Rozdział 28 Part 1

32 3 1
                                    

Miesiąc minął powoli, ale bardzo spokojnie. Pozostali wzięli wolne w pracy, żeby móc spędzić czas ze mną. Pansy prawie nie wstawała z mojego łóżka i zrobiłaby wszystko, co w jej mocy, żebym się nie uśmiechał, a ona nie płakała. Blaise postanowił zorganizować wieczór gier w moim pokoju i wszyscy będą się śmiać i żartować o czym tylko się da. To był pomysł Millicent, żeby zacząć jeść razem w moim pokoju. 

Na początku protestowałem przeciwko temu pomysłowi, ponieważ nie chciałem jedzenia w swoim pokoju, ale wszyscy mnie zignorowali i i tak przynieśli tam jedzenie. Cieszyłem się jednak, że to zrobili, bo naprawdę uwielbiałem jeść z nimi codziennie. Astoria i Daphne wpadły na pomysł, aby wybrać dla nich stroje. Zawsze lubiłem to robić. To był jednak mój pomysł, aby wybrać stroje na swój pogrzeb. Pansy nie była zbyt zadowolona z tego pomysłu, ale i tak wszyscy pozwolili mi wybrać. Ostatni tydzień był jednak bardzo emocjonujący. Cierpiałem bardziej, niż myślałem, że to możliwe, a mój umysł był zamglony, przez co mówiłem rzeczy, o których nie chciałem nikomu mówić. – Potem mnie uderzył, Pansy. 

Mój ojciec, ten, który gardził mugolskimi karami. Uderzył mnie, mówiąc, że nie zasługuję nawet na niewybaczalne. Któregoś dnia im powiedziałem. Pansy próbowała mnie uciszyć, ale byłem tak wytrącony z równowagi, że nawet nie wiedziałem, co mówię. 1 – Jednak Stary Voldy użył niewybaczalnego. Zaśmiałam się lekko. „Myślał jednak, że będę taki sam jak mój ojciec, więc nie miał o mnie zbyt dobrego mniemania". - Nie chciałem zostać śmierciożercą Pansy. Nie chciałem! Jednak ojciec powiedział, że muszę, bo inaczej by mnie zabił. Któregoś dnia płakałam. Przez większą część dnia zasypiałam przy ich szlochach, ale ostatniego dnia obudziłam się z czystym umysłem. Cierpiałem i odczuwałem straszny ból, ale wiedziałem, że to wszystko wkrótce się skończy. Pansy przyszła tego ranka z twarzą zalaną łzami, a pozostali podążyli za nią z tym samym wyrazem twarzy.

Nie opuścili mojego pokoju ani na sekundę, aż do południa.– Jest tu kilku ludzi, którzy cię wspierają, Draco. Pansy mi powiedziała.Posłałem słaby uśmiech i skinąłem głową. To była Andromeda i Teddy.„Draco?" – zapytał Teddy cichym głosem.Uśmiechnęłam się do niego najlepiej jak potrafiłam, a on odwzajemnił mój łzawy uśmiech.Andromeda usiadła na końcu łóżka, a Teddy wczołgał się obok mnie.-Będę za tobą tęsknić, Draco. Teddy powiedział smutnym głosem.Uśmiechnęłam się lekko, gdy łzy zebrały się w moich oczach. 

„Ja też będę za tobą tęsknić, Teddy".Teddy skinął głową i spojrzał na swoje kolana.Poruszyłam się w łóżku, więc usiadłam. Poklepałam się po kolanach, żeby usiadł ze mną.Zrobił to i kiedy już był na moich kolanach, odgarnąłem mu trochę włosów z oczu. „Będziesz dobry dla Andromedy i Harry'ego, prawda?"Tedi skinął głową.Posłałam mu uśmiech: „Dobrze. Oni bardzo cię kochają, Teddy. Nie zapominaj o tym. Bardzo cię kocham, mały kuzynie".Teddy zaśmiał się przez łzy i owinął ramiona wokół mojej szyi.Pogłaskałam go kilka razy po włosach. - Kiedy idziesz do Hogwartu, nie bądź dla nikogo wredny, Teddy.

 Bądź miły, jakby wszystko było w porządku? Bądź inny, Teddy, bo jesteś taki niezwykły. Jeśli potrzebujesz pomocy w odrabianiu zadań domowych, nie idź. do Harry'ego, ok? Facet nie będzie mógł ci pomóc. Idź do Hermoine, a ja mam kilka notatników, jeśli chcesz je przejrzeć. Właściwie, jeśli potrzebujesz pomocy w obronie przed czarną magią, poproś Harry'ego, jest całkiem dobry na to." Uśmiechnęłam się lekko, a Teddy zaśmiał się lekko.

To tak proste, jak Kocham Cię.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz