Dziś wyjeżdżaliśmy na przerwę świąteczną do domu. Siedziałam już w przedziale z moimi ulubieńcami.
- Hej - powiedziała Astoria
- Hej - odpowiedzieliśmy wszyscy. Draco zaczął się ostatnio spotykać z dziewczyną, wszystkim nam to odpowiadało, bo widać było, że jest szczęśliwy. Astoria była piękną szatynką z ciemnymi oczami, miala też piękne wnętrze, pomimo tego, że jest ślizgonką jest pomocna i miła, nie palami sarkazmem i socjalizuje się z innymi domami.
- pójdę do Cedrica - powiedziałam i wzięłam małą paczuszkę, w której znajdował się prezent dla niego. Kupiłam mu książkę o quidditchu i sprzęt do czyszczenia miotły. Przedział Ceda znajdował się niedaleko mojego. Jego koledzy przywitali mnie, po czym udali się do wózka ze słodyczami.
- Mam dla ciebie prezent na święta - powiedziałam i podałam chłopakowi paczkę.
- Ja dla ciebie też coś mam - powiedział i wyjął z kieszeni kwadratowe pudełko. Wymieniliśmy się prezentami - nie wiem czy wytrzymam do świąt
- ciekawość to pierwsza stopień do piekła. Chciałbym cię o coś zapytać - powiedział Ced, a ja skierowałem wzrok na niego - może wpadniesz do mnie w święta?
- bardzo chętnie, ale wybieram się z rodzicami na bal do Adriena, na drugi dzień przyjadę do ciebie, okej?
- Jasne - powiedział. W tym czasie do przedziału wrócili jego przyjaciele. Pożegnałam się z nimi, życząc im wesołych świąt i wyszłam z przedziału. Droga minęła mi bardzo szybko. Cedric przyszedł do mnie i pomógł mi wynieść mój bagaż.
- Do zobaczenia w święta - powiedział i przytulił mnie, przez co zrobiło mi się ciepł
- do zobaczenia - powiedziałam udając opanowaną, pod zaś gdy w środku chciałam rzucić się na jego usta. Cedric poszedł do swoich rodziców. Widziałam w oddali jak przytula się z nimi, widziałam jego szczęśliwą rodzinę i przez chwilę zastanawiam się dlaczego ja nie miałam tyle szczęścia, aby taką mieć. W końcu rodzice przyszli.
- Tęskniłam za wami - powiedziała mama i ucałowała nas w policzki.
- my za tobą też - powiedziała Pansy. Tata wyjątkowo też ucałował nas w policzki.
- wyładniałaś przez te kilka miesięcy - zwrócił się w moją stronę.
- dziękuję - powiedziałam zaskoczona.
- Opowiadajcie co się działo w szkole - powiedziała mama.
- cóż spotykam się z Blaisem Zabinim
- To wspaniale znamy jego rodziców, też ma być na balu - powiedziała mama.
- A ty Charlotte?
- zaprzyjaźniłam się ostatnio z Cedrikiem Diggorym.
- Jego ojciec pracuje w ministerstwie? - zapytał tata.
- Tak, jest aurorem
Kiwnął głową na znak, że rozumie. Droga do domu dłużyła się nie miłosiernie, przez znaczną jej część Pansy opowiadała mamie jaki to Blaise jest uroczy, ja patrzyłam za okno Gdy dotarliśmy do domu poszłam do mojego pokoju, aby odpocząć po tak nużącej podróży.
CZYTASZ
Pomóc ślizgonce
RomanceCharlotte - ślizgonka, wywodząca się z rodu Parkinsonów. Jej jedyne światło w życiu zostało zabrane podczas meczu, gdy przez złotego chłopca Hufflepuffu wylądowała w szpitalu. Cedric postanowił przekonać do siebie dziewczynę, pomagając jej znowu dos...