Rozdział 37.2

30 0 0
                                    

Walczyłam już od kilku godzin, miałam na ciele oczne rany. Moje włosy były posklejane od krwi i od potu, ale nie przestawałam napierać na przeciwników. W oddali widziałam Cedricka, który też opadał już z sił. Dwaj śmierciożercy zaczęli kierować się do niego. Szybko rozbroiłam napastników, nie pozwalając im zbliżyć się do Ceda.
Dumbledore zabił Voldemorta, śmierciożercy zaczęli uciekać.
- Hogwart wygrał - powiedziała Ginny. Przytuliłam ją. Widziałam, że kogoś szukała wzrokiem
- Tam jest - powiedziałam i wskazałam na Pottera, który był z Chang. Jednak gdy tylko zobaczył rudowłosą podbiegł do niego, wziął ją w ramiona i pocałował. Odeszłam od nich dając im trochę prywatności. W oddali widziałam mojego męża przytulającego się z Amosem. Gdy mnie dojrzał pobiegł do mnie i wziął mnie w ramiona okręcając przy tym. Pocałował mnie.
Po tym pojechaliśmy do zakonu, wraz z Panią Weasley przygotowałam kolację dla całego zakonu. Atmosfera była wspaniała wszyscy się śmiali i opowiadali sobie różne historie. Harry i Ginny ogłosili swoje zaręczyny, Hermiona i Ton również. Spędziliśmy ten wieczór na podwójnym świętowaniu wygranej jak i bohaterstwa poległych. Gdy wróciłam do domu z Cedem Elen uściskała nas, dziękując Merlinowi za nasz powrót.
Poszliśmy zobaczyć do pokoju naszej córki, która smacznie spała w kołysce. Ten widok był najpiękniejsza rzeczą jaką kiedykolwiek widziałam. Cedric objął mnie ramieniem. Wtedy zrozumiałam, że moje życie było jak z bajki i nigdy nie cofnęła bym czasu.

Pomóc ślizgonceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz