Rozdział 20

1.4K 108 111
                                    

~ * ~

Nagle drzwi do sali otworzyły się, spojrzałam w kierunku wejścia. Nie spodziewałam się tego co zobaczyłam.

Co tu robisz? – zapytałam.

* * *

Cześć, Holly — odpowiedział Thomas, wchodząc do pomieszczenia.

Co on tu robi?! Nie.

Nie sądziłam, że to on będzie niespodzianką Dolores. W moich oczach pojawiły się niechciane łzy. Nie, tylko nie to. Siłą powstrzymywałam się od wybuchnięcia niespodziewanym płaczem. Przybrałam kamienny wyraz twarzy. Tylko żeby nic nie zauważył. Spojrzałam wyczekująco na Sangstera. Nie odpowiedział.

— Co tu robisz, Thomas?

Ponowiłam pytanie.

— Przyszedłem cię odwiedzić, Holly, bo dawno się widzieliśmy. Możemy porozmawiać?

Pokręciłam przecząco głową i zwróciłam się w kierunku okna. Możesz sobie już iść?

— Nie — odparłam twardo. — Nie mamy o czym Thomas. Idź sobie.

— Holly — zaczął — proszę cię, wysłuchaj mnie. Zaczekaj chwilę, a wszystko ci wyjaśnię.

— Czekałam już wystarczająco długo! — powiedziałam głośniej. — Idź stąd, Thomas. Nie chcę cię widzieć. Trzy tygodnie nie dawałeś znaku życia! Trzy tygodnie! Ty myślisz, że ja z tobą teraz porozmawiam? Nie byłeś na spektaklu, okłamałeś mnie, później dałeś głupią wymówkę, a teraz trzy tygodnie!

Wstałam z łóżka, ubierając trampki na gołe stopy. Miałam przygotowane buty, bo mogłam chodzić na spacery, gdy nie podawano mi leków. Teraz po prostu musiałam to zrobić, musiałam zrobić jakiś ruch, żeby się nie rozpłakać.

— Holly, proszę cię — jęknął chłopak i podszedł bliżej. — Wysłuchaj mnie, a później zdecydujesz. Proszę.

Spojrzał na mnie błagalnie. Potrzebowałam wyjaśnień, ale z drugiej strony widok Thomasa sprawiał mi ból.

— Masz pięć minut — mruknęłam i usiadłam na krawędzi łóżka. — No na co czekasz? — dodałam ostro. Blondyn wzdrygnął się, słysząc mój głos. Westchnął głęboko.

— Może znaczne od tego, że wyjaśnię ci dlaczego ostatnio wyszedłem bez pożegnania.

— No mógłbyś — dodałam pod nosem.

— Holly, bo chodzi o to, że.. Wiesz, że Veronica jest moją narzeczoną?

— Taa, wiem o tym. Sama mnie poinformowała, przecież byłeś przy tym. Chyba, że już nie pamiętasz.

— Pamiętam. Za około dwa miesiące jest nasz ślub — powiedział nagle, a ja zamarłam.

Że co proszę?! Oni biorą ślub?

— Co?! — zapytałam i przełknęłam ślinę. — Kiedy?

— Na początku maja. W dniu urodzin Veronici.

— Przyszedłeś mnie zaprosić? Nie żartuj, i tak nie przyjdę. Jak widzisz... — wskazałam na salę i siebie łącznie z pompą — ...nie dam rady.

— Holly — westchnął głęboko i przejechał ręką po włosach — wiem, że jesteś z—

Przerwałam mu ostro.

Destiny or case // thomas sangster ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz