11. Ciao Siciliano

12.8K 590 67
                                    

Alessandro

Jakiś czas temu

Kiedyś wystarczył kawałek porcelany, a szyba rozbryzgiwała się na miliony kawałeczków, które nie do końca były tak łatwe do usunięcia. No i oczywiście uszkadzały część samochodu, co automatycznie zmniejszało jego wartość. A to przecież o nią głównie chodziło. Chyba, że ktoś robił to dla własnych pobudek. Nie zawsze chodziło o forsę i handel. Czasem głównym aspektem była adrenalina, czasem chęć posiadania czegoś, co nieosiągalne.

Cały ten proces nie był do zatrzymania. Nieważne, czy zdążyłeś dorobić się grubego siana, robiłeś to dalej. I robiłeś to tak, jak za pierwszym razem tyle, że szybciej i precyzyjniej. Przy każdym kolejnym próbując pobić swój poprzedni rekord.

Oparłem się plecami o bagażnik furgonetki. Skanowałem teren, rozstaw kamer i każdego przechodnia w zasięgu wzroku. Świeżutki wyprodukowany rocznik S4 szary Chronos w metaliku. Nierzucający się w oczy, na pierwszy rzut oka rodzinny samochód. Nic bardziej mylnego. Zaparkowany tak, że idealnie mieści się w martwej strefie, więc ten, kto siedział na kamerach nie miał dzisiaj dobrego dnia. Za to mój dzień zapowiedział się wspaniale.

Poprawiłem białą koszulę w czarne pasy, bo cholerny kołnierzyk wpijał mi się w szyję. Widząc kobietę o długich, złocistych włosach, odpiąłem trzy pierwsze guziki koszuli. Plan był prosty, a faza pierwsza już za mną. Teraz wystarczyło tylko zrobić to, co potrafiłem najlepiej.

Grać.

Blondynka podbiegła kawałek, wymijając nadjeżdżające auta. Jej ręce były obładowane siatkami z zakupami, a okulary przeciwsłoneczne zwisały swobodnie zza dekoltu bluzki. Na jej palcu nie było obrączki ani pierścionka zaręczynowego. Na tylnym siedzeniu Audi nie wypatrzyłem wgnieceń po foteliku, głównie znajdowały się tam kępki sierści, prawdopodobnie po psie małej wielkości.

- Weź nic nawet nie mów, były takie kolejki, że już więcej nie przyjadę o takiej godzinie. – Usłyszałem jak mówiła do telefonu w trybie głośnomówiącym. Rozmawianiem przez telefon ułatwiła mi robotę o jakieś dwie minuty.

Kobieta doszła do samochodu, a ja skupiłem się na wykonywanych przez nią ruchach, kompletnie ignorując wypowiadane przez jej rozmówczynie zdania. Odłożyła ostrożnie połowę siatek na betonowe płyty chodnika, a jej smukła dłoń sięgnęła do małej kopertowej torebki. Moje ręce wykonywały lustrzane odbicie jej ruchów, znikając w tylnej kieszeni spodni. Upewniłem się tylko, czy dobrze podpiąłem modem, a potem najechałem palcem na odpowiednią część flippera. (//Flipper to takie urządzenie do zbierania sygnałów, łamania haseł, włamywania itp.//)

- Nie mogę znaleźć tego pierdolonego kluczyka – burknęła, a przez gwałtowne ruchy jakie wykonywała, jej telefon prawie upadł na ziemię. – No tak! Dalej zapominam, że przecież nie muszę go używać. Ważne, żeby był w torebce. Kocham technologię, Katie.

Ja również ją kochałem.

Wystarczyło, że blondi odpowiednio zbliżyła się do drzwi kierowcy, a jeden klik ściągnął sygnał otwarcia oraz cały program kluczyka wraz z immobilizerem. Trzymałem w kieszeni duplikat tego, co siedziało głęboko w jej torebce.

- Poczekaj, bo jak odpalam to muszę się skupić – dodała, po czym trzasnęła drzwiami. Kilka kolejnych minut zajęło jej dojście do tego, że tym razem nie będzie nad czym się skupiać, bo auto nie odpali. I że już nigdy nie zrobi tego jego prawowita właścicielka.

Tied with Lancaster [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz