31

218 10 4
                                    

Brunet spojrzał na mnie jak bym była osobą która zabiła. Wiedziałam że muszę reagować dobrze grając. Wstałam i się wyprostowałam. Zarzucając mój warkocz za plecy. I zaczęła się improwizacja.- Jestem Julita, miło ciebie poznać ją jak ty się nazywasz - próbowałam mówić spokojnie tak a by nie odczuł że mnie żera od środka.- Taa Maks, a ty po co tu się znajdujesz i jeszcze o drugiej nocy?- popatrzyłam się na panią Anetę która stała obok mnie. Musiałam grać, i wymyśliłam coś. Mam nadzieję że pani Aneta nie będzie zła na mnie.- Przyjechałam z przyjacielem do cioci Anety w odwiedziny , i właśnie nie dawno przyjechałam z Krakowa. A ty czemu nie śpisz?- spytałam a pani Aneta popatrzyła na mnie z ulgą. - a co ciebie to interesuje. I gdzie ten przyjaciel? Hmm - Coś we mnie pękało. Sama myśl że Patryk jest sam w szpitalu i nie mam z nim kontaktu. Sprawiało że poleciała mi łza, patrzyłam w oczy maksa mimo że kolejna łza mi leciała. Pomyślałam że muszę być twarda lecz jak w tym momencie gdy wszystko się wali. I znowu kolejna łza i jeszcze kolejna . Tym razem razem maks do mnie podszedł i mnie przytulił? było to dziwne uczucie lecz uspakajające? Sama nie wiem lecz to mnie szokowało. Maks poprowadził mnie do jego sypialni. Która przeciwieństwie do innych pomieszczeń była całkiem ciemna. Pokazał mi gestem bym usiadła na łóżku obok niego, sama nie wiedziałam po co on mnie tu przyprowadził. Popatrzył się na mnie jego czekoladowymi oczami i mnie złapał za rękę, i zaczął rozmowę której się bałam  .- Widzę że coś ciebie gryzie, to że twoj tchórzliwy przyjaciel się nie zjawił to ma wiele do życzenia.- zirytował mnie, jak on może wypowiadać się na temat osoby której nie zna i do tego mówić że jest tchórzem.- Nie jest tchórzem.- powiedziałam lekko głośnej.- Gdyby nie był to by się tu zjawi, a zapomniałem. Jest debilem jak każdy kto przyjeżdża do mojej Matki z kimś.- byłam oazą spokoju, kwiat lotosu, jestem jebanym kwiatem który bierze podwójną dawkę tabletek na uspokojenie. Lecz tym razem byłam zła, miałam jebane prawo by się wyrażać. - Nie pozwalasz sobie za dużo? Mówisz o kimś nawet go znając, co ty masz w głowie. Chyba tylko olej , jesteś dorosły a mówisz jak  siedemnastolatek.- starałam się być spokojna lecz jebany kwiat i inne te olejki od wróżki.- Ej , ej mała, to ty chyba sobie za dużo pozwalasz. Bo wbijasz się tu jak niby nic. Twój jebany przyjaciel jest w dupie. A ja będę mówić co mi się podoba.- miałam ochotę się popłakać z bezradności. Chciałam bym być obok Patryka, by wszystko było jak dawniej. Lecz dziś to dziś. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju chłopaka który mnie wkurwił. Szłam w kierunku mojej tak zwanej sypialni, weszłam i odpadłam na łoże. Zaczęłam cicho popłakać. Po chwili usłyszałam pukanie do pokoju, powiedziałam ciche lecz wyraźne proszę. A w drzwiach stanęła pani Aneta, kobieta zamknęła drzwi i usiadła obok leżącej mnie. - Słonko co się stało?- spytała miłym a także ciepłym głosem. - Nie wiem czy dam radę..- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, patrząc na kobietę.- Ale z czym nie dasz rady.- głaskała mnie po plecach. - Z tym wszystkim. Martwię się o mojego przyjaciela, Martwię się że coś jemu się stanie. Martwię się że ktoś mnie zabije albo jego . Boję się że nie będę miała z nikim kontaktu a zwłaszcza z Patrykiem.- nie dawałam rady . To mnie strasznie męczyło psychicznie. A zamiast odpoczynku psychicznego to dostaję kolejne ciosy.- Słonko pomogę ci i jemu, obiecuje. Jesteś młoda a ty tyle dźwigasz. Dziś z rana pojedziemy do niego. Kładź się spać bo jest już 3 rano a o 10 pojedźmy dobrze?- pokiwałam głową na znak że tak . Kobieta mnie przytuliła mocno a ja odwzajemniłam. Kobieta wyszła z pokoju gasząc światło. Położyłam się spać. Noc mi szybko minęła po mimo że dużo myślałam nad tym wszystkim.
Rano budziła mnie pani Aneta które dała mi czarne dresy od jej córki która ostatnim czasie się wyprowadziła. Zostawiając ciuchy zamałe na nią. Podziękowałam kobiecie i powedrowałam do łazienki, przebrałam się a także wyszłam z moim nie ogarniętym warkoczem . Zeszłam na dół spotykając oczywiście Maksa który był dalej w piżamie. Podeszłam do pani Anety i jej pomogłam z śniadaniem lecz nalegała to i tak ją przekonałam. Po śniadaniu które mimo że maks coś mamrocił pod nosem , minęło przyjemnie. Pokierowałam się z panią Anetą do auta dając pretekst Maksowi że jedziemy na zakupy. Po dwudziestu pięciu minutach byliśmy pod szpitalem. Wyszliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się w stronę szpitala. Weszliśmy kierując się do recepcji . Powiedziałam że my jako rodzina Patryka , w końcu powiedziała że jest u siebie w sali. Poszliśmy pod sale i zatrzymał mnie ten samy lekarz co mi mówił o stanie patrukay. Spytałam się także o to dzisiaj, odpowiedział że jest stabilny i jest szansa że wyjdzie za dwa dni . Poinformował mnie że wyjątkowo może zemną wejść Pani Aneta.

something between us - Qry&Julita Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz