i kichnęła cichutko.

— Na zdrowie malutka. 

 Wstałam i podeszłam do wielkiej pufy, która stała w rogu pokoju. 

— Crystal popatrz tutaj. 

Mała zerknęła na przedmiot. 

— Schowasz się za nią, okej? 

 Pokiwała głową. Postawiłam ją na ziemi, a ona usiadła za pufą na dywanie.

— Tylko bądź cichutko, dobrze? — Pokazałam palcem wskazującym na wargach.

— Dopźe ćociu.

Uśmiechnęła się. Wróciłam do przebierania pościeli, gdy otworzyły się drzwi i do środka wszedł zdyszany Michael.

— Widziałaś, Crystal? — zapytał i oparł się o ścianę, przymykając oczy.

— Nie, a co? 

 Dałam mu znak ręką, że siedzi za pufą. Spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył czubek główki małej. Uciszyłam go, kładąc palec wskazujący na ustach. 

— Nie wiem gdzie jest Crystal, bo cały czas tutaj byłam. 

 Kuzyn mrugnął do mnie i podszedł powoli do pufy.

— Jesteś pewna, że nie widziałaś małej?

— Jestem, przykro mi, Michael.

— No cóż, trudno. Chyba muszę stąd iść i szukać dalej. 

 Cichy chichot dobiegł zza pufy i po chwili Michael złapał małą  na ręce i zaczął łaskotać, a ona zaczęła się śmiać.

— Mam cię! — krzyknął i zaśmiał się.

Destiny or case // thomas sangster ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz