Rozdział 5

50 3 0
                                    

Co niedzielę wstawałam rano i trenowałam z Diggorym. Umiałam już coraz więcej, nie miałam pojęcia że w quidditchu są tak zaawansowane taktyki o jakich on mi mówił. Chyba na serio wziął sobie nasz rozejm, bardzo mu zależało na wystawienie białej flagi. Męczyła go sytuacja ze mną-  wiecznie dożeranie sobie, mnie też zaczynało to nudzić. W prawdzie odebrał mi to co było dla mnie ważne, ale zaczęłam cenić jego obecność i chęć pomocy, był dla mnie miły, bo chciał, a nie bo musial. Po skończonym treningu diggory podtrzymywał mnie w talii abym nie upadła.
- jutro rekrutacje
- trenowałaś ciężko na 100% dasz sobie radę
- Mam co do tego wątpliwości
- Ej - powiedział, stanął na przeciwko mnie i złapał mnie za obie ręce - jeżeli czegoś pragniemy powinniśmy o to walczyć ciężko pracowałaś na miejsce w drużynie i jeżeli cię nie przyjmą zrobię z tym porządek.
- pobijesz ich jak Ericka?
- jeżeli będziesz chciała - uśmiechnął się zawadiacko, a ja uderzyłam głową w jego klatkę piersiową.
- Nie męczy cię już?
- Nie, od tamtego czasu nie odezwał się ani słowem.
- To dobrze
- nie podziękowałam ci za to, że mnie wtedy broniłeś
- podziękujesz mi gdy wybierzesz się ze mną do Hogsmeade
- jak nas zobaczą razem będą plotkować
- obchodzi To tak na twardą śliskąkę jak ty?
- przyjdziesz po mnie o 10:00 i ani minutę później
- oczywiście
O tym pożegnaliśmy się i każde poszło w swoją stronę. Rano obudziłam się z myślą że dzisiaj będę rekrutować byłam lekko zestresowana, ale nie dałam sobie tego poznać w końcu byłam śliską, nie mogłam sobie na to pozwolić. Rekrutujących drużyny było mało więc miałam duże szanse. Zagraliśmy przykładowy mecz a gdy dobiegł końca zaczęli wyczytywać osoby które dostały się do drużyny.
- ......Caspian Norvid, Brook Brown I to wszyscy
- nie powiedzieliście jeszcze kto jest szukającym - powiedziała jedna dziewczyna
- A no tak Charlotte
Przez chwilę nie wiedziałam co mam zrobić zawsze chciałam być szukającym ale wiedziałam że to jest robota dla kogoś szybkiego i zwinnego A ja byłam gramlata i nieostrożna.  Jednakże nie mogłam powiedzieć że nie chcę nią być.
- najbliższy trening w niedzielę o 14:00 - powiedział kapitan. Wszyscy się rozeszli - mogę cię na słówko?
- jasne, w czym mogę pomóc Adrien?
- Wiem, że Flint był nie fair wobec ciebie, wyrzucił cię z drużyny za błędy, które on popełnił. Chce ci to wynagrodzić. Będziesz moją prawa ręką i. - przez chwilę myślal czy to powiedzieć - pójdziesz ze mną do Hogsmeade.
- cóż To bardzo miło z twojej strony, niestety idę już z kimś do Hogsmeade
- a za dwa tygodnie?
- jeżeli wytrzymasz Taki długi okres oczekiwania
- myślę że dla ciebie warto - powiedział uśmiechając się czarująco a na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec
- to się okaże - powiedziałam i odeszłam od niego. Pobiegłam do WS powiedzieć o wszystkim diggory'emu. Jednak zmieniłam zdanie gdy zobaczyłam go śmiejącego się z jakąś ciemnowłosą krukonką. Momentalnie się zagotowałam. Szybko odwróciłam się na pięcie i wyszłam. W pokoju była pensji która malowała sobie paznokcie.
- co się stało że jesteś taka zdenerwowana? Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć.
- nic z czym nie dałabym sobie rady. Zapomniałam o wypracowaniu
- możesz spisać moje
- dzięki - powiedziałam i zaczęłam pisać wypracowanie. Tak mocno ściskam długopis, że o mało nie pękł, ale dlaczego obchodzi mnie jakaś fanka Cedrica? Co sie ze mną dzieje?

Pomóc ślizgonceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz