~ * ~
Kolejny miesiąc minął mi na zajęciach, zaliczeniach, próbach do spektaklu, spotkaniach z Adamem, Kayą i Thomasem oraz kolejnym zapaleniu płuc. Jednak tym razem spędziłam w domu tylko pięć dni. Sangster nie był zadowolony z mojego postępowania, ale on nie miał nic do powiedzenia. Musiałam chodzić na uczelnię, nie mogłam opuszczać zajęć i prób. Nie mogłam. W domu byłam co weekend. Mama by mi nie odpuściła, gdybym nie przyjechała ich odwiedzić.
Zapięłam zamek kurtki, założyłam czapkę na głowę i wyszłam z mieszkania, zarzucając szalik na szyję. Za dwadzieścia minut miałam próbę do Romeo i Julii. Opuściłam kamienicę i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam go i ruszyłam do akademii. Dzisiejsze zajęcia skończyłam o trzynastej, więc miałam więcej czasu do próby. Zaczynała się ona o siedemnastej i trwała zazwyczaj dwie, dwie i pół godziny. Zależało od tego czy nie ma z niczym problemów. Mnóstwo osób było zaskoczonych tym, że pierwszoklasistka dostała główną rolę, ale nikt mi nie dogryzał i utrudniał niczego. Grupa, która grała w spektaklu była miła. Świetnie się z nimi pracowało. Pani Evans była bardzo z nas zadowolona, tak samo jak pan Smith oraz dziekan i pan White – drugi nauczyciel aktorstwa i teatru.
Zaparkowałam na parkingu bliżej wejścia i wysiadłam, zamknęłam samochód. Ruszyłam w kierunku akademii. Poprawiłam torbę na ramieniu, usłyszałam dzwonek mojego telefonu z jej wnętrza. Zatrzymałam się i odpięłam zamek. W końcu wyciągnęłam komórkę, przyłożyłam ją do ucha. Dzwonił Thomas.
— Halo?
—Cześć, Holly.
Usłyszałam i od razu się uśmiechnęłam.
— Cześć, Thomas.
— Co robisz? — zapytał. Pchnęłam ciężkie dwuskrzydłowe drzwi i weszłam do budynku.
— Idę na próbę. A co?
Weszłam po schodach i skierowałam się w kierunku auli.
— Gdzie jesteś?
— W akademii. Za chwilę wejdę na aulę.
— Okej, to tam się spotkamy — powiedział.
— To po co do mnie dzwoniłeś i pytałeś co robisz?
— Sam nie wiem.
Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się szybko. Blondyn stał w wejściu z telefonem przy uchu. Rozłączyłam się i zaczęłam głośno śmiać. Blondyn dołączył do mnie. Pocałował mnie w policzek i ściągnął kurtkę.
— Chciałem wiedzieć co robisz — powiedział.
— Przecież wiedziałeś o próbie. Po co dzwoniłeś? — zapytałam i ściągnęłam czapkę, szalik oraz kurtkę.
Rozejrzałam się po sali. Przy scenie stała pani Evans oraz kilkoro studentów. Nigdy nikt nie przychodził równo na podaną godzinę próby. Pan White zawsze się spóźniał wraz z uczennicą trzeciego roku. Kilkoro osób podejrzewało ich o romans, dlatego przychodzili spóźnieni razem, ale ja się tam tym nie interesowałam.
Wyciągnęłam z torby tekst i ruszyłam w stronę sceny.
— Po co przyszedłeś na próbę? — zapytałam Sangstera, gdy zajęłam miejsce w trzecim rzędzie, a on obok mnie.
— Nie było mnie dzisiaj na zajęciach, nie? – Przytaknęłam ruchem głowy. – Miałem kilka spraw do załatwienia, dlatego Cameron poprosił mnie bym przyszedł na próbę. Będę wam pomagał.
— Okej — mruknęłam. Zerknęłam na telefon. Była siedemnasta. Wróciłam oczami do tekstu.
— Jak się czujesz? — zapytał po chwili ciszy. Musiał.
CZYTASZ
Destiny or case // thomas sangster ✔
FanfictionPrzyjaźń, która miała przetrwać. Marzenia, które miały się spełnić. Lata, które mieli razem spędzić. Studia, na które miała iść. Uczucia, które ich połączyły jednak nagle zniknęły. Wszystko zostało przekreślone. Ale na pewno? Co jeśli wszystko wró...