Rozdział X | Nocne sekrety

468 53 4
                                    

Uwaga: Ten rozdział powstał na podstawie siódmego rozdziału "Nocne sekrety" z książki "Kleks. Nowy początek". 

Jedne sekrety lepiej jest wyjawić, inne lepiej dźwigać samemu, żeby nikomu nie sprawiać bólu. — Cassandra Clare, Mechaniczna księżniczka

Ambroży Kleks

Musiałem przyznać rację Mateuszowi. Miał pełnię rację, że bałem się rozmowy nie tylko z córką, ale również z bratanicą. Obawiałem się odpowiadać na pytania, które dotyczyły przeszłości, ze względu na to, że czułem się winny, iż rozstałem się w kłótni z Alexem i Amelią. 

Te rozstania były bolesne, a tajemnice związane z tamtym okresem nie były łatwe do ujawnienia.

Przeszedłem palcami po zakurzonych książkach na biurku, zastanawiając się, jak odnaleźć równowagę między ochroną uczuć swoich bliskich a potrzebą uczciwości i prawdy. Prawda była jak dwie ostrygi, a ja wiedziałem, że czasami to, co ukrywamy, może zadziałać jak trujący jad.

W tej ciszy rozmyślań postanowiłem, że muszę znaleźć sposób na otwarte rozmowy, bez względu na to, jak trudne byłyby pytania. Decyzje, które podjąłem w przeszłości, miały swoje konsekwencje, ale musiałem znaleźć odwagę, aby im stawić czoło. 

Zdawałem sobie sprawę, że droga do naprawy relacji z Arianą i Adą będzie wymagać trudu i szczerości. Byłem gotów podjąć wyzwanie, choć nie byłem pewien, czy wystarczy mi sił. Czasami prawda, choć bolesna, może być kluczem do uzdrowienia ran i zrozumienia.

Musiałem znaleźć sposób, aby naprawić to, co było złamane. A wiele lat temu dowiedziałem się, co oznacza utrata rodziny i przyjaciół. Nie mogłem popełnić tego samego błędu, kierując się strachem i negatywnymi emocjami. 

Tej nocy, tak jak zwykle, przechadzałem się między łóżkami, patrząc na pogodne twarze swoich podopiecznych i uśmiechając się do swoich myśli. Lubiłem się zastanawiać, jacy dorośli wyrosną z uczniów. Im dłużej prowadziłem Akademię, tym bardziej żałowałem, że nie mogę zaprosić do niej wszystkich dzieci. Świat byłby lepszy, gdyby każde z nich bez wyjątku nauczyło się ważnych zasad, o których mówiłem podczas swoich lekcji. 

Gdyby każde umiało znaleźć w sobie harmonię i wiedziało, że jeśli chce, żeby jego marzenia się spełniły, musi naprawdę się postarać, a nie szukać usprawiedliwienia - użycie słowa "więc" zamiast "ale" miało tu kluczowe znaczenie. I gdyby zawsze umiało użyć wyobraźni i poszukać rozwiązania, gdy napotka jakiś problem. Cóż... zdawałem sobie sprawę, że nauka w Akademii przygotowuje dzieci do bycia dobrymi dorosłymi. Takimi, którzy zapamiętują z dzieciństwa to, co najlepsze, i czerpią z tego siłę przez całe życie. Którzy nie boją się wyzwań ani trudności i nie rezygnują z tego, co dla nich ważne. 

W takim oto refleksyjnym nastroju dotarłem do łóżka Ariany, zatrzymałem się i popatrzyłem na nią z troską. Niebieskowłosa spała źle, niespokojnie. Dlatego zerknąłem na jej lusterko i czym prędzej starłem z niego koszmar, który zakłócał jej spoczynek. Kiedy spoglądałem na nią, ze zdwojoną siłą do mnie wracały bolesne wspomnienia. Tak bardzo było mi wstyd, że rozstałem się w gniewie ze wszystkimi, których kochałem... I o tym nie umiałem mówić ani z Arianą, ani Adą... Było już za późno na naprawę przeszłości, ale miałem nadzieję, że te dziewczynki uratują nie tylko Akademię, lecz również mnie przed kolejnymi latami w samotności. 

Z lusterka spojrzał na mnie uśmiechnięty Alex, który unosił pięcioletnią dziewczynkę i kręcił ją, jakby była na karuzeli. Na twarzy mojej córki także pojawił się uśmiech. Jej jasnoniebieskie pasemka zalśniły w mroku sypialni. 

Nowa bajka | Akademia pana Kleksa (korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz