ChatGPT poprawiał. Ah szkoda tamtą formułkę znowu pisać. Jeśli znajdziecie błąd którego nie zauważyłam, piszcie.
Otworzyłam sennie oczy, czując, jak gorąco mi jest. Czułam, jak ktoś mnie przytula. Gdy wzrok mi całkowicie wrócił, rozejrzałam się.
Okej... Jestem w swoim pokoju. Shane leży przytulony do mnie i śpi.
— Shane... Shane... dusisz mnie... — szepnęłam.
Ale mi się chce pić... Kurwa! Gdzie jest woda?
— SHANE! — pisnęłam jak jakaś piszczałka.
Normalnie mam bezgłos. Diable... Jak ja brzmię!
Shane natychmiast się zerwał.
— Daj... wodę... — powiedziałam.
Normalnie od dziś jestem wiatrem. Ten głos to taki świst wiatru.
— Co ci się stało? Brzmisz jak zdechła kura! — zaczął się śmiać.
Serio? Wiesz co, kurwa! Nie wiedziałam! Wypuściłam gwałtownie powietrze nosem i wstałam. Prawie się wywalając, ale trudno.
Otworzyłam drzwi, poszłam powolnym i zgarbionym krokiem w stronę kuchni. Znalazłam tam litrową butelkę wody. Odkręciłam ją szybko i wypiłam całą na raz. Nadal było mi mało, więc wzięłam kolejną. Znowu wypiłam ją na raz.
Moje gardło nie było już zaschnięte, ale nadal mam bezgłos... Prawda, często ostatnio się wydzieram, no ale od razu stracić głos? Uh... Jestem zbyt wyczerpana, by używać magii. Cóż... Trzeba poczekać.
Nagle do kuchni wszedł Dylan.
— Ile ty tej wody wypiłaś?! — krzyknął.
— Mało — odpowiedziałam mu cicho.
— BOŻE! CO CI SIĘ STAŁO?! BRZMISZ JAK ZDECHŁA KURA! — zaczął się śmiać.
— Odpierdol się ode mnie i od tej kury... Nawet Shane ma coś do niej... — warknęłam.
Tak... Moje warknięcie spęzło na miałknięciu.
— KTO TAK SŁODKO GADA! — nagle przybiegł Tony.
— Odpierdolcie się ode mnie — mruknęłam.
— OOOOO JAK SŁODKO! — krzyknęli na raz.
Wściekła złapałam za dwie butelki i popędziłam do swojego pokoju. Wbiegłam do niego i wywaliłam Shane'a za drzwi.
Ja im, kurwa, dam! SŁODKO to będzie w nocy! MUHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!
Pov: W nocy.
Stałam pod drzwiami Dylana. Zatrzymałam czas i weszłam do jego pokoju. Wezwałam Lucyfera, by postraszył Tonego z dużym ego.
— Dobra, ty straszysz Tonego, a ja Dylanka. Pamiętaj. ZERO ROZMAWIANIA Z NIM I BICIA SIĘ — warknęłam.
— Tak jest, szefowo! — zasalutował.
Zamknęłam oczy i zamieniłam się w zupełnie czarną postać.
Weszłam do jego pokoju i wznowiłam czas.
— DyLaN...! — powiedziałam niczym duch z filmów.
Dylan jak na zawołanie się obudził....
Na następny dzień czekałam na nich w kuchni. Postanowiłam, że dałam im nauczkę, i na śniadanie zrobię im naleśniki z Nutellą. Ja nie lubię słodyczy, kiedy nie mam okresu, bo potem mdli mnie cały dzień.
CZYTASZ
Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Korekta
FantasíaPo skończniu będzie korekta. Lilith jest niechcianą córką w ich domu Hailie jest tą *lepszą* córeczką mamusi. w mojej wersji zaczynamy od momętu dniu albo kilku przed *wypadkiem*. Pierwsze rozdziały pisałam jak była w czwartej klasie. Błagam o wyb...