Obudził mnie dźwięk grzmotu... Nie było już koło mnie Lucyfera... przestraszyłam się bo miałam koszmar... był strasznie realistyczny przez co miałam mętlik w głowie.
Wstałam i podeszłam do drzwi od balkonu. Ale buża się rozszalała. Chciałam zapalić światło, ale wywaliło korki... WIĘC NIE MA PRĄDU W ICH DOMU!
Nie chciałam teraz być sama, wzięłam telefon I włączyłam latarkę w nim. Poszłam do pokoju Shane I zapukałam. Nie usłyszałam odpowiedzi. Uchyliłam lekko drzwi I poświęciłam na łóżko. Spał na plecach rozwalony na łóżku. Szturchnęłam go ale się nie obudził.
Chciałam zapytać cię czy mogę z nim spać. Szczeże mówiąc bałam się być teraz sama. Sama nie wiem czemu, się bałam.
Zaświeciłam mu w tważ I szturchnęłam go mocniej. Shane leniwie otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Co...?- Zapytał leniwie.
-Mogę z tobą spać...? Nie chce być sama...- Powiedziałam.
Shane odsuną się i zrobił mi miejsce. Połprzyłam się koło niego, I wtuliłam się w jego rękę. Była mięciutka, tak jak chmurka. Próbowałam zasnąć ale cały czas grzmoty mnie budziłu. W końcu Shane się zdenerwował i wzią mnie przytulił całą i zakrył moje, uszy swoimi dłońmi.
Byłam mu za to wdzięczna bo po chwili usnęłam, wtulona w Shane*a.
Pov:Will
Gdy miałem chwilę, naszła mnie myśl by zobaczyć co u Lil. I czy śpi. Zapukałem kilka razy ale nic nie powiedziała. Uchyliłem drzwi I zszokowany zobaczyłem że nie było jej w łóżku.
Najbardziej dogadywała się z Shanem więc właśnie do niego wszedłem, cicho ale bez pukania. Odetchnąłem z ulgą Gdy okazało się że śpi wtulona w Shanea, a on w nią. Zrobiłem zdjęcie I wysłałem na czat rodzinny.
Pod zdjęciem uzbierała się kłótnia...
Czat
Will:
(Załuszmy że to Lilith i Shane śpią razem.)
Los Dylanos:
EJ!!!Tatułaż nawet na dupie:
O ty kurwo!!! SHANE!Książkara:
Ej... Shane zabrał mi siostręVincentuszka:
Tony Słownictwo. I kto ustawił mi taką nazwęLos Dylanos:
A gdzie magiczna kropeczkaVincentuszka:
. I Dylan do biblioteki.Koniec czatu
Pov :Lilith
Obudził mnie chichot Shane*a
Siedział wgapiony w telefon.
-Z czego rżysz?- Zapytałam wrednie.
Shane obrucił się do mnie i dał mi telefon.
Przeczytałam całą rozmowę i też zaczęłam się śmiać.
-Debile...- Mruknęłam pod nosem.
Przytuliłam Shane i wstałam. Skierowałam się najpierw do pokoju Tonego bo był bliżej. Weszłam bez pukania. Siedział przy biurku coś szkicując. Miał białe słuchawki na głowie przez co pewnie mnie nie słyszał.
Zakradłam się od tyłu I załorzyłam ręce w okół jego szyli. Odsłoniłem jedne ucho I szepnełam.
-Ale zazdrośnik z ciebie. Mam też 6 innych Monetów.-
Odklejiłam się od niego I poszłam do pokoju Dylana, zostawiając zszokowanego Tonego. Teraz to zapukałam bo nie chciałam zobaczyć go w... dziwnej...! Sytuacji.
Walnełam tak mocno w te drzwi że mógł by ktoś pomyśleć że budynek się wali. Gdy usłyszałam proszę weszłam do jego pokoju I podeszłam do niego. Leżał na łóżku z rękami za głową.
-Downie. Wstań żesz.- powiedziałam.
Dylan usiadł a ja przytuliłam go.
- Mam też siostrę która też jest zazdrosna.- Szepnełam -Los Dylanos.- Dodałam śmiejąc się.
Wyszłam z jego pokoju I teraz poszłam do Hailie.... ja pierdole... więcej matka Monetów nie miała?!
W każdym razie. Weszłam do pokoju Hailie, i zastałam ją siedządzą na fotelu, czytającą książkę.
-Hej, zazdrosna siostro. Co u ciebie?- Zapytałam.
Zanim mi odpowiedziała, podeszłam do niej o przytuliłam ją, od tyłu.
-Masz kogoś już na oku?- Zapytałam.
Hailie odwruciła głowę w moją stronę. Puściłam ją i usiadłam na jej łóżku
Hailie lekko się zarumieniła Gdy ją o
CZYTASZ
Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Korekta
FantasíaPo skończniu będzie korekta. Lilith jest niechcianą córką w ich domu Hailie jest tą *lepszą* córeczką mamusi. w mojej wersji zaczynamy od momętu dniu albo kilku przed *wypadkiem*. Pierwsze rozdziały pisałam jak była w czwartej klasie. Błagam o wyb...