15. Ciężka praca popłaca

12.6K 637 60
                                    

Alessandro

Ruda leżała z plecami opartymi o klęcznik jeszcze chwilę czasu. Czasu, którego nie mieliśmy, bo dobrze wiedziałem, że Shawn może i miał to wszystko głęboko w dupie, ale na pewno nie strażnicy. Raz na całą długość trwania spotkań w kapliczce, wchodzili do środka się rozejrzeć. A zważając na to, o co się starałem, nie mogłem wpakować się w żadne bagno. Mimo, że wizja oczu patrzących na mnie błagalnie przez oprawki okularów była w kółko powtarzