„Dracooo. Dlaczego po prostu nie pozwoliłeś nam spać dłużej!" Astoria jęczała, gdy wracaliśmy do rezydencji.Nie odpowiedziałam i próbowałam sobie przypomnieć, co się stało, kiedy wczoraj wieczorem straciłam przytomność.— Draco, jestem zmęczony. Astoria znów jęknęła.– Zamknij się, Astorio. Millicent stwierdziła, że też jest zmęczona i bardzo zrzędliwa.„Uważaj, Millicent!" – odparła Dafne.Zwykle kończyłbym to w tym miejscu, ale nie miałem na to ani energii, ani emocjonalnej zdolności.„Obydwoje! Zamknijcie się!"
Blaise krzyknął.„Och, ty też!" Daphne krzyknęła.„Dracooo, jestem zmęczony!" krzyknęła Astoria.Cała trójka zaczęła się kłócić i walczyć, ale zignorowałem ich.„Przestań, Astoria. I Millicent, przestań być taką zrzędliwą suką. I Daphne przestała opiekować się Astorią, a Blaise odwal się od tego wszystkiego!" – krzyknęła Pansy.„Och, opiekuję się Astorią. Kto pytał cię o opinię, Parkinson!" Daphne krzyknęła.Kłótnia trwała długo. Wkrótce wszyscy zaczęli na siebie krzyczeć i wkrótce nie byłem już w stanie myśleć.Odwróciłem się wściekle. „Zamknijcie się wszyscy i idźcie!" Krzyknąłem.Wszyscy ucichli. Westchnąłem i kontynuowałem to, o czym myślałem."Co z nim nie tak?" – zapytała Astoria, a Daphne szturchnęła ją łokciem.
Pansy wkrótce znalazła się obok mnie. - Co się stało? Zapytała zmartwionym tonem.Pokręciłam głową. – Nic. Wszystko w porządku, Pansy.„Właśnie nakrzyczałeś na wszystkich". Pansy stwierdziła, że to ma sens. W pewnym sensie tak było: „Nigdy już na nikogo z nas nie krzyczysz".Pomachałem jej, „Och, racja. Przepraszam". Spojrzałem na pozostałych. „Przepraszam, że na was nakrzyczałem".Włożyłem ręce z powrotem do kieszeni i szedłem dalej.„Dlaczego masz na sobie marynarkę?" – zapytała mnie Pansy.Spojrzałam na swój strój, ale szybko podniosłam wzrok i powiedziałam: „Zimno mi".Pansy spojrzała na mnie, jakby tak, a Blaise podkradł się i zdjął to ze mnie.Pansy patrzyła na mnie dziwnie przez dłuższą chwilę, kiedy poprawiałem kurtkę. – Czyja to koszulka?Wzruszyłem ramionami i spojrzałem z powrotem na drogę. Kontynuowała: „Co się stało ostatniej nocy, Draco?"- Nic Pansy.
Nic się nie stało.Uśmiechnęła się. – Czy ty i Potter...„Oczywiście, że nie Pansy. Ty i twój brudny umysł. Nie!"„Więc co się stało. Dlaczego masz na sobie koszulę Pottera? I... i dlaczego wyszliśmy tak wcześnie?"„Drop to Pansy". Powiedziałem zmęczonym głosem.Rzuciła się przede mnie: „Nie, mów mi".Przewróciłam oczami. „Nic się nie stało!"Posłała mi surowe spojrzenie, a ja westchnęłam.– Wczoraj w nocy straciłem przytomność. Zasypywałeś łóżko, więc najwyraźniej Potter zdecydował, że mogę po prostu spać w jego łóżku. To wszystko.Pansy nie odezwała się przez kilka sekund. Widziałem, że układała sobie wszystko w całość, więc szedłem dalej.
Lekko podbiegła, żeby mnie dogonić. „Obudziłeś się w jego koszulce i zdałeś sobie sprawę, że widział twoje blizny i ciemny znak".Nic nie powiedziałam i poszłam dalej.– Draco, powiedz mi, co się stało, albo zawrócę i zapytam Harry'ego.Westchnęłam. „Wpadłem w panikę, ok? Potter jest bardzo emocjonalny." Wzdrygnąłem się na tę myśl. „Użył swoich fotosów Aurorów, aby ustalić, że przeszkadzało mi to, że widział mój znak".– Co o tym powiedział?"Nic." Kłamałem.Posłała mi porozumiewawcze spojrzenie. Znów się odezwałem: „Dobrze! Powiedział, że to dla niego nie ma znaczenia".Pansy uśmiechała się przez chwilę, po czym zmarszczyła brwi. – Co mu powiedziałeś?Patrzyłem prosto przed siebie, mimo że chciałem się tylko skulić. „Stwierdziłem, że inne moje znaki wydają się mieć ten sam efekt".Pansy westchnęła. „Nadal obwiniasz go za blizny, które spowodował na szóstym roku."Szybko odwróciłam głowę w jej stronę. - Nie! To znaczy nie, nigdy nie winiłam Pottera za ten dzień. To znaczy, to była jego wina, ten kretyn, ale nie winiłam go.
Powinnam była lepiej kontrolować swoje emocje ."Widziałem, że Pansy się z tym nie zgadzała, ale nie poruszyła tego tematu. – A co o nich powiedział?Wzruszyłem ramionami.Pansy wiedziała, że kłamię, ale tylko skinęła głową i wszyscy weszliśmy do środka. Wszyscy wrócili do łóżek, a ja po prostu usiadłam na kanapie. Znowu poczułam ból głowy, ale wiedziałam, że nie powinnam na to reagować. Westchnęłam i spojrzałam na pusty mugolski telewizor.Po chwili poszłam do kuchni i próbowałam ugotować dla wszystkich śniadanie. Wkrótce z pomocą mi przybyły skrzaty domowe. Przyzwyczaili się, że to robię. Przychodzę gotować, ale wiedzą, jaki jestem zły, więc po prostu używają magii lub przerabiają rzeczy, gdy im się nie uda.- Czy Draco czuje się dzisiaj dobrze? – zapytała Dolly.Uśmiechnąłem się lekko. – Tak dobrze, jak tylko można być Dolly.Uśmiechnęła się do mnie."Jak się macie?"
Zapytałem skrzaty domowe, było ich 4. Dolly należała do Pansy, Dot do dziewczyny z Greengrass, El do Blaise'a, a Millicent miała Jorge. Wszyscy byli naprawdę mili i zawsze pytaliśmy ich, czy chcą nowe ubrania. Naprawdę byli wolni i po prostu lubili przebywać z nami. Byli jak dodatkowi przyjaciele, ale to oni sprzątali i gotowali.– Dolly jest dobra, Draco, proszę pana. Dolly mi powiedziała.– Ja też jestem dobry. Powiedziała Dota.„El miał samotną noc, ale teraz ma się dobrze, bo Draco chce, żeby El przygotował jedzenie". El uśmiechnął się.„Jorge również spędza samotną noc. Ale teraz jest lepiej, gdy wszyscy są w domu". Jorge powiedział z uśmiechem.Uśmiechnąłem się do nich wszystkich. „Tak. Dziękuję za przygotowanie śniadania. Powiedz innym, że poszedłem odwiedzić Teddy'ego".– Tak, Draco, proszę pana. Dolly powiedziała i wyszłam.
CZYTASZ
To tak proste, jak Kocham Cię.
FanfictionDraco Malfoy został przeklęty i umrze za rok. Jedynym sposobem na przełamanie tej cholernej klątwy jest powiedzenie, że jego szkolny wróg (i wieloletnia sympatia) Harry Potter, go kocha. I to na serio! Czekając na niego w nowej rzeczywistości i cią...