Rozdział XIV | Szepty przeszłości cz. III

408 49 9
                                    

Kiedy człowiek cierpi, ucieka w głąb siebie. — Jodi Picoult, Dziewiętnaście minut

Ariana Kleks

— Jakie były? Były nadzwyczajne! Wszyscy się zakochiwali w tych wspaniałych kobietach — powiedział ze wzruszeniem. 

Domyślałam się, o czym pomyślał. O swojej młodości. Być może przed jego oczami stanęły dwie dziewczyny. Amelia Pchła o wielkiej wyobraźni i Anna Dąbrowska z głową pełną bajek. Próbowałam sobie wyobrazić je w plisowanych spódniczce w kratkę i kolorowych podkolanówkach. 

— To było wtedy, gdy Akademią kierował słynny doktor Paj-Chi-Wo, który zdecydował, by przyjmowano do niej uczniów w różnym wieku. 

Z początku miałam nadzieję, że się przesłyszałam. Paj-Chi-Wo? Mój sąsiad i doktor, który wyleczył Mateusza. Ten świat, a raczej światy były bardzo małe! 

— Spośród swoich najlepszych studentów wybrał trzech następców. Pierwszym był Alexander Kleks, który dopiero później stał Alexem, Mistrz Empatii i Harmonii. Drugim jego brat, Ambroży, Mentor Świata Bajek, czyli ja, Trzecim — Filip, genialny wynalazca.

Przypomniałam sobie pięć portretów z Galerii najwybitniejszych Absolwentów. Zdziwiłam się, że moja matka była brana pod uwagę, by zostać dyrektorką Akademii. 

— I wtedy w Akademii pojawiła się Anna. Filip zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Ale Anna wybrała Alexa. To byłą wielka miłość. Postanowili założyć rodzinę. Byłem zły na swojego brata. Bardzo zły. — Z ubolewaniem pokiwał głową. — Filip próbował gniewem zamaskować cierpienie, jakie go trawiło. Był zazdrosny, ale nie pałał żądzą zemsty, gdyż w pewnym czasie zakochał się w Amelii. Jako jedyna zwróciła na niego uwagę. Wtedy jeszcze nie byłem z twoją matką, tylko wzdychałem do niej. A potem... Wiadomo, co się stało. Ja i Amelia zeszliśmy się. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Do czasu. Filip ponownie nieszczęśliwy z miłości chciał się zemścić. Na mnie, Amelii, Annie i Alexie. Dlatego Paj-Chi-Wo wygnał go z Akademii. Wkrótce oddał szkołę pod moją opiekę i odszedł. Zostałem sam. Przez lata kierowałem Akademią, ucząc dzieci z całego świata. Kiedy pojawiłaś się — przerwał na chwilę i opatrzył dogłębnie w moje oczy — nie wiedziałem, jak zareagować, bo zobaczyłem, że jesteś istną mieszanką mnie i Amelii. I w dodatku, jak była pierwsza lekcja harmonii, uświadomiłem sobie, że masz w sobie spokój Alexa... Rozstałem się się z moim bratem w gniewie, a z twoją matką również... Nie mogę tego sobie wybaczyć. 

— Pokłóciliście się? Dlaczego?

— Nie chciałem zrozumieć, że zamiast myśleć o przyszłości Akademii, Alex wolał planować własną. Liczyłem na niego i byłem rozczarowany, gdy podjął decyzję... — mówił smutnym głosem. — Dopiero po pewnym czasie zrozumiałem, że jak każdy miał prawo do wyboru własnej drogi. Wtedy dowiedziałem się, że Amelia jest w ciąży. 

— Gdyby nie Anna, nie zostałby słynnym Mistrzem Harmonii i Empatii? —  domyśliłam się. 

—  Tak. Okazało się, że bardzo dobrze spożytkował swój dar. Ada odziedziczyła po nim całą moc, a jeszcze nauczył cię korzystać z harmonii i empatii — stwierdził z uśmiechem. 

— A dlaczego rozstałeś się z moją matką? — zapytałam nieśmiało. — Co się wydarzyło, gdy się urodziłam? 

— Kiedy narodziłaś się, Amelia była szczęśliwa. Jednakże zaczęliśmy się kłócić, bo marzyła o życiu w realnym świecie, a ja musiałem zajmować się Akademią. Szalała goryczy się przelała, gdy nadeszły twoje pierwsze urodziny. Zamiast świętować twój roczek, kłóciliśmy się... A ja powiedziałem coś, czego potem pożałowałem. — Ojciec westchnął głęboko, wracając myślami do tamtych dni. — Powiedziałem coś bardzo bolesnego i niestety, to nasze małe nieporozumienie przerodziło się w większe nieszczęście. Amelia postanowiła odejść i zabrać cię ze sobą. Nie chciałem cię tracić, ale było już za późno. Rozstała się ze mną, a ja pozostałem w Akademii, skupiony na mojej roli dyrektora.

Nowa bajka | Akademia pana Kleksa (korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz