Adria
Wsiadając do samochodu czułam, jak opuszczają mnie wszystkie siły. Bolała mnie głowa, drżałam przygnieciona ciężarem tego morderstwa. Tysiące myśli krążyło mi po głowie, choć żadna z nich nie miała silniejszego wydźwięku i żadnej nie byłam w stanie poświęcić grama uwagi. Wiele bodźców atakowało mnie z każdej strony. Napierały na mnie. Z jednej strony były pytania i brak odpowiedzi. Z drugiej strony był obraz Patricka, który wyrył mi się pod powiekami. Z frontu atakował mnie harmider panujący wokół miejsca zbrodni. Z tyłu towarzyszyły mi wrogie szepty przypominające o nadchodzącej rozpaczy. Nie tylko mojej. W szczególności obawiałam się rozpaczy Daphne. Obawiałam się jej reakcji i załamania. Obawiałam się tego, że się nie podniesie. Że jego śmierć zniszczy ją do stopnia, w którym nie będzie dla niej ratunku, przez co czułam się zobowiązana uchronić ją przed samodestrukcją.
Tak wiele myśli, tak wiele znaków zapytania, tak mało odpowiedzi. Przestymulowało mnie to. Nie wiedziałam na czym skupić uwagę. Na szukaniu odpowiedzi, na analizowaniu, na odpoczynku, czy szukaniu słów, jakich użyję do poinformowania Daphne o sprawie.
Przymknęłam powieki opierając głowę o szybę.
Prawda była taka, że byłam już zwyczajnie zmęczona.
Dawno nie czułam takiego wyczerpania. Fizycznego i przede wszystkim psychicznego. Czułam się wyprana z emocji. One mi już nie ciążyły, nie miały nade mną kontroli. One w tym momencie nie istniały. Właśnie to wyczerpanie sprawiło, że nie miałam nawet siły coś czuć. Czułam się, jakby duch opuścił wymęczone ciało i nie miałam temu nic przeciwko.
Ten jeden raz chciałam się po prostu od tego odłączyć.
Czując ciepło płynące z kratek wentylacyjnych, wsłuchując się w dźwięk pracy silnika, rozluźniłam spięte mięśnie. Cicho wypuściłam powietrze i poprawiłam swoją pozycję. Potrzebowałam tylko chwili spokoju, by naładować baterię. By przygotować się na nadchodzącą wojnę.
Tylko chwile albo aż chwile. O nic więcej nie prosiłam.
— Adria. — Wymamrotałam coś pod nosem w odpowiedzi. — Jesteśmy już pod komendą.
Słysząc głos Rusha rozchyliłam ciężkie powieki. Rozbudzałam się, mrugając leniwie. Przetarłam twarz zdając sobie sprawę, że musiałam przysnąć podczas jazdy. Półprzytomna rozejrzałam się dookoła. Miał rację, znaleźliśmy się pod komendą.
— W porządku?
Zwróciłam głowę w jego stronę. Przypatrywał mi się z dozą ostrożności. Czekał na odpowiedź wodząc oczami po mojej twarzy. Nie pozostałam dłużna na szybko oceniając jego stan.
Zmęczenie dawało nam się we znaki, ale przez Rusha przemawiało też zmartwienie i determinacja.
Dłużej nie zwlekając potaknęłam mu w odpowiedzi.
— Dobrze się czujesz?
Kolejne potaknięcie. Nie miałam siły mówić. Nie chciałam się nawet wysilać, by spróbować coś powiedzieć. Suchość w gardle, oraz zaciśnięta krtań dostatecznie mnie zniechęciły do podjęcia próby.
Rush zacisnął wargi niezadowolony z barku odpowiedzi, jednak nie naciskał. Zwolnił blokadę drzwi.
Niezwłocznie opuściłam pojazd wytaczając się z siedziska. Przytrzymałam się drzwi czując, jak tracę równowagę. Poczekałam chwilę aż zawroty przeminą, a mroczki oddadzą mi przejrzystość widzenia. Wzniosłam spojrzenie powstrzymując się przed wybuchnięciem płaczem.
CZYTASZ
Nietuzinkowe Morderstwa Walka z czasem #2
ChickLitNietuzinkowe Morderstwa. Walka z czasem. Część druga dylogii Nietuzinkowe Morderstwa Ciąg dalszy losów Adrii i Rusha. Czas stażu dobiegał końca, a Adria wraz z Rushem ciągle poszukują mordercy. Ponadto uczucia dziewczyny eskalują z każdym dniem. J...