Veronica
Mimo, że wiadomości od zastrzeżonego numeru tak bardzo mnie przerażały, jeszcze bardziej bałam się, kiedy przez kilka następnych dni nie otrzymałam ani jednego, nowego smsa. Dziwny niepokój towarzyszył mi nie dość, że z tyłu głowy, to i gdzieś na dnie żołądka, który ostatnio miał spory problem z przyjęciem w swe ramiona jakiegokolwiek posiłku.
Każdą wibrację w telefonie traktowałam priorytetowo. Zresztą tak samo jak wykonanie planu, który obejmował moje udanie się do hotelu, gdzie przebywał Aless i poinformowanie go o tym, że jest obserwowany. Nie wiedziałam tylko, co tak naprawdę mógłby z tym zrobić. W jego pozycji mało czego dało się dokonać, a jeden ruch w złą stronę mógł przekreślić go w mgnieniu oka. Wiedziałam, jak bardzo ważna jest dla niego zewnętrzna praca i nie mogłam dopuścić do tego, żeby ją stracił.
Byłam między młotem, a kowadłem.
W mojej głowie przebijało się tyle myśli, że nawet próbujący mnie zirytować Theo nie potrafił sprawić, żebym się zdenerwowała. Szczerze mówiąc, to póki nie zaczął krzyczeć mi do ucha, nawet nie zauważyłam, że czegoś ode mnie chciał.
- Uspokoisz się, ty mały diable? – zaśmiała się mama, łapiąc mojego brata za ramiona.
Siedzieliśmy przy wyspie kuchennej we trójkę, bo tata wyszedł na męskie wyjście z kolegami. Właśnie to było powodem, dla którego Theo nie chciał dać żadnej z nas spokoju. Był obrażony, że tata nazwał go zbyt małym na wyjście z jego kumplami.
- Diabły mają ogony, a mi do tego jeszcze daleko – odparł, uchylając się tak, żeby ręce mamy zostały w powietrzu, bo nie miały już za co trzymać.
- Za to do wyhodowania rogów dużo ci wcale nie brakuje – dodałam, łapiąc za kubek herbaty.
- Ronnie. – Pokręciła głową, choć na jej ustach malował się drobny uśmieszek zdradzający jej prawdziwe zamiary. – Powiedz, jak tam z tymi praktykami? Mało o nich mówisz, a na pewno sporo się tam dzieje.
Żebyś wiedziała, mamo.
Moje kolano chowające się pod blatem niemal od razu poszło w ruch, którym próbowałam rozładować natarcie emocji.
- Praktyki, jak praktyki... Głównie skupiam się na prowadzeniu zajęć. Takich wiesz, przygotowujących do powrotu na wolność. Jak znaleźć pracę, jak powoli wdrożyć się do świata, gdzie przeczytać o nowościach w technologii czy polityce i takie tam – tłumaczyłam. - Czasem coś posprzątam, czy posortuje w dokumentach. Zajmuję się też ogródkiem więziennym, w którym ostatnio udało nam się trochę odgruzować i nawet posadzić pomidory.
- Nie boisz się czasem? Że któryś z nich nagle cię zaatakuje, albo...
- Nie, mamo. Na początku też miałam takie nastawienie, ale z czasem wyczuwasz tych ludzi i zauważasz w nich ich dobre cechy. Widzisz, że jeden tęskni za rodziną i jest najzwyczajniej w świecie sfrustrowany, a nikt nie dał mu pola do wyżycia się. Kolejny po cichu rysuje niedopałkami z popielniczki, inny uczy się wiązać liny, żeby potem robić to samo z włosami swojej córki – wymieniłam, urywając kontakt wzrokowy. – Owszem, ci ludzie zrobili złe rzeczy, niektórzy nawet niewybaczalne. Ale to nie zmienia faktu, że nadal są ludźmi. Im dłużej tam jestem tym więcej rozumiem. Może nie wszyscy zasługują na wytłumaczenie ich działań, czy zachowania, ale...
Mama nie pozwoliła mi dokończyć, zaplatając palce z moją wolną dłonią. Przełknęłam gulę w gardle i spojrzałam na jej twarz, szukając ukojenia w jej oczach.
CZYTASZ
Tied with Lancaster [ZOSTANIE WYDANE]
Любовные романыDwudziestodwuletnia studentka resocjalizacji penitencjarnej odbywa praktyki w jednym z więzień na Florydzie. Harp Prison nie jest miejscem dla takich jak ona, o czym Veronica Harris dowiaduje się znacznie szybciej, niż by się tego spodziewała. Jeden...