Rozdział 6

61 7 1
                                    

Minął miesiąc, gdy ignorowałem klątwę i udawałem, że wszystko jest w porządku.Gdy nadszedł drugi miesiąc, zacząłem odczuwać pulsujące bóle głowy i coraz trudniej było mi skupić się na zadaniach.Ale zignorowałem to. Nie chciałam umierać, więc zachowywałam się, jakbym nie umarła.Bóle głowy czasami utrudniały mi pracę.

Rzadko, ale czasami nie mogłem się skupić, chyba że wypiłem eliksir na ból głowy.Czasem ból był tak silny, że przed oczami pojawiały mi się plamki, lecz zazwyczaj odczuwałem jedynie lekkie bóle głowy.Niestety, Weasley zdecydował się mnie odwiedzić w jeden z dni, w którym ledwo mogłem myśleć trzeźwo.Puk, puk, puk.„Tak, wejdź." Mój głos brzmiał niemal boleśnie, a dłonie przyciskały mi oczy.

„Malfoy". Głos Weasleya zaskoczył mnie tak bardzo, że moje krzesło ponownie się opadło i wylądowałem z kolejnym mocnym klapsem.Po prostu leżałem tak przez dłuższą chwilę i pozwalałem Weasleyowi śmiać się ze mnie.Po dobrej minucie zdecydowałem się wstać.

Głowa wciąż mnie bolała, więc otworzyłam oczy, ale światło pogorszyło sytuację.Kiedy ból głowy w końcu był znośny, miałem łzy w oczach, ale próbowałem to zignorować i spojrzałem na Weasleya.„Malfoy, kolego, wszystko w porządku?"Uśmiechnąłem się lekko i lekko skinąłem głową. „Po prostu bolała mnie głowa, wszystko będzie dobrze".

Nie wyglądał na przekonanego, ale uprzejmie postanowił to zignorować. „W porządku, więc mam dla ciebie nową pracę".Posłałem mu zdezorientowane spojrzenie, ale nie zapytałem.Kontynuował: – Widzisz, Harry otrzymał ostatnio kilka wiadomości od prześladowców. Są okropni jak cholera, a pani obsługująca jego pocztę... cóż, nie ufem jej zbytnio.

Uśmiechnąłem się lekko. „Jeśli do mnie to mówisz, to znaczy, że naprawdę coś schrzaniła".+Weasley uśmiechnął się do mnie. – W każdym razie chcę, żebyś był listonoszem Harry'ego. Spal wszystkie listy prześladowców i w ogóle."Ukłoniłem się. Wiedziałem, że nie należy kłócić się z przełożonym, zwłaszcza z tym, który odpowiadał za moje zwolnienie warunkowe.

Weasley uśmiechnął się do mnie szeroko i poklepał mnie po plecach. „Wspaniały Malfoy. Wyślę rzeczy jutro." A potem odszedł.Westchnąłem i wróciłem do pracy na biurku. I próbowałem ignorować ból głowy.Kiedy dzień dobiegł końca, wróciłem do domu, do Manor. Weszłam do środka i zdziwiłam się, że wszyscy są w domu.Głowa wciąż mnie bolała, ale posłałem im wszystkim lekkie uśmiechy.„Jak tam w pracy, Draco?" – zapytał mnie Blaise.Lekko wzruszyłem ramionami.

„Zamierzamy rozegrać turniej szachowy. Dołącz do nas? – zapytała mnie Millicent.Przycisnąłem dłoń do głowy. Miałem wrażenie, że zaraz eksploduje, ale wiedziałem też, że nie będę musiał z nimi być wiecznie. Posłałem fałszywy uśmiech.

,,Tak. Chcę zobaczyć, czy któryś z was będzie bliski pokonania mnie.Kłócili się i krzyczeli przez chwilę, zanim zabraliśmy się do pracy. Wszyscy wpłaciliśmy trochę pieniędzy i zaczęliśmy grać.Blaise i Pansy bawili się. Siostry Greengrass były przeciwko sobie, a Millicent i ja grałyśmy.Biłem Millicent, kiedy rozległo się głośne pukanie do drzwi. Spojrzała na mnie zdezorientowana, ale ja tylko wzruszyłem ramionami i grałem dalej.

Blaise westchnął i wstał. „Weasley?"Głos Weasleya wypełnił pokój: „Och, przepraszam, nie wiedziałem, że Malfoy zaprosił ludzi". W takim razie wrócę później."Nie, jest spoko. Wejdź, Weasley. Krzyknąłem, a potem posłałem Millicent chytry uśmiech: „Szach-mat".Posłała mi gniewne spojrzenie i przez dłuższą chwilę wpatrywała się w tablicę. Zachichotałam cicho i wstałam, żeby przywitać się z Weasleyem.

Skinął mi krótko głową. „Nie wiedziałem, że zapraszasz przyjaciół".Posłałam mu mały uśmiech i podświadomie potarłam głowę: „Oni właściwie mieszkają tu ze mną. Po śmierci mojej mamy było tu za dużo miejsca, więc zaprosiłam je, żeby ze mną zamieszkały.

"Weasley zrobił minę niemal zszokowaną, po czym lekko kiwnął głową.Zapadła długa cisza, podczas której Weasley tylko się rozglądał. Zacząłem się niekontrolowanie wiercić, wiedząc, ile to miejsce prawdopodobnie dla niego znaczyło.Pansy przerwała ciszę: „Co jest w torbie?"Weasley spojrzał na niego, jakby zapomniał, że tam jest, po czym podał mi go.

– Och, uh. Hermiona zrobiła zupę, a ja wziąłem eliksiry na ból głowy, bo wyglądało na to, że nie czułeś się dzisiaj zbyt dobrze. Potarł niezdarnie głowę i poczułem, jak wzrok Pansy przebija moją skórę.

Uśmiechnąłem się szybko do Weasleya i odwróciłem się w jej stronę.Jej oczy były pełne łez. „Mówiłeś, że masz się dobrze! Że nie było jeszcze żadnych objawów.„Bratek Ja-""Raju Draco! Ty idioto! Dlaczego mi nie powiesz?"Ponieważ to jest nudne. Nie chcę być nudny!"Spojrzała na mnie, a po jej twarzy spłynęła łza.

 Następnie pobiegła po schodach. Poczułem, że moje oczy zachodzą łzami, ale szybko je mrugnąłem i ponownie spojrzałem na Weasleya.,,Dziękuję.

To bardzo miłe i nie musiałeś.Weasley niezdarnie skinął głową i Blaise go wyprowadził.Usiadłem na kanapie i wbiłem obcasy na dłoniach w oczy.Wszyscy skupili się wokół mnie. Siedzieli na swoich normalnych miejscach, co bolało bardziej, gdy nie było tu Pansy. Blaise położył głowę na moim ramieniu. Millicent siedziała na podłodze, opierając się plecami o moje kolana, a siostry Greengrass po obu jej stronach.

Wziąłem głęboki oddech i brzmiało to nieźle. Trwaliśmy tam dłuższą chwilę, zanim poczułem obok siebie ciało. Odsunąłem ręce od oczu i zobaczyłem Pansy chowająca głowę w moim ramieniu.Poruszyłem się tak, że mogłem objąć ją ramionami i poczuć nierówny oddech spowodowany jej płaczem. Po mojej twarzy też spłynęło kilka łez.Po długim czasie pozostali poszli spać, ale ja i Pansy zostaliśmy tylko na kanapie.

To tak proste, jak Kocham Cię.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz