Oschle

459 23 15
                                    

Stałam tam jak słup i patrzyłam się w podłogę.

– Wow... umiesz coś jeszcze? – zapytał z... podziwem?

Uniosłam głowę, nie wiedząc, czemu Shane mnie podziwiał... każdy normalny człowiek przecież... AAA, no tak! Shane nie jest normalny🙂

– Nie brzydzisz się mnie? Nie boisz? Shane... – przerwał mi.

– Co ty gadasz! Nie dość, że wygrałem zakład, to jeszcze umiesz zajebiste sztuczki magiczne! – krzyknął.

Dobra... oficjalnie ogłaszam, że Shane ma coś nie tak z głową... chyba za mocno go wtedy walnęłam... Ale... KURWA! JAK SIĘ CIESZĘ!

Poczułam, jak w oczach stają mi łzy. Wbiegłam w Shane'a i go przytuliłam. Płakałam i płakałam. W końcu się uspokoiłam.

– MUSISZ KOGOŚ POZNAĆ! – krzyknęłam uradowana. – Chodź za mną! – dodałam.

Zatrzymałam czas tak, by nie zatrzymało Shane'a. Stworzyłam wodny portal do piekła i wydarłam się jak nigdy.

– TY JEBANY ZBOCZEŃCU! CHODŹ TU! – krzyknęłam.

Poczekałam chwilę, a po chwili wyszedł Lucek.

– Czego chcesz, ty mała wiedźmo? I kto to? – zapytał Lucek, mierząc spojrzeniem Shane'a.

Uśmiechnęłam się szczerze.

– A więc. Lucyfer, poznaj Shane'a. Shane to ten fajny Monet. Shane, to Lucyfer. Władca piekieł. W sumie to jest starszy od świata. A, i Lucyfer, zachowuj się, bo przysięgam... tym razem zaprzyjaźnisz się z drzewem – powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

– Kurwa... myślałem, że więcej chłopów nie znasz... a jednak kurwa! I to jeszcze diabeł wcielony! – krzyknął.

W tamtej chwili poczułam się urażona... też byłam w połowie diabłem... Spuściłam głowę.

– Też jestem diabłem... i to w rankingu drugim, gdyby nie mój wiek, to bym była pierwsza... – powiedziałam smutno.

– O fack... Lil... przepraszam! Nie wiedziałem... – powiedział pospiesznie i mnie przytulił.

Pov: Lucyfer

Przytulił ją... jestem teraz w chuj zazdrosny. Ale przecież to jej, tak zwany brat.

Patrzyłem na tę scenę wkurwionym wzrokiem. Czułem, jak moje żyły pulsują ze wściekłości.

– Starczy już... – warknąłem i przyciągnąłem Lil do siebie.

Lilith jednak po chwili mnie puściła i klasnęła w ręce. Jej piękne kasztanowe, proste włosy wyglądały nieziemsko. Jej piękna twarz z kilkoma piegami prezentowała się nieziemsko z pięknymi malinowymi, niezbyt dużymi ustami.

Kurwa! USPOKUJ SIĘ! ONA MA CHŁOPAKA... już niedługo... Nie! Nie chcę, żeby mnie znienawidziła!

– Co wy na to, by pokazać Shane'owi trening młodych? – zapytała swoim melodyjnym głosem.

Kurwa!!!

Czemu ona jest taka piękna... Cały czas patrzyłem się na jej usta.

– Te, Lucyfer, czy jak ci tam. Ogarnij się. Widzę, jak się na nią gapisz – warknął.

Zacisnąłem dłonie w pięść. Cholerny człowiek. Gdyby tak nie zależało Lil na nim, to już leżałby martwy.

– Mam ci przylite... – nie zdążył dokończyć, bo Lil zatkała mu usta.

Spojrzała na niego przeszywająco. Prychnąłem na ten gest. Teraz to mi się oberwało. Pieprzony Monet.

Weszliśmy przez portal, który stworzyła Lil, i udaliśmy się do budynku treningowego. W międzyczasie Lil opowiadała mu o piekle i jak to wygląda po śmierci. A także odpowiadała mu na pytania.

– Jesteśmy – burknąłem.

Weszliśmy do wielkiej hali, gdzie ćwiczyły młodociane diabełki. Gdy tylko weszliśmy, oczy wszystkich zwróciły się na Moneta.

Zaczęli go wyzywać. Widziałem, jak żyłka pojawia się na pięknym czole Lil. W pewnym momencie nie wytrzymała. Z jej czoła wyrosły ogromne rogi, a oczy zmieniły kolor całkowicie na czarny.

– SŁUCHAJCIE MNIE, WY BACHORY! MACIE GO SZANOWAĆ, BO INACZEJ PRZYSIĘGAM WAM, ŻE RZUCIĘ WAS ŻYWCEM NA TEREN NIEBA! A ZA NIM TO TO WAM KURWA NOGI I RĘCE WYRWIĘ I NIE CHCECIE WIEDZIEĆ, CO DALEJ SIĘ STANIE! – krzyknęła.

Na hali momentalnie stało się cicho jak w grobie. Na twarzach wszystkich panował strach. Lil wróciła do formy człowieka i uśmiechnęła się szeroko.

– ŻYCZĘ MIŁEGO TRENINGU! PAMIĘTAJCIE, JA WSZYSTKO WIEM I SŁYSZĘ! – rzuciła oschle.


Rozdział poprawiany przez czat GPT. Była bym wdzięczna za zgłoszenie błędów których nie zauważyłam.

Rodzina Monet (Siostry czy wrogowie) Korekta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz