Chłopak

1.3K 48 6
                                    

Poprawione ✅️:

---

Gdy Adrien podchodził, nagle mnie zobaczył. Uśmiechnął się. Podeszłam do niego, musiałam wiedzieć, co tu robi.

– Adi? Co tu robisz? – zapytałam.

Przytulił mnie i pocałował w czoło.

– Później ci wytłumaczę – odpowiedział, cały czas się uśmiechając.

Odkleiłam się od niego i spojrzałam oczami szczeniaka.

– Chodź, usiądziesz – powiedziałam.

Złapałam go za rękę i zaprowadziłam do stolika.

– Znacie się? – zapytał Will.

– Owszem, to mój chłopak – odpowiedziałam chłodno.

Usiadłam naprzeciwko Vincenta i obok Hailie, koło Willa. Adi usiadł koło Vincenta. Po chwili przyszedł kelner z kartami dań. Zamówiłam spaghetti bolognese (przepraszam, jeśli źle napisałam) i sok z czarnej porzeczki. Gdy wszyscy zamówili, a kelner odszedł, zapytałam:

– Vincencie, wytłumaczysz może, z jakiej to okazji zaprosiłeś nas tutaj? I Adriena?

– Spotkanie biznesowe, więc całą naszą rodzinę zebrałem – odpowiedział krótko.

Kiwnęłam głową.

Wszyscy o czymś rozmawiali. Hailie ze Świętą Trójcą, a Vincent z Willem i Adrienem.

– Hailie, idę do toalety – powiedziałam,

Po czym wstałam i skierowałam się tam.

Toaleta była jak z bajki. Białe kafelki, lustra w złotych ramkach, umywalki z marmuru, ściany z drewna świerkowego, a kabiny białe ze złotymi kiblami i elektronicznymi spłuczkami. Było tam też okno, takie małe przy suficie, ale Dylan by się tam zmieścił.

Nagle poczułam, jak ktoś wbija mi coś w ramię. Potem zasnęłam.

Obudziłam się w jakimś bagażniku. Miałam związane ręce i nogi oraz zaklejone usta.

Wyjęłam wsuwkę z włosów i przekułam nią taśmę na rękach, po czym zdjęłam ją z ust i nóg.

Ha. Debile nie pomyśleli i nie zabrali mi telefonu ani pistoletu. Hehe.

Wyjęłam telefon i włączyłam lokalizację. Włączyłam Google Maps i sprawdziłam, gdzie jestem. Napisałam do Vincenta, gdzie aktualnie się znajduję. Dobra, kobito, dasz radę, przerabiałaś to już dwa razy.

Zaczęłam walić nogą o bagażnik. Poczułam, jak się zatrzymaliśmy. Szybko wyjęłam pistolet i go odbezpieczyłam. Po chwili bagażnik się otworzył, a ja szybko strzeliłam im w głowy. Upadli. Gdy upewniłam się, że jest bezpiecznie, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Hailie. Miałam pięć procent baterii, a ona zawsze szybko odbiera.

– Hailie, powiedz wszystkim, że sytuacja opanowana i wracam do ich domu. Mam już cztery procent, więc możliwe, że jeśli ktoś zadzwoni, to nie odbiorę. Pa – gdy zakończyłam swój monolog, schowałam telefon.

Podeszłam na przód auta i usiadłam za kierownicą. Zapięłam pasy, włączyłam nawigację i ruszyłam na pełnej. Droga była w lesie, więc mogłam poszaleć. Jak na złość, po piętnastu minutach rozładował mi się telefon.

Zwolniłam, widząc, że dojeżdżam do miasta. Dobra, kurwa, krok pierwszy: podejść do kogoś i zapytać, czy mogę do kogoś zadzwonić. Krok drugi: jeśli się zgodzi, podziękuję i zadzwonię. Krok trzeci: oddam telefon, podziękuję jeszcze raz i czekam na nich.

Miałam do kogoś podejść, ale zobaczyłam bar Adiego. Zmiana planów. Pójdę się zapytać, czy jest Adi. Jeśli jest, to idę do niego, jeśli nie ma, wychodzę i realizuję plan 1.

Weszłam do baru, jeszcze w tej sukience. Podeszłam do barmana.

– Hej, mam pytanie. Czy Adrien Sanatan jest tutaj? Mam sprawę do niego – zapytałam barmana.

– Owszem, jest. Szef – Kurwa, alleluja – Wezwać go, czy zaprowadzić cię do niego? – zapytał.

– Zaprowadzić – odpowiedziałam, po czym firmowo się uśmiechnęłam.

Barman wyszedł zza lady i zaprowadził mnie do gabinetu Adiego. Barman zapukał, po czym powiedział, że jakaś dziewczyna ma do niego sprawę. Gdy usłyszeliśmy zaproszenie, barman otworzył mi drzwi i pokazał, że mam wejść. Weszłam, a on poszedł dalej pracować. Gdy drzwi się zamknęły...

– Lilith! Boże, jak ja się martwiłem o ciebie! – podbiegł i mnie przytulił.

Odwzajemniłam uścisk. Niechcący zaczęłam cicho płakać. Emocje, które ukrywałam wtedy aż do teraz, wszystkie puściły. Wtedy zrozumiałam:

Można ukrywać emocje. Można je dusić, aż wyparują, ale i tak zostanie ich cząstka, która będzie rosnąć i rosnąć, aż nie wytrzymasz i po prostu się poddasz. Wtedy wszystkie emocje, które dusiłeś/aś, będą jak erupcja uśpionego przez wieki wulkanu...











Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz