Rozdział 31

16 1 0
                                    

O 10 pod mój dom podjechała Hermiona. Chciałyśmy dowiedzieć kilka sklepów w Londynie, z pośród 8 wspólnie zdecydowaliśmy się na odwiedzenie trzech.
- ja chyba nic nie wybiorę - powiedziała Hermiona gdy wychodziliśmy z przed ostatniego sklepu.
- ja też, te sukienki wyglądają jak psu w gardła wyciągnięte - powiedziałam i obie się zaśmiałyśmy.
- Jak się czuje Cedric?
- Już coraz lepiej, chciał ze mną jechać, ale powiedziałam, że w razie czego ty mnie obronisz
- oczywiście - powiedziała i złapała mnie pod rękę.
- coś jest między tobą, a Ronem?
- lubię go - powiedziała niepewnie
- zawsze myślałam, że będziesz z Potterem
- A ja myślałam, że ożenisz się z jakimś ślizgonem i będziesz śmierciożercą
- cóż gdyby nie Ced prawdopodobnie by tak było
Weszłyśmy do sklepu pani Laury.
- Jak miło cię znowu widzieć - powiedziała starsza kobieta
- Dzień dobry, to jest moja przyjaciółka Hermiona - powiedzialam, a Hermiona się lekko zdziwiła, że nazwałam ją przyjaciółką.
- co was sprowadza ?
- chcemy kupić sukienkę na wesele
- przyniosę wam coś ciekawego - powiedziała i poszła na zaplecze. Po chwili wróciła, z kilkoma sukienkami.
- Która pierwsza?
- idź - powiedziałam do Hermiony. Dziewczyna przymierzała czerwoną sukienkę, w której się od razu się zakochała. Nadeszła moja kolej. Ubrałam sukienkę, a Pani Laura zaczela zapinać mi zamek.
- Od jak dawna wiesz? - zapytała mnie
- o czym?
- ostatnio jak tu byłaś miałaś płaski brzuch jak deska, a teraz widzę lekko zaokrąglony brzuch
- nie jestem w ciąży
- Wiem jak wygląda brzuch ciążowy, gratuluję
Wyszłam z przymierzalni i pokazałam się Hermionie, która doradziła mi abym wzięła tą sukienkę. Po skończonych zakupach poprosiłam ją, żeby zawiozła mnie do apteki. Kupiłam test ciążowy i jechałyśmy w kierunku mojego domu.
- Harry lubi Ginny - powiedziała
- małą Wesley?
- już nie taką małą
- żeby do niego nie zadzwonił prokurator - powiedziałam i zaczęłyśmy się śmiać - już raz miał iść siedzieć
- to było dodano i w słusznej sprawie
- to na pewno
Dojechaliśmy na podjazd. Zaproponowałam Hermionie herbatę, ale powiedziała, że musi jechać do Weasleyów, podziękowałam jej i pomachalam na pożegnanie. Weszłam do domu i poszłam do łazienki zrobić test.
- jesteś w domu? - zawołał Ced.
- tak - powiedziałam i schowałam test ciążowy do szafki. Zeszłam na dół i zobaczyłam Cedrica ubranego w garnitur.
- czemu jesteś tak wystrojony?
- zabieram cię gdzieś - powiedział i podał mi duże pudło - idź się przebierz
Gdy byłam już w pokoju otworzyłam pakunek. W środku znajdowała się piękna czarna suknia, w komplecie była też biżuteria. Ubrałam to co mój mąż dla mnie przygotował i zeszłam na dół.
- wyglądasz pięknie - powiedział i pocałował mnie w dłoń.
- gdzie mnie zabierasz?
- teleportujemy się do restauracji
Zrobiliśmy tak jak powiedział. Po chwili kelner zaprosił nas do stolika. Spojrzałam w górę, moim oczom ukazał się zajęty obrazami sufit. Po chwili kelner przyniósł nam szampana.
- z jakiej okazji tu jesteśmy?
- nie mogę zabrać żony na randkę?
- randkę?
- pamiętasz jak to było w Hogwarcie..
- jak się nienawidziliśmy - przerwałam mu
- a później?
- zakochałeś się we mnie i błagałeś żebym z tobą była - powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.
- życie z tobą będzie ciekawe - powiedział i załapał mnie za rękę - aczkolwiek jesteśmy tu z pewnego wydarzenia, zostaliśmy oficjalnie członkami zakonu.
- to dobrze
- nie jesteś zbyt zadowolona
- a co jeśli Voldemort wygra?
- wierzysz w to?
- nie wiemy kto wygra wojnę, możemy tylko szacować
- stoimy po właściwej stronie
- a jeśli zakon nie wygra?
- wtedy wyjedziemy z kraju - powiedział pewnie Ced
- zostawisz rodziców i przyjaciół?
- dobrze wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko
- tak, udowodniłeś to przyjmując na siebie cruciatusa
Resztę wieczoru spędziłam śmiejąc się i wspominając czasy Hogwartu z Cedrickiem. Gdy zaczynało się robić późno, teleportowaliśmy się do domu. Cedric wziął mnie na ręce, a ja cicho pisnęłam.
- Co robisz? - zapytałam zdziwiona. Chłopak niósł mnie po schodach
- idziemy spać
- a co jeżeli ci powiem, że nie chce spać
- to nawet lepiej - powiedział i uśmiechnął się znacząco.

Pomóc ślizgonceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz