Rozdział 37.1

16 0 0
                                    

Walczyłam już od kilku godzin, miałam na ciele liczne rany. Moje włosy były posklejane od krwi i od potu, ale nie przestawałam napierać na przeciwników. W oddali widziałam Cedricka, który też opadał już z sił. Dwaj śmierciożercy zaczęli kierować się do niego. Podbiegłam do mojego męża i odepchnąłam go. Zaklęcie trafiło we mnie. Ostatnie co zobaczyłam to była twarz mojego ukochanego. Osoby, która kochałam całym sercem, mojego Cedricka. Czy było warto? Oczywiście, ja umarłam dla niego, on żył dla mnie. Na początku było mu trudno. Został samotnym ojcem, a Cecylia dawała mu w kość. Jednak wszystkie trudności pokonał i wychował ją na wspaniałą czarownicę. Nasza córka została aurorem, w ministerstwie pracowała na tym samym stanowisku co ja. W Hogwarcie została przydzielona do Slytherinu, tam właśnie poznała swojego męża. Cedric tak jak obiecał mi w liście czekał na mnie, nigdy nikogo sobie nie znalazł, nawet przeć chwilę o tym nie myślał, bo jego miłość do była zbyt silna.

Pomóc ślizgonceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz