Poprawiony ✅️
---
Wyszłam z tego cholernego pokoju.
Zeszłam na dół z zamiarem pójścia na spacer. Gdy schodziłam po schodach, zobaczyłam Hailie płaczącą... przytulała się do Shane’a.
— Hailie? — zapytałam zmartwiona.
— Lil! — Oderwała się od Shane’a i podbiegła do mnie, żeby się przytulić.
— Słonko... Co się stało? — dodałam.
— Bo... bo ja słyszałam... — wyjękała.
Kurwa, słyszała. Ale ile? Dobra, plan A: pójść w miejsce bez Braci Monet i wypytać Hailie o wszystko, co wie.
— Chodź... przewietrzymy się — wyszeptałam jej na ucho.
Złapałam ją za rękę i wyszłam z domku. Spacerowałyśmy tak dobre 15 minut, przy brzegu lśniącego i przezroczystego morza, podczas zachodu słońca.
— Hailie, ile słyszałaś z mojej rozmowy z Camdemem? — zapytałam spokojnie, ale czule.
— Ja... Słyszałam, jak krzyczałaś... I ja chciałam sprawdzić, co się dzieje. — Zatrzymała się na chwilę. — Całą resztę też usłyszałam... — powiedziała ze skruchą.
Jezu... dobra, ale w sumie nic więcej się nie stało.
— Hailie... — Stanęłyśmy na chwilę w miejscu.
Podeszłam do Hailie i ją przytuliłam. Poczułam, że nasza beksa zaczęła płakać, lekko, ale jednak.
— Ćii... nic się nie stało — dodałam.
Reszta dnia minęła spokojnie, razem z Hailie omijałyśmy Camdema.
Obudziłam się o 4:03. Późno jak na mnie... Przebrałam się w strój do ćwiczeń i wzięłam telefon ze słuchawkami. Szłam na dół zjeść cokolwiek. Byłam już na schodach, ale zatrzymałam się na chwilę, bo usłyszałam rozmowę Camdema.
— Vinc, to ona — powiedział smutny. — Vincencie, to ona jest tym dzieckiem, które postrzeliłem... Ona jest córką Johna Crooked... Zabiłem jej ojca... — mruknął.
Nie chciałam więcej tego słuchać, więc po prostu założyłam słuchawki i włączyłam moją ulubioną playlistę. Zeszłam na dół i wyszłam z tego domku.
Po dwóch czy trzech godzinach biegania wróciłam i chciałam się umyć. Po bieganiu zdjęłam słuchawki i pożałowałam tego...
— LILITH!!! — wydarł się Dylan.
Podbiegł do mnie z uśmiechem.
— Ej, ej, ej. Słuchaj. Chcesz może iść na mały sparing? Tak, po kolei. Z ojcem będzie sparing, ale obstawiłem już hajs. Błagam, wygraj, bo 200 dolców pójdzie do Tonego... — powiedział.
— No okej... ALE jeśli mu coś zrobię, to wasza wina — syknęłam.
W sumie na to liczę, że mu coś zrobię. HŁE HŁE.
Wzięłam szybki prysznic i przygotowałam się do sparingu. Akurat kończyłam rozgrzewkę. Stało się, Camdem przyszedł.
— TATA, CZEKAJ! — krzyknął Shane. — Zakładaj — dodał.
Podał Camdemowi ochraniacze... Tak, ochraniacze, nie ochraniacz, tylko ochraniacze na łeb. Kurczę, chłop serio ma traumę.
— Zanim zaczniemy. Wybierasz jeden czy dwa? — zapytałam, uśmiechając się sarkastycznie.
— Dwa?
— Ha. Czyli okej. Radzę ci założyć ochraniacze — mruknęłam.
Wzruszył ramionami i zaczął. Pierwszy cios. Nie wiedziałam, że on taki wolny jest. Nie zdążył zadać drugiego, bo go złapałam za rękę i powaliłam na piach.
— Masz szczęście, że nie wylądowałeś w szpitalu jak Shane — warknęłam.
Spojrzałam w stronę braci i Hailie...
NIE NO KURWA, CO TO SĄ ZA MINY? TEJ SZCZĘKA OPADŁA, TEN UPUŚCIŁ ŻARCIE, A TAMTEN TO SAM BÓG WIE, CO! A INNY TO DUSI SIĘ ZE ŚMIECHU!!!!
Pov: Tony
I kurwa, 200 dolców w błoto. Ale jak... JAK JA SIĘ PYTAM! TAKA MAŁA DZIEWCZYNKA. PS: MAM WYWALONE, ŻE JEST W MOIM WIEKU. POWALIŁA KURWA TAKIEGO DZIADA. Od dziś nazywam ją Lucyfer...
__________
Cześć, mam nadzieję, że się podoba. Bardzo bym chciała, byście wyrazili swoją opinię w komentarzach. Będę wiedzieć, co poprawić albo co np. dodać. AAAA I Z LILIAMEM jest wszystko dobrze. Teraz Will się nim opiekuje, bo się polubili 👉🏻👈🏻
CZYTASZ
Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Korekta
FantasiPo skończniu będzie korekta. Lilith jest niechcianą córką w ich domu Hailie jest tą *lepszą* córeczką mamusi. w mojej wersji zaczynamy od momętu dniu albo kilku przed *wypadkiem*. Pierwsze rozdziały pisałam jak była w czwartej klasie. Błagam o wyb...