Rozdział 11

2.1K 130 25
                                    

~ * ~

Miałam dość. Bardzo, bardzo, bardzo dość. Siedziałam w mieszkaniu już dwa tygodnie. Zapalenie płuc nie chciało ustąpić. Dwa tygodnie się z nim męczyłam. Zbliżał się koniec września, musiałam wyzdrowieć bo miałam przesłuchanie do sztuki na święta. Krótki fragment znałam perfekcyjnie. Codziennie ćwiczyłam i powtarzałam. Pomagał mi Thomas oraz Adam. Obaj przychodzili do mnie prawie każdego dnia. Jednak się nie poznali. Adam przynosił mi notatki, które dawała mu Kaya, a Thomas, by dotrzymać towarzystwa i porozmawiać. Na nowo się poznaliśmy i dowiedzieliśmy się mnóstwa rzeczy. Było super ale brakowało mi uczelni i zajęć.

Jednak w końcu nie wytrzymałam. Miałam dość siedzenia w domu. Musiałam wyjść. Pomimo kaszlu i bólu głowy spakowałam potrzebne rzeczy i opuściłam mieszkanie. Była środa. Poprawiłam kaptur na głowie i wyszłam z kamienicy. Otworzyłam samochód i pojechałam na uczelnię. Pierwsze miałam aktorstwo.

Zaparkowałam i wysiadłam. Założyłam torbę na ramię i ruszyłam do akademii. Weszłam schodami na pierwsze piętro i stanęłam przed odpowiednia salą. Studenci opierali się o ściany oraz siedzieli na ławkach. Profesora jeszcze nie było. Podeszłam do Kayi.

Cześć, Kaya — przywitałam się. Dziewczyna odwróciła się i szybko mnie przytuliła.

— Holly! Cześć, słońce. Jesteś już zdrowa? — zapytała, gdy mnie puściła. Pokręciłam głową.

— Nie, ale już miałam dość. To za długo trwa.

— Na pewno?

— Tak.

— Okej. Profesor ucieszy się na twój widok.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i weszłam za dziewczyną do sali. Zajęcia rozpoczęły się. Tak jak przewidziała to Kaya, profesor Smith ucieszył się, że przyszłam, ale Thomas już niekoniecznie. Popatrzył na mnie, gdy zajęłam miejsce i pokręcił głową, otworzył usta i powiedział bezgłośnie ''musimy pogadać''. Pokiwałam głową i pan Smith rozpoczął zajęcia. Usiadł na biurku i popatrzył na nas.

— Dzisiaj — zaczął — znowu zajmiemy się emocjami wyrażanymi za pomocą mimiki. — Profesor wstał. — Może wyda wam się to dziwne, ale dzisiaj będziemy gościć kolejnego aktora na zajęcia. Pomoże nam tylko dzisiaj, na pewno go znacie. Przyjedzie tu specjalnie dla was. Thomas, kiedy się pojawi? 

 Spojrzał na chłopaka.

— Korki — mruknął Sangster.

— Dobrze, czyli się spóźni. No nic zaczniemy bez niego. 

 Profesor zaczął krążyć pomiędzy naszymi krzesłami. 

— Pamiętacie jak próbowaliście odgadnąć uczucia jakie wyrażał Thomas, prawda? 

 Wszyscy przytaknęli. 

— Dzisiaj będziecie ćwiczyć odgadywanie uczuć osób, które prowadzą dialog. Thomas — wskazał na blondyna — będzie rozmawiał z naszym gościem, ale będą się maskować, a wy macie zgadywać.

— Nie zawsze nam się uda — dodał Sangster. — Często przy czymś takim łatwo się roześmiać, więc nie bądźcie źli, gdy nam nie wyjdzie.

Wtedy drzwi do sali się otworzyły i do środka wszedł Koreańczyk. Tak mi się wydawało, bo po ogromnej ilości koreańskich seriali i filmów jakie sobie dawkowałam, byłam niemal pewna w stu procentach jakiej narodowości jest brunet.

— Wreszcie — mruknął pod nosem Thomas. Uśmiechnęłam się na to lekko.

— A oto przed wam, Ki Hong Lee. Filmowy, Minho z Więźnia Labiryntu.

Destiny or case // thomas sangster ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz