„Najważniejszą rzeczą na świecie jest rodzina i miłość." – John Wooden
Ariana Kleks
Otworzyłam powieki, poczułam delikatne światło słońca wpadającego przez okno do pokoju. Głowa pulsowała, a każdy ruch sprawiał, że ból w brzuchu nabierał na sile. Próbując zrozumieć, co się stało, spojrzałam wokół. Znajdowałam się w pokoju, którego nie rozpoznawałam, a miękka pościel i ciepłe koce okrywały moje ciało.
Dopiero po pewnym czasie zorientowałam, że ktoś siedział przy moim łóżku. Odwróciłam się w stronę tej osoby... To był mój ojciec. Spał na fotelu, mając opartą głowę o ramę łóżka. On czuwał przy mnie całą noc.
Próbując usiąść na łóżku, zauważyłam opatrunki na swoim brzuchu. Ból przypomniał mi, co się wydarzyło. Walka z Wiktorią, sztylet wbity w brzuch, a potem interwencja wilczego króla... I ciepłe ramiona Kleksa.
Uświadomiłam sobie, jak bardzo jej ojciec musiał się martwić... No tak... Ta Wilkuska chciała zabić mojego ojca, a ja odepchnęłam go, aby uratować jego życie.
Ostrożnie podniosłam się z łóżka, starając się nie obudzić mojego ojca. Musiałam być delikatna w każdym ruchu, które mogłyby nasilić ból brzucha. Jednak moje myśli skierowały się na mężczyznę, który czuwał przy mnie przez całą noc.
Przez chwilę przyglądałam się spokojnie śpiącemu profesorowi, zastanawiając się, jak bardzo go kocham i jak wiele dla mnie znaczy. Wiedziałam, że zrobiłby wszystko, aby mnie chronić. Tak ja dla niego... A teraz czas nadszedł, abym ja się zajęła moim aniołem stróżem.
Niepewnymi krokami zbliżyłam się do fotela, gdzie spał mój ojciec. Delikatnie położyłam go na łóżku. Przesunęłam koc, który mnie okrywał, na jego ciało. Opatuliłam go dokładnie, starając się zwrócić uwagę na każdy detal, by upewnić się, że jest mu wygodnie. Moje serce było pełne wdzięczności za troskę, jaką okazywał.
Wyszłam z pokoju, oddychając głęboko, próbując znaleźć ulgę w chłodnym powietrzu ogrodu. Pomimo bólu, który nadal dręczył mój brzuch, wiedziałam, że muszę znaleźć spokój i wytchnienie na zewnątrz. Ogień w kominku ogrodu był ciepły i przyjemny, a śpiew ptaków budził naturę do życia. Usiadłam na ławce, przyglądając się przyrodzie, oddychając powoli i głęboko, próbując złagodzić ból i zregenerować się po nocy pełnej emocji.
Powoli przeszłam do drzwi. Opuszczając pokój, zobaczyłam korytarz, który prowadził do ogrodu botanicznego, który znajdował się na drugim piętrze. Postanowiłam odwiedzić to magiczne miejsce. Świeże zielone liście roślin mogły mi pomóc odzyskać siły.
Kiedy otworzyłam drzwi do ogrodu, przywitał mnie letni poranek. Choć przebywałam wewnątrz Akademii, usłyszałam, jak ptaki śpiewają swoje melodia. To miejsce emanowało spokojem, co było dokładnie tym, czego potrzebowałam po burzliwej nocy.
Otworzyłam okno, czując, jak letni wiatr niesie ze sobą zapach kwiatów. Usiadłam na ławce, po czym zamknęła oczy, próbując złapać chwilę spokoju po burzliwej nocy. Śpiew ptaków brzmiał jak kojąca melodia, a kolorowe kwiaty i rośliny otaczające mnie przywoływały ukojenie.
W pewnym momencie, gdy w moim otoczeniu zapanowała cisza, usłyszałam delikatny głos. To było coś więcej niż szept wiatru czy śpiew ptaków. Otworzyłam oczy, a przed sobą ujrzałam postać, której obecność była niemożliwa. To była moja matka, emanująca miłością i ciepłem.
— Ari, kochanie... — jej głos brzmiał jak echo przeszłości. — Jak się czujesz?
Zamarłam na chwilę, patrząc na nią z niedowierzaniem. Moja matka, która odeszła, była teraz tu, ze mną, w ogrodzie...
— Matko... — szepnęłam, nie wiedząc, czy to rzeczywistość czy tylko moja wyobraźnia.
Ona uśmiechnęła się delikatnie, ale w jej oczach było coś smutnego.
