— Jesteś dobry, Draco - powiedział Weasley. Skinąłem głową, ale nie wstałem. Zwykle miał jeszcze kilka pytań, które mógł zadać: „Jak się ostatnio czujesz? Wygląda na to, że bóle głowy się nasiliły". Skinąłem głową. „Wygląda na to, że eliksiry na ból głowy już nie działają. Nie jestem pewien dlaczego." To było kłamstwo, w pewnym sensie klątwa uczyniła mnie prawie odpornym na eliksiry na ból głowy, co jest absolutnie do niczego, ponieważ zaczynają być naprawdę złe. Zacząłem też zdawać sobie sprawę, że wstawanie z łóżka z każdym dniem stawało się coraz trudniejsze. – Nie wyglądasz, jakbyś dużo spał. Westchnąłem, miał rację. Kiedy słońce zaszło, moje bóle głowy stały się 1000 razy silniejsze do tego stopnia, że nie mogłem nawet otworzyć oczu, a nawet ich zamknięcie mogło być niewyobrażalnie bolesne. „Myślę, że teraz po prostu jestem trochę chora. To nic poważnego". Weasley nie wyglądał, jakby mi wierzył. Ale on skinął głową, a ja wyszłam i wróciłam do sortowania poczty. Dotarłam do 5 miesiąca życia. Właściwie to teraz zaczynało do mnie docierać, jakie to wszystko było przerażające.
Jednak nikomu o tym nie powiedziałam. Pansy była naprawdę dobra w udawaniu, że w ogóle się tym nie przejmuje, ale teraz, gdy zaczynała widzieć skutki tego, stała się bardziej wyczulona na ten temat. Starałam się wyglądać, jakby mnie to nie dotyczyło, ale coraz trudniej było to ignorować. Kiedy spojrzałem na stosy poczty prześladowców na moim biurku, nie mogłem powstrzymać się od westchnienia. Nie chciałam już przeglądać poczty, a co dopiero Pottera. Tak naprawdę nie staliśmy się najlepszymi kumplami przez ostatnie kilka tygodni, ale to znaczy, że tak naprawdę nie dałam mu szansy. Kiedy przychodził odwiedzić Teddy'ego, szukałem pretekstu, żeby wyjść. Dzień mijał powoli, ale po jakichś 10 godzinach Weasley pojawił się w mojej okolicy. „Gotowy do wyjścia i jedzenia?" Wbrew rozsądkowi zrobiłem minę z obrzydzeniem, ale i tak chwyciłem torbę
Weasley uśmiechnął się do mnie i poszliśmy do restauracji. Głowa pulsowała mi od tego ruchu, więc nie zdawałam sobie sprawy z obecności dodatkowej osoby przy stole. Odchyliłam się do tyłu i próbowałam zapomnieć o bólu, ale to nie działało. — Draco, dobry kolego? – zapytał mnie Weasley, a ja lekko pokiwałam głową. Po kilku długich sekundach ból głowy nieco ustąpił. Wtedy zdałem sobie sprawę, że Potter dzisiaj do nas dołączył. Szybko odsunęłam głowę od niego, powodując, że przez sekundę pulsowało we mnie silne napięcie. Kelner przyszedł chwilę później. Wszyscy złożyli zamówienie, ale ja tylko pokręciłam głową. „Na dzisiaj wszystko w porządku. Dziękuję jednak". Granger spojrzała na mnie surowo, ale kelnera już nie było. „Draco, musisz coś zjeść". Skinąłem głową, ale nie powiedziałem nic więcej
– Czy wczoraj wieczorem za dużo imprezowałeś? – zapytał Potter, jego głos znów był zimny.
Spojrzałem na niego i odczekałem kilka sekund. "Cóż, wygląda na to, że Zbawiciel znowu ma rację. Wyszedłem i imprezowałem jak nigdy dotąd, bo dlaczego Salazar nie miałby tego zrobić. Wiesz, skoro wciąż jesteśmy przy temacie ratowania świata i w ogóle, może uratowanie jeszcze jednego byłoby dla ciebie pomocne."Potter odwrócił się i rzucił mi surowe spojrzenie. – Lepiej, żeby tą osobą nie był ty, bo przysięgam...Przysięgasz co? Zabijesz mnie, skrzywdzisz mnie? Daj spokój, Potter, miałeś aż nadto okazji, by zrobić mi coś najgorszego, ale tego nie zrobiłeś. Nie odezwał się przez dłuższą chwilę. "Od dłuższego czasu cierpisz na te bóle głowy. Ile razy wychodziłeś na drinka z przyjaciółmi, zanim poszedłeś odwiedzić Teddy'ego? Myślisz, że to dla niego po prostu niesamowite być w pobliżu." Śmiałem się.
Prawdopodobnie nie było to najbardziej logiczne, ale nie byłam całkiem zdrowa psychicznie. "O tak. Myślę, że to najlepsza rzecz dla mojego kuzyna" - powiedział. Ja również przewróciłam oczami i spojrzałam na niego. Jednak wyciągnął różdżkę i wycelował ją w moją klatkę piersiową. Ponownie poczułem cały strach, a dodatkowy stres związany ze śmiercią sprawił, że czułem się jeszcze gorzej. Połowa mnie chciała, żeby to skończyło się właśnie w tym miejscu, przynajmniej mogłem napisać coś dobrego, a nie jakąś smutną, długą śmierć. Zamknęłam mocno oczy i poczułam, jak wszystkie moje mięśnie się napinają. To nie pomogło na ból głowy, ale stwierdziłam, że panika tutaj, na środku restauracji, nie byłaby najlepszym pomysłem.
— Co robisz z Malfoyem? Jego głos był tak zimny i pełen gniewu. Mój umysł wypełniały wszystkie momenty, gdy bałem się o swoje życie, więc zajęło mi sekundę, zanim zdałem sobie sprawę, że naprawdę mówię. „Wiesz, za każdym razem, gdy wyciągasz na mnie różdżkę, wracam myślami do szóstej klasy. Właśnie rozmawiałem z Martą i płakałem, ale wiesz, to nie ma sensu. Właśnie się pojawiłeś i następną rzeczą, o której wiem, że krwawię na podłodze. Pamiętam, że pomyślałem, że śmierć na tej podłodze będzie dla mnie najlepszą rzeczą. Nie będę musiał kończyć swojej misji, to będzie dla mnie koniec. Oczywiście, niestety, przeżyłem i nadal mam blizny, żeby zapamiętać to wydarzenie. Dwa razy wyciągnąłeś w moją stronę tę różdżkę, a jeśli ją wyciągniesz, po prostu rzuć na mnie urok, tak jak wszyscy inni, OK? Nie każ mi się zastanawiać, czy to jest ten moment, w którym naprawdę mnie zabijesz. Wstałem i skinąłem pozostałym, wypiłem 5 galonów i wróciłem do pracy.
CZYTASZ
To tak proste, jak Kocham Cię.
FanfictionDraco Malfoy został przeklęty i umrze za rok. Jedynym sposobem na przełamanie tej cholernej klątwy jest powiedzenie, że jego szkolny wróg (i wieloletnia sympatia) Harry Potter, go kocha. I to na serio! Czekając na niego w nowej rzeczywistości i cią...