Alessandro
Podszedłem do komody i odsunąłem pierwszą z szuflad, łapiąc za gałkę. Moim oczom ukazała się sterta materiałów po jednej stronie oraz poukładane w kostkę ubrania po drugiej. Sięgnąłem więc w nieułożoną kupkę, żeby to z niej wyjąć jeden z ciemniejszych, prawie czarnych materiałów przypominających apaszkę. Dokładnie taką, jaką w innym kolorze miałem u siebie.
Obróciłem się z powrotem do wyczekującej na rozwój wydarzeń Rossy.
- Zwiąż włosy. Wysoko, tak, żeby w niczym ci nie przeszkadzały – poleciłem nie chcąc, żeby zaplątały się w materiale.
Veronica skinęła głową i wyciągnęła rękę po gumkę leżącą na tej samej komodzie. Bez słowa zebrała włosy w obie dłonie, przeplatając gumką tak, że kitka powstała na samym czubku głowy.
- Przeszkadzały? – dopytała niepewnie, kiedy rude pasma pokryły jej ramiona. – W czym?
Wciągnąłem powietrze do płuc. Coś w jej kolorze włosów sprawiało, że nie potrafiłem się opanować. Nie potrafiłem zmusić się do oderwania od niej wzroku, a co dopiero próbować z całych sił hamować tego, co przychodziło mi na język.
Kiedy patrzyłem, czy też myślałem o Veronice Harris, moja głowa była przepełniona myślami. I tymi brudnymi, ociekającymi niepohamowanym pragnieniem, i tymi czystymi jak łza, przypominającymi o tym, jak delikatna była.
- Mhm – mruknąłem, podchodząc bliżej. Nie słuchając wewnętrznego głosu, który błagał mnie, żebym pozostał w miejscu, złapałem między palce pojedynczy kosmyk miedzianych włosów. Szarpnąłem go lekko, próbując owinąć go sobie wokół kciuka.
Czułem na sobie jej wzrok i chłonąłem to uczucie, jak bardzo tylko mogłem. Robiłem to, bo wiedziałem, że już za moment Veronica nie będzie miała takiej możliwości.
Puściłem kosmyk, który dołączył do reszty burzliwych fal układających się na jej ramionach. Rozciągnąłem materiał na obu dłoniach i zanim przyłożyłem go do jej twarzy, przyjrzałem się jej jeszcze jeden, ostatni raz.
Była przepiękna.
- Zamknij oczy, mia Rossa – zażądałem, kiedy najmniej się tego spodziewała. I mimo, że na jej twarz wpłynęła nuta zdezorientowania, posłuchała mnie.
- Od teraz będziesz zdana tylko i wyłącznie na mnie – odparłem, starannie zakrywając część jej twarzy od brwi, aż po czubek nosa. – Będę twoimi oczami. Twoją podświadomością. To ja zdecyduję, gdzie postawisz następny krok i to ja zatrzymam cię, kiedy tylko najdzie mnie taka ochota. Zaprowadzę cię tam, gdzie nie dotarł jeszcze nikt oprócz mnie. Nikomu nie udało się znaleźć tego miejsca, mia Rossa, więc pokazując ci je, oddaję w twoje ręce mój największy sekret. Moje być, albo nie być.
Patrzyłem, jak jej usta zachłysnęły się powietrzem. Jak przełknęła ślinę, wsłuchując się w to, co do niej mówiłem.
Wiedziałem, że decyzja, którą podjąłem była odpowiednia.
- Chodź za mną – wyszeptałem tak, żeby pobudzić jej zmysły. Im szybciej pokona zdezorientowanie, tym szybciej zacznie czerpać z tego przyjemność.
Złapałem Veronicę za rękę i pociągnąłem za sobą, zmuszając ją do ruszenia się z miejsca. Mimo, że znała ułożenie swojego mieszkania lepiej niż ktokolwiek inny, strach opanował jej ciało i nie pozwalał w pełni zaufać samej sobie. Wolną dłonią ślepo szukała pobliskiej ściany, która pomogłaby jej odnaleźć się w sytuacji. Pozwoliłem jej na to, bo chciałem, żeby poczuła się pewniej i w pełni oddała nowym doznaniom.
CZYTASZ
Tied with Lancaster [ZOSTANIE WYDANE]
RomanceDwudziestodwuletnia studentka resocjalizacji penitencjarnej odbywa praktyki w jednym z więzień na Florydzie. Harp Prison nie jest miejscem dla takich jak ona, o czym Veronica Harris dowiaduje się znacznie szybciej, niż by się tego spodziewała. Jeden...