— Musisz iść naprzód, karmelku. Jesteś silna i zdolna do wielkich rzeczy.
W jednej chwili, jak sen, jej obraz zniknął, a ja siedziałam samotnie w ogrodzie. Zrozumiałam, że to było jedynie spotkanie z przeszłością, ale słowa kobiety brzmiały wciąż w mojej głowie. Wiedziałam, że muszę iść naprzód, choć czasem wspomnienia chciały mnie przytrzymać. Postanowiłam, że nie pozwolę, aby smutek i ból z przeszłości zaciemniały moją teraźniejszość.
Nagle usłyszałam kroki, delikatnie odwróciłam się za siebie. To był mój ojciec. Jego twarz malowała zmartwienie, a jednocześnie troskę. Kiedy spojrzał na mnie, ujrzałam w jego oczach bezgraniczną miłość i zrozumienie. Usiadł obok mnie.
— Ari, kochanie, powinnaś jeszcze leżeć — powiedział delikatnie, kładąc mi rękę na ramieniu.
Obejmując delikatnie ręką jego dłoń, spojrzałam w jego troskliwe oczy.
— Tato, rozmawiałam z matką. — Przez chwilę widziałam zdziwienie na jego twarzy, ale potem wyjaśniłam. — To było dziwne spotkanie. Jej słowa pomogły mi zrozumieć, że muszę iść naprzód. Ale to było niemożliwe, prawda? Matka...
— Tak, to było niemożliwe. Ale czasem nasza wyobraźnia i pragnienia potrafią stworzyć coś, co pomaga nam zrozumieć siebie i swoją drogę. Nie ważne, czy to rzeczywistość, czy tylko iluzja. To, co ważne, to jak te doświadczenia wpływają na nasze serca i umysły. W każdym razie, córeczko, powinnaś jeszcze trochę leżeć i odpocząć. Musisz dać swojemu ciału czas, aby wrócić do sił.
— Jak Ada i moi przyjaciele? — spytałam, zmieniając temat.
— Wszyscy śpią jak zabici. Niech odpoczywają. Należy im się po takiej nocy jak tobie — odpowiedział spokojnie.
— Co dalej będzie?
— Cóż... Wrócicie do domów. Ja odbuduję Akademię, a potem...
— A potem?
— Wiesz, Akademia jest pełna niespodzianek — rzekł tajemniczo. — Ale... Wracając do ciebie, zrobiłaś coś niemożliwego... Uczyniłaś to, co twój wujek. Zakończyłaś wojnę pełną cierpień. Ocaliłaś niewinnych. Alex byłby dumny z ciebie i Ady. A także uratowałaś mi życie, narażając się. Wiesz, że gdybyś nie... — jego głos się załamał — nie przeżyłbym...
— Już spokojnie. Jestem tutaj, tato — pocieszyłam go. Mimo bólu przytuliłam się do niego. — Zostanę z tobą na kilka tygodni.
— Nie możesz — zaprzeczył. — Musisz wracać do świata realnego. Twoja ciocia, by mnie zabiła, że opuszczasz pierwsze tygodnie szkoły.
— Chcę nadrobić z tobą czas. Dopiero co cię odzyskałam — upierałam się przy swoim. — Poza tym... Matka Ady zabiłaby cię, gdybym wróciła w takim stanie do domu — zażartowałam.
Zaśmiał się, ale szybko spoważniał.
— W porządku. Możesz zostać w Akademii maksymalnie trzy tygodnie — zgodził "niechętnie", ale wiedziałam, że pragnie spędzić ze mną mnóstwo czasu.
— I chyba jeszcze ci tego nie mówiłam, więc teraz powiem — zaczęłam, spoglądając w jego oczy. — Kocham cię, profesorze tato.
Mój ojciec wzruszył się, gdy usłyszał te słowa.
Ujrzałam w jego oczach mieszankę zdziwienia, radości i głębokiej miłości. Jego twarz rozpromieniła się uśmiechem, a wzruszenie zamgliło mu spojrzenie. Delikatnie przyciągnął mnie do siebie na chwilę.
— Kocham cię z całego serca, Ari — odpowiedział, głaszcząc delikatnie moje włosy. — Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie.
CZYTASZ
Nowa bajka | Akademia pana Kleksa (korekta)
FanfictionAriana Niezgódka, nieznająca swoich prawdziwych rodziców, mieszka wraz z ciotką i swoją kuzynką w Nowym Yorku. Nic nie wie o swojej przeszłości. Pomimo poczucia miłości i bezpieczeństwa ze strony swojej rodziny, mocno odczuwa brak obecności matki i...