Rozdział 7.

340 33 2
                                    


Rush 

 Ostrożnie odłożyłem wycieńczoną dziewczynę na kanapę. Wstrzymałem ruchy widząc, jak mamrocząc pod nosem zmieniła swoją pozycję. Odwróciła się twarzą do oparcia. Nie obudziła się. Spała dalej. Uważając, żeby jej nie zbudzić ściągnąłem jej z nóg buty. Odłożyłem je obok kanapy. Z szafy wyciągnąłem koc i okryłem nim Adrię. Zadbałem, żeby cała została przykryta. Żeby nie było jej zimno.

 Przynajmniej tyle mogłem dla niej zrobić, po tym jak wszystko zaczęło się pieprzyć. I to część zaczęła się pieprzyć przeze mnie. Zanim od niej odstąpiłem zmierzyłem temperaturę. Przez natłok emocji wzrosła i pogorszyła jej wątpliwe samopoczucie. Dobrze, że zdążyła wziąć leki, nim pogrążyła się we śnie. Kiedy wstanie powinna czuć się lepiej.

 Przeniosłem spojrzenie na pęknięte szkło i rozwalone krzesło. Wypuszczając powietrze zmusiłem się do odejścia od kobiety. Zza szafy wyciągnąłem zmiotkę. Sprzątnąłem bałagan, rozwalone meble odkładając obok śmietnika.

 Wróciłem na swoje miejsce. Utkwiłem spojrzenie w dziewczynie. Dzisiejszy poranek wystarczająco utwierdził mnie w przekonaniu, że ten dzień nie będzie dobry. Mimo wszystko nie spodziewałem się, że to wszystko podąży w taką stronę.

 Na początku ten przeklęty uniwersytet, który był dla mnie jak mocny cios w splot słoneczny. Śmiał mi się w twarz i przywoływał niechciane szepty. Głosy szeptające mi do ucha, że Adria wiecznie nie będzie przy moim boku. Że jej staż nieustępliwie dobiegał końca i nie mogłem nic z tym zrobić, tylko pogodzić się z sytuacją. Pogodzić się, że w niedługim czasie zostanę pozbawiony codziennego widywania tych łagodnych rys twarzy i szerokiego uśmiechu. Tego iskrzącego spojrzenia. Albo tego skupionego, gdy przekładała raporty.

 Zaraz po powrocie do prokuratury nie mogliśmy pozwolić sobie na spokój. Musiał wpaść jej wuj i wywołać między nami kolejne spięcie. Jej słowa rozbrzmiewały mi w głowie. Były jak pokuta za wszystkie moje uczynki. I tym razem wiedziałem, że sobie zasłużyłem. Nie powinienem robić niczego za plecami Adrii. Nie powinienem zgłaszać jej matki bez uprzedniego poinformowania jej o tym. Oczekiwała komunikacji, a nawet to potrafiłem spieprzyć. Nie potrafiłem rozmawiać, gdy pojawiały się zgrzyty, bo przywykłem do tego, że łatwo sobie z nimi radziłem. Wystarczyło moje nazwisko i powiązania. Ale nie na nią. Wytknęła mi prawdę. Wytknęła ją dość solidnie. Udowodniła, że nie działały na nią moje praktyki. Przy niej robiłem się bezsilny. Przy niej moje wady się uwydatniały. Byłem słaby. Do niczego. Przez nią uświadamiałem sobie, że gdyby nie nazwisko i ojciec nie miałbym nic. Byłbym nikim.

 Wnet przed oczami widziałem obraz ojca, który raczył mnie gorzką prawdą. Który wyzywał mnie od nieudaczników, kiedy podwinęła mi się noga. Kiedy nie radziłem sobie z problemami, emocjami. Gdy docierały do niego pogłoski z komendy albo od Prestona, że moja praca nie była tak owocna, jak wszyscy ode mnie oczekiwali. Nie interesowały go moje osiągnięcia. Widział tylko porażki i potknięcia. Rozliczał mnie z nich w najgorszy sposób. Wygłaszał swoje litanie, podczas których równał mnie z ziemią, mówiąc, że gdyby nie on i matka nic bym nie osiągnął, a potem milczał, dopóki nie osiągałem następnego sukcesu, który wzbogacał renomę rodziny. Ojciec nie akceptował słabości i porażek. Nie, jeśli były chlubą dla Holtów.

 Wraz z wizjami karzącego mnie za spieprzenie ojca, przypomniałem sobie o sytuacji na komendzie. W czasie, zanim Adria trafiła pod moje skrzydła, a wszyscy już wiedzieli, że zgodziłem się na stażystkę, z ust jednego z agentów padło jedno zdanie: Zniszczysz ją.

 Wtedy się tym tak nie przejąłem. W gruncie rzeczy dopuszczałem do siebie myśl, że Adria mogła nie znieść pracy ze mną. Że mogła się poddać, bo praca ze mną by ją złamała. Obecnie nie wyobrażałem sobie sytuacji, w której mógłbym ją skrzywdzić. Umyślnie doprowadzić ją na skraj. Bo nieumyślnie zdarzyło mi się ją skrzywdzić. Swoim impulsywnym postępowaniem ją niszczyłem. Niszczyłem ją, ale tego nie chciałem.

Nietuzinkowe Morderstwa Walka z czasem #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz