11. Wszystkich nas oszukała

477 18 5
                                    

Scott

Ten wieczór miał być niezobowiązujący i odstresowujący i taki był dopóki nie stanąłem w progu baru i nie ujrzałem jej. Stała tam w sukience idealnie opinającej jej ciało. Stała tam. Przede mną. Zaledwie kilkanaście metrów dzieliło mnie od wzięcia jej w ramiona i padnięcia przed nią na kolana błagając, aby wszystko to co było między nami wróciło. Byłem zaślepiony uczuciem, którym ją darzyłem. Wszystko co kazano mi wyprzeć przez ten czas wróciło w jednej chwili w ciągu upłynięcia jednej sekundy wszystko co nas łączyło przelatywało przez moje myśli.  Byłem w stanie w tym momencie rzucić wszystko nawet cały świat. Wszystko co obiecywałem sobie przez cały ten czas nagle przestało mieć znaczenie. Ludzie wokół mnie przestali istnieć, widziałem tylko ją jej piękne jak ocean oczy, jej czarujący uśmiech i zapach o smaku truskawek. Chwyciłem drzwi od samochodu chcąc je zamknąć i odesłać moją towarzyszkę do domu i zrobiłbym to sekundę później gdybym nie zobaczył mężczyzny obejmującego ją w talii i składającego pocałunków na jej pięknym ciele. Miała prawo ułożyć sobie życie w końcu tego chciała, chciała zawsze wyjechać z Reedwood City i już nigdy tu nie wracać. Ale kiedy zobaczyłem kim był ten mężczyzna. Zamurowało mnie. Spodziewałbym się wszystkiego, ale nie tego. Obok niej był mężczyzna, który składał na jej drobnym ciele pocałunki. Boleśnie wbiłem dłoń w kant drzwi zaciskając ją z całej siły. Po chwili zaciskania mocno dłoni przestałem ją czuć, ale to nie miało znaczenia, bo szok zastąpiła wściekłość. Stała tam z Milsem Spencerem z człowiekiem, którego każdy kto poznał nie wychodził z tego spotkania z dobrym zdaniem na jego temat. Była z człowiekiem, z którym miałem swego czasu masę zmartwień i problemów, z człowiekiem, który chciał skrzywdzić Amarę i był byłym szefem Jake'a. Miles Spencer był złem wcielonym, a teraz odebrał mi nawet ją. Czy to się kiedyś skończy? Miałem mnóstwo myśli w głowie, ale jedna przewyższała je wszystkie. Miałem tylko nadzieję, że nie okaże się ona prawdą. Czy ta obrączka na palcu, o której mówiła Amara była prawdą i została jego żoną, przecież miała mieszkać u dalszej rodziny, ślub miał zostać odwołany, czy to wszystko było jakimś spiskiem? Już sam nie wiedziałem kto mówi prawdę, a kto karmi nas kłamstwami. Nie mogli zmusić jej przecież do ślubu, miała prawa odmówić, a jeżeli jest z nim tu i teraz na moich oczach to oznacza, że oddała mu swoje ciało i serce? A może nie musiała tego robić, może od samego początku bawiła się nami wszystkimi. Przecież oni wyglądali jak cholerna zakochana para, jak pieprzone świeżo upieczone małżeństwo. Pozwoliła mu się dotykać, widziałem ten dreszcz przechodzący przez jej ciało, kiedy jego skóra zetknęła się z jej ciałem. Pragnęła go, tak jak kiedyś mnie. Ale ja byłem jej przeszłością o której zdążyła zapomnieć, a on był jej przyszłością. Jake miał rację zrobiłem sobie cholerną nadzieję, którą ona ponownie mi odebrała. Miał rację kiedy wspominał, że mi ją odbierze. Moje wszelkie starania w tamtym momencie przepadły, a ja byłem naiwnym idiotą. Zrobił to właśnie na moich oczach, coś w środku mnie pękło i nie chciało się załatać.

- Scott? – usłyszałem cichy bełkot z prawej strony. Pokręciłem głową odrzucając niepożądane myśli i skierowałem spojrzenie w stronę dochodzącego do mnie głosu. – Scott jesteś tu jeszcze ze mną? – zachichotała brunetka siedząca obok mnie.

- Jestem. – odezwałem się zachrypniętym głosem i objąłem ją swoim ramieniem.

Kto by pomyślał, że jeszcze chwilę  temu chciałem ją wystawić, aby wziąć w ramiona dziewczynę, która dostatecznie zdążyła wymazać mnie z pamięci. Nie pozwolę jej, aby swoimi intrygami zniszczyła mnie doszczętnie. Była tylko chwilowym epizodem, taki był jej plan, to co nas łączyło nigdy nie było szczere.

Powinienem się ogarnąć siedziała obok mnie dziewczyna, która na pewno była wobec mnie szczera i naprawdę darzyła mnie sympatią. Maya okazałą się być dziewczyną, którą dwa tygodnie temu znalazłem w opłakanym stanie pod barem, a później zrobiła mi aferę o to, że jej pomogłem. Tego samego dnia, w którym Amara dostała groźby ponownie pojechałem do tego samego miejsca i znowu się spotkaliśmy, tym razem trochę w innych okolicznościach. Była drugą z barmanek pracujących w barze, akurat była jej zmiana. Kiedy nie miała bladej jak trup cery, przekrwionych oczu i nie była pokryta licznymi zadrapaniami wyglądała cholernie seksownie, a w szczególności w tym jej barowym wdzianku. Cóż miałem poradzić ona była bardzo seksowna i widocznie zainteresowana, a ja byłem tylko facetem. W tamtym dniu nasze role trochę się odwróciły to ona pomogła mi kiedy nawalony jak kłoda nie mogłem opuścić baru po jego zamknięciu. Tym razem zabrała mnie ze sobą do siebie i ulokowała mnie na kanapie. Nawet okazało się, że jest w zupełności legalna, miała dwadzieścia jeden lat, wiec moje zmartwienia odeszły w niepamięć. Od tamtego czasu dużo ze sobą rozmawialiśmy i spędzaliśmy czasu na imprezach, a później w moim albo jej mieszkaniu.

Lost hope I Zakończone IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz