Wraz z Pansy, Draco i Blaisem byliśmy w sklepie szukając dla mnie i Pansy sukienek na bal u Adriena.
- Pansy wyglądasz ślicznie - powiedział Blaise.
- mówiłeś to przy 15 innych sukniach - powiedziała zdenerwowana Pansy
- To nie moja wina, że we wszystkich dobrze wyglądałaś
- Nawet w tej żółtej? - zapytał sarkastycznie Draco.
- Cicho tam - powiedział Blaise.
- Ja chyba dziś nic nie kupię - powiedziałam zrezygnowana.
- Wybierasz złe suknie - powiedział Draco odrywając się od książki.
- to ty wybierz coś dla mnie, Panie mądry - powiedziałam akcentując ostatnie słowa. Draco wstał z kanapy i ruszył w stronę wieszaków z sukienkami. Wybrał dla mnie jasnoniebieską suknię.
- ta powinna być okej - powiedział. Ubrałam szybko sukienkę i wyszłam pokazać się przyjaciołom. Wszyscy cicho westchnęli z wrażenia
- To jest ta - powiedziała Pansy podchodząc do mnie i zachwycając się materiałem sukni.
- A ty na którą się decydujesz? - zapytałam ją.
- Chyba na czerwoną - powiedziała po chwili namysłu. Kupiliśmy sukienki i poszłyśmy prosto do Hogwartu. Po drodze moi przyjaciele nabijali się z kilku gryfonów żeby nie wyjść z wprawy i nie plamić nazwiska Salazara. Dobiegała godzina 14.00 a to oznaczało, że za chwilę miał odbyć się trening quidditcha. Pobiegłam na boisko i zajęłam swoją pozycję.
- Wszyscy gotowi? - krzyknął Pucey, nikt nie zgłosił sprzeciwu więc kazał wypuścić znicza i tłuczki. Treningi z nim były trudne, ale satysfakcjonujące. Gdy po raz 5 złapałam znicz trening dobiegł końca. Za zmęczenia nogi zaczęły mi się płatać. Adrien podszedł do mnie i złapał mnie w pasie.
- Moi rodzice dostali list z zaproszeniem na bal - powiedziałam.
- Mam nadzieję, że przyjdziesz - powiedział Adrien i uśmiechnął się czarująco
- Rodzice by mnie zabili gdybym odmówiła
- mam dla ciebie prezent - powiedział i podał mi małe pudełeczko.
- Adrien nie mogę tego przyjąć - powiedziałam od razu oddając mu podarunek. Nie chciałam go przyjąć że względu na Cedrica, ale po chwili sobie uświadomiłam że nie jesteśmy razem.
- nie mam paragonu, więc nie zwrócę go
Otwarłam pudełko z w którym znajdowała się piękna bransoletka z granatowymi oczkami
- jest piękna - powiedziałam
- piękna biżuteria dla pięknej kobiety - powiedział Pucey. Wyjął bransoletkę i zapiął mi ją na ręce. Adrien odprowadził mnie do WS. Zajęłam miejsce obok Pansy.
- od kogo? - zapytała patrząc na bransoletkę.
- prezent od Adriena
- Nie powinnaś go przyjmować - powiedział Draco.
- Dlaczego?
- nie mogę powiedzieć, ale niedługo się dowiesz - powiedział.
- Draco mów o co chodzi
- dowiedziałem się czegoś, nie wiem czy to prawda, ale masz zostać zaręczona z Pucey'em.
Momentalnie puściłam widelec, który znajdował się w mojej ręce. Wstałam i pobiegłam znaleźć Adriena. Znalazłam go w towarzystwie jego przyjaciół ślizgonów.
- Adrien mogę cię o coś zapytać?
- Pytaj o co chcesz skarbie - powiedział. Stanęliśmy trochę dalej od jego kolegów.
- Doszły mnie słuchy, że na balu mam zostać twoją narzeczoną, czy to prawda?
- To jakiś żart tak?
- Czyli to nie prawda?
- Nie, oczywiście że nie. Ludzie rozpowiadają takie plotki, żeby wzbudzić sensację w tym balu.
- dobrze - powiedziałam i odeszłam. Napisała o tym list do rodziców, ale oni również zaprzeczyli. Draco wyraźnie się mylił.
CZYTASZ
Pomóc ślizgonce
RomanceCharlotte - ślizgonka, wywodząca się z rodu Parkinsonów. Jej jedyne światło w życiu zostało zabrane podczas meczu, gdy przez złotego chłopca Hufflepuffu wylądowała w szpitalu. Cedric postanowił przekonać do siebie dziewczynę, pomagając jej znowu dos...