*rozdział 22*

366 20 23
                                    

pov: Aurora

Spojrzałam na dzieci przed siebie, ale i tak poczułam na sobie wzrok Toma. Miałam dość, że się tak gapi, więc odwróciłam się do niego plecami i wypierdoliłam lód do kosza.

- Ej no, nie marnuj moich pieniędzy. - rzekł, a ja odwróciłam się w jego stronę.

- To się zachowuj normalnie.

- Normalnie nie znaczy lepiej.

- W tym przypadku znaczy - powiedziałam, a między nami na chwilę nastąpiła cisza. Było bardzo niezręcznie, a ten nie gadał o czym chciał pogadać, więc ja się odezwałam - Skąd wiedziałeś gdzie jestem?

- A no właśnie miałem ci powiedzieć.

- O czym? - dopytałam.

- Mam twoją lokalizację. - powiedział jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

- Co? - zapytałam myśląc, że to żart.

- No. Mój stary telefon był połączony z nowym i zapomniałem wyłączyć w nim lokalizacji.

- Jesteś pierdolnięty. - powiedziałam nagle wstając. Jak o takich rzeczach informuje mnie dopiero teraz to coś jest z nim nie tak. Wsadziłam rękę do kieszeni, wyciągając z niej telefon i od razu mu go podałam.

- Nie histeryzuj tyle. Nic się przecież nie stało. - odparł nie zabierając ode mnie urządzenia. Już miałam sobie odejść, ale nagle chwycił mnie za nadgarstek - Poczekaj.

- Co? - zapytałam patrząc na niego. Pociągnął mnie ku sobie, abym usiadła, więc tak też zrobiłam.

- Przynajmiej jakby ktoś miał cię porwać, to wiedziałbym gdzie jesteś.

- Po chuj ktoś miałby mnie porywać? - zapytałam, bo to brzmiało jakby coś sugerował.

- W sumie to nie wiem. No w każdym razie nie powinnaś się denerwować z tego powodu.

- No dobra. - westchęłam, spowrotem wsadzając telefon do kieszeni. I tak nie marzyło mi się go oddawać, bo jest mi bardzo przydatny. - A o czym chciałeś pogadać? - zapytałam, bo chyba bym się na niego nie doczekała.

- Spójrz na mnie. - powiedział, więc podniosłam na niego swój wzrok. Czemu co chuja słucham jego "rozkazów"? - A teraz powiedz. Podobam ci się?

- Co?

- Ale tak szczerze. - odparł, a ja strasznie speszyłam się jego pytaniem. Miałam ochotę odwrócić wzrok, ale nie mogłam dać po sobie poznać, że jakikolwiek mnie to ruszyło. Ale czyżby Bill mu coś powiedział, a może Lara albo ta dziewczynka? Chociaż ona nie miała za bardzo jak.

- Nie. - powiedziałam najbardziej przekonująco jak tylko potrafiłam, po czym odwróciłam głowę przed siebie.

- Kłamiesz. - stwierdził od razu.

- To po co pytasz jak jesteś taki pewny?

- Chciałem sprawdzić czy jesteś ze mną szczera, bo ja jestem zawsze.

- A skąd pewność, że kłamie?

- Widzę to w twoich oczach, a one mówią wszystko. - odparł. Ciekawe kto mu nagadał takich mądrości, bo sam na pewno by tego nie wymyślił. - Czemu nie chcesz tego przyznać?

- Przecież ty byś to od razu obrócił w brudny żart. - powiedziałam znowu na niego spoglądając. Jemu się nawet nie śniło, żeby choć na chwilę przestawać na mnie patrzeć.

- No cóż, taki już jestem i... nie zmienię tego. Ale nie bierz wszystkiego do siebie. Czasem powiem coś z automatu, a czasem bo naprawdę tak myślę.

Right person, wrong time || Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz