Rozdział XI | Echa przeszłości cz. I

446 54 9
                                    

Ludzie rzadko zdają sobie sprawę, że kiedy ich usta kłamią, ich oczy cały czas mówią prawdę. — Tahereh Mafi, Julia. Trzy tajemnice

Ariana Kleks

Nie umiałam się pogodzić z tym, że mój ojciec nie chciał mi nic powiedzieć o mojej matce. Musiałam się dowiedzieć tej prawdy od Mateusza. Dlaczego Kleks nie chciał mi odpowiedzieć na moje pytania? Na pewno wiedział sporo o mojej przeszłości, a nie chciał zdradzić. Wyznać własnej córce. 

Od rana nie pojawiłam się na żadnych zajęciach. Zamiast tego, schroniłam się w swoim pokoju, gdzie tłumiłam łzy w poduszce. Wstrząśnięta odkryciem o swojej matce, o której ojciec nie chciał mi opowiedzieć, czułam się oszukana i zraniona. Przepłakałam cały dzień. A moja nieobecność nawet go nie zmartwiła... Najwidoczniej nie chciał mnie. Nie kochał własnej córki. 

W nocy, gdy już dyrektor Akademii opuścił naszą sypialnię, postanowiłam stawić czoła swoim emocjom. Wyszłam z pokoju, gdy każdy spał, i skierowała się ku ogrodowi. Podeszłam pod ścianę, po której wczoraj w nocy wspinałam się. Wspięłam się po pnączach. Kiedy dotarłam pierwsze piętro i stanęłam na wąskim występie muru. Bez wahania zrobiłam krok w stronę rynny i stopą odnalazłam element, który mocował rynnę do ściany. Stałam pewnie i poszukałam kolejnego zamocowanie wyżej. Podciągnęłam się. Byłam już blisko mojego celu. Wystarczyło jedynie na niej wesprzeć i nieco wyciągnąć, by zajrzeć do pokoju mojego ojca przez okno.

Szybko wysunęłam czubek głowy ponad parapet. Zobaczyłam przytulną sypialnię z łóżkiem, biurkiem i szafą. I mnóstwem roślin, które zajmowały prawie cały wewnętrzny parapet. Kleks stał tyłem do mnie. Tak jak wczoraj uruchamiał gramofon. I wtedy nie wytrzymałam. Stanęłam na rynnie, prostując się. Zapukałam w okno, zwracając na siebie jego uwagę. 

Gdy zdał sobie sprawę, że ktoś jest na parapecie, zerwał się, odwracając się w moim kierunku, z wyrazem zdziwienia na twarzy i sporego niedowierzania. Gwałtownie otworzył okno. Zachowywał się bardzo dziwnie. 

- Ariana! Co ty tu robisz? To niebezpieczne miejsce dla ciebie! - krzyknął zaniepokojony, próbując zrozumieć, jak się tu znalazłam. Ignorując jego słów, weszłam do środka. Nie chciał ze mną rozmawiać w dzień, więc musiałam znaleźć chwilę, kiedy będzie bardziej dostępny. Mimo to, ciekawość i potrzeba zrozumienia swojej przeszłości napędzały mnie do działania. - Co ty wyprawiasz? 

— Musimy porozmawiać — powiedziałam zdecydowanie, starając się ukryć emocje drżące w jej głosie. Skierowałam swoje spojrzenie na jego osobę. 

— To nie jest czas...

— Mam dość — przerwałam mu w połowie wypowiedzi. W moich oczach pojawiły się, których nie umiałam powstrzymać. 

— Ariano, co się stało? Dlaczego wyglądasz tak smutno? — zapytał się zatroskanym głosem. 

— Dowiedziałam się od Mateusza, że Amelia Pchła to moja matka. Dlaczego pan tego nie powiedział wcześniej? Dlaczego pan ukrywał prawdę? — wyrzuciłam z siebie moje pytania. 

Kleks spojrzał na mnie, a jego wyraz twarzy wyrażał zdziwienie, ale również coś innego - coś, co mogło być interpretowane jako wewnętrzny konflikt.

— Ariano, musisz zrozumieć, że wszystko trzeba powiedzieć w odpowiednim czasie — powiedział, starając się zachować spokój, ale jego ton był nieco chropowaty. — Błagam, zrozum mnie... 

— Mam prawo znać prawdę o sobie i swojej rodzinie — rzekła, czując, jak frustracja miesza się z gniewem. — Chcę wiedzieć, dlaczego moja matka zginęła, dlaczego nas zostawiłeś? Dlaczego mnie ignorujesz, od kiedy jestem w Akademii? Nie chciałeś mieć dziecka? 

Nowa bajka | Akademia pana Kleksa (korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz