Nadchodzi czas, kiedy będzie trzeba wybrać między tym co dobre, a tym co łatwe. — J.K. Rowling, Harry Potter i Zakon Feniksa
Ariana Kleks
Powoli otworzyłam oczy, czując, jak rozpływa się mglistość snu. Gdy próbowałam się poruszyć, odczułam nagły ból w całym ciele, a głowa pulsowała z bólu. Chciałam podnieść rękę, aby dotknąć skroni, ale nie mogłam. Miałam związane ręce i nogi. Z trudem usiadłam, próbując zrozumieć, co się stało. Wszystko wróciło do mnie falami - atak na Akademię, konfrontacja z Vincentem, a potem... wszystko się zaciemniło.
— Ari! Na szczęście nic ci nie jest! — usłyszałam głos mojego ojca. Odwróciłam się w jego stronę. Na jego twarzy malowały się jednocześnie troska i ulga. — Mocno musiałaś oberwać.
On też był związany jak serdelek.
Rozejrzałam się, starając się ocenić sytuację. W blasku pochodni dostrzegłam moich skrępowanych przyjaciół, zamkniętych w tej samej klatce co poprzednio. Kilku Wilkusów pilnowało ich. Trochę dalej, na podwyższeniu między strażnikami, stał Mateusz. Obok niego było wilczy król oraz ta kobieta, która próbowała nim manipulować.
— O nie, egzekucja — wyszeptałam przerażona.
Wszystkie Wilkusy zebrały się na dziedzińcu. Nikt nie chciał przegapić tego, co zapowiadała Wiktoria od momentu, gdy opuściliśmy nasze siedlisko. Księżyc ukryty za chmurami nie był widoczny, ale tu i ówdzie rozlegało się złowieszcze wycie. Zauważyłam, że w pierwszym szeregu stała Serdel. Ona również wyglądała na zainteresowaną nadchodzącym spektaklem. Jak mogła być tak spokojna? Przecież znała Mateusza, lubiła go!
Poruszyłam się gwałtownie. Chciałam oswobodzić ręce, ale osiągnęłam tylko to, że więzy zacisnęły się mocniej.
— Spokojnie — powiedział półgłosem profesor Kleks, spoglądając na mnie. — Wymyślimy coś...
Ale jaki? Nie mieliśmy czasu. Widziałam, że Mateusz jest gotów na wszystko, a ja czułam, że zawiodłam wszystkich. Mój plan nie zadziałał. Powinnam inaczej rozmawiać z wilczym królem. On potrafił być empatyczny, wilkiem z ludzkim sercem. Ale pozwoliłam, by moją myślą przewodziła złość. Byłam córką Amelii i Ambrożego Kleksów, ale nie byłam ich kopią.— Siostry i bracia zrodzeni z wilczej krwi! — krzyknął młody Wilkus. — W końcu nadszedł moment, na który czekaliśmy tyle lat...
Nie umiałam sobie poradzić z myślą, że jedynie obraziłam go. Przecież był dobrym. Widziałam w jego oczach dobro.
— Jeśli zabijesz go, sam staniesz się mordercą! — przerwałam mu w połowie zdania zdesperowana.
— Krzywda wyrządzona mojemu bratu w końcu zostanie pomszczona! — zabrała głos Wiktoria i spojrzała na mnie nienawistnym spojrzeniem.
Zignorowałam jej słowa, tylko skupiłam się na wilczym królu. To jego musiałam przekonać.
— Ktoś kiedy może przyjąć do ciebie, żeby pomścić krzywdę Mateusza. Tego chcesz? — starałam się przemówić do jego serca. Mówiłam spokojnie, choć wiele mnie to kosztowało.
— Zwyczaj nakazuje spełnić ostatnie życzenie skazańca — powiedziała jędza. — Ale mam dla ciebie przykrą wiadomość. My jesteśmy z innej bajki! — oświadczyła, po czym zaśmiała się makiawelicznie.
Wilkusy zawtórowały jej. Nie zamierzałam rezygnować. Było w nim dobro, które chciałam rozbudzić.
— Możemy to przerwać! Wiem, co teraz czujesz — oznajmiłam, kierując się głosem serca.
CZYTASZ
Nowa bajka | Akademia pana Kleksa (korekta)
أدب الهواةAriana Niezgódka, nieznająca swoich prawdziwych rodziców, mieszka wraz z ciotką i swoją kuzynką w Nowym Yorku. Nic nie wie o swojej przeszłości. Pomimo poczucia miłości i bezpieczeństwa ze strony swojej rodziny, mocno odczuwa brak obecności matki i...