Rozdział 24

1.5K 121 21
                                    

~ * ~

05:31

Nadawca: Holly Dixon
Odbiorca: Thomas Sangster
Treść: Kocham Cię.

Wyślij

Anuluj

* * *

Obudziły mnie promienie słońca, wpadające przez odsłonięte okno. Zmrużyłam oczy i odwróciłam się na drugi bok. Do moich oczu dotarł zaspany głos Adama:

— Holly? — zapytał, a ja odwróciłam się szybko.

— Adam? Co ty tu robisz?

— Jak się czujesz?

Zignorował moje pytanie, wstał z krzesła i rozciągnął się, ziewając szeroko. Słyszałam jak strzelają mu kości.

— W porządku — mruknęłam. Spojrzałam na kabel od kroplówki. Leciała płukanka. — Kiedy mi to zmienili?

— Nie pamiętasz?

Pokręciłam głową.

— Około piątej. Zaczynałaś się uspokajać, kiedy przyszła Dolores. Pytała się ciebie, jak się czujesz, ale ty nie odpowiadałaś, tylko zawinęłaś się w kłębek i cicho płakałaś. Odpięła ci pasy, bo stwierdziła, że swoje już przeszłaś i będziesz spokojna. Zasnęłaś chwilę po tym, jak wyszła.

— Zrobiłam ci coś? — zapytałam cicho. Nie chciałam skrzywdzić przyjaciela.

— Nie, Holly — powiedział i pokręcił głową. Usiadł z powrotem na krześle i złapał mnie za rękę. — Kiedy twoja mama przyszła i wysłała mnie na odpoczynek zadzwoniłem do Dylana.

— Co?

Spojrzałam na niego szybko.

— Po co to zrobiłeś Adam? Przecież Dylan jest zajęty kręceniem filmu.

— Powiedziałem mu o nowym leku, oraz o tym, że wiesz, że zostało ci niewiele czasu.... — urwał.

— Co? — powtórzyłam.

— Holly, ja mam oczy i widzę. Kilka dni temu twoje zachowanie się zmieniło. Zaczęłaś wszystko olewać, nic cię nie obchodzi. Wtedy, gdy znalazłem cię na dachu, zacząłem się domyślać, że coś wiesz. Porozmawiałem z twoimi rodzicami, potwierdzili moje przypuszczenia odnośnie twojego czasu. Holly, ty wiesz. Podsłuchałaś, prawda?

Pokiwałam tylko głową w odpowiedzi.

— Dlatego zadzwoniłem do Dylana. Wie o wszystkim i właśnie załatwia sobie urlop i poleci wkrótce do Los Angeles, do Thomasa.

— Po co do niego poleci?!

Usiadłam szybko. Tylko nie Thomas.

— Chce się dowiedzieć, dlaczego cię zostawił....

— Ja wiem czemu — mruknęłam cicho. — Dzwoniłam ostatnio do niego i odebrała Veronica. Wymyśliła moją śmierć oraz pogrzeb. Dla Thomasa już nie żyję, on mu nie uwierzy — rzekłam i wstałam z łóżka. — Muszę do łazienki — powiedziałam i ruszyłam z pompą do pomieszczenia obok. Na szczęście kabel był odpowiedniej długości.

— Holly, ale jak to twój pogrzeb? Nie dzwonił do twoich rodziców, by się upewnić?

— Według Veronici, nie chcieli mieć z nim nic wspólnego. Nie odbierali i było już za późno.

— Holly, tak mi przykro — powiedział Adam, kiedy wyszłam z łazienki.

— Już za późno — szepnęłam i się rozpłakałam. — Kocham go — dodałam.

Destiny or case // thomas sangster ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz