~ * ~
Zaburzenia depresyjne — pojęcie stosowane w terminologii psychiatrycznej, odnoszące się do zespołów objawów depresyjnych występujących w przebiegu chorób afektywnych (określanych także jako zaburzenia afektywne, zaburzenia nastroju). Zespoły te objawiają się głównie obniżeniem nastroju (smutkiem, przygnębieniem, niską samooceną, małą wiarą w siebie, poczuciem winy, pesymizmem, u części pacjentów myślami samobójczymi), niezdolnością do przeżywania przyjemności (anhedonią), obniżeniem napędu psychoruchowego (spowolnieniem), zaburzeniem rytmu dobowego (bezsennością lub nadmierną sennością) lub zmniejszeniem apetytu (rzadziej wzmożeniem apetytu).
Przeczytałam tekst na ulotce i od razu wyrzuciłam ją do kosza na śmieci. Znalazłam ją dzisiaj rano koło łóżka, musiała komuś wypaść. Nawet wiem komu. Mojej mamie.
Wróciłam do łóżka i wzięłam laptopa na kolana. Jednak po chwili zatrzasnęłam go z hukiem i odłożyłam na półkę. Nie mogłam się uczyć kiedy w mojej głowie ciągle widziałam słowa zaburzenia depresyjne. Od półtora miesiąca moja mama chodziła poddenerwowana i zaniepokojona moim zachowaniem. Niestety myliła się co do mojej choroby. Nie miałam depresji, nawet nie miałam objawów. Źle sypiałam, albo wcale przez zaliczenia na uczelni i materiał do nauki nie z powodu zaburzeń. Nie cieszyłam się z życia jak kiedyś przez cały ten pobyt w szpitalu, chemioterapię i rzadkie odwiedziny przyjaciół. Mój smutek i przygnębienie oraz niezrozumienie spowodowane były zachowaniem Thomasa.
Chłopak przychodził do mnie przynajmniej raz w tygodniu. Ciągle przepraszał za wszystko i pocałunek, który powtarzał się za każdym razem, gdy miał wychodzić. Tak, Thomas mnie całował, a jago nie rozumiałam i zawsze odpychałam. Sangster przychodził po południu, przynosił mi shake'a i rozmawialiśmy. Poznawaliśmy się od nowa. Nie ufałam mu tak jak kiedyś, nie potrafiłam po tym co zrobił. Gdy wybijała dwudziesta pierwsza trzydzieści zbierał się do wyjścia. Ponownie mnie przepraszał, całował w czoło i ruszał do wyjścia, ale zawsze się odwracał i podchodził do łóżka z powrotem. Wtedy z zaskoczenia całował mnie krótko w usta i szybko opuszczał salę, mówiąc ciche: pięknie dziś wyglądasz. Następnym razem, gdy przychodził przepraszam mnie za poprzedni pocałunek i tłumaczył się, że nie wiedział czemu to zrobił. Gdy wychodził historia powtarzała się, i tak w kółko.
Moja głowa bolała mnie od myślenia o tym wszystkim, byłam po prostu zmęczona. Może dlatego mama posądzała mnie o depresję.
Jednak najbardziej martwiła mnie Veronica. Nie sądziłam, by pozwalała Thomasowi do mnie przychodzić. Na pewno, by go w jakiś sposób powstrzymała.Jeszcze ten cały ich ślub. Przenieśli go, zmienili datę tego wspaniałego dnia.
* * *
Siedziałam przy oknie i patrzyłam na park przy szpitalu. Dzisiaj był jeden z tych dni, kiedy nie miałam podawanych leków. Przez kolejne dziewięćdziesiąt sześć godzin byłam wolna od chemioterapii. Miałam wolne, ale nie mogłam opuszczać sali, chyba, że za pozwoleniem. Jednak wychodziłam rzadko, mimo, że pogoda była piękna. Początek maja przywitał nas słońcem i bezchmurnym niebem. W parku przechadzało się mnóstwo pacjentów szpitala, ale nie ja. Jeśli już to robiłam rundki po korytarzu i jeździłam windą dla zbicia czasu. Z piwnicy na najwyższe piętro i tak w kółko.
Brakowało mi wyjścia na dach. W kamienicy ze schodów pożarowych miałam łatwy dostęp, ale tutaj nie było to możliwe. Lekarz pozwalał mi wyjść na zewnątrz, ale na dach już nie. Ja chciałam tylko zobaczyć Londyn nocą, czy to tak dużo?
Zbliżało się południe kiedy drzwi do sali otworzyły się i do środka weszła moja mama.
— Dzień dobry — przywitałam się od razu.
CZYTASZ
Destiny or case // thomas sangster ✔
FanfictionPrzyjaźń, która miała przetrwać. Marzenia, które miały się spełnić. Lata, które mieli razem spędzić. Studia, na które miała iść. Uczucia, które ich połączyły jednak nagle zniknęły. Wszystko zostało przekreślone. Ale na pewno? Co jeśli wszystko wró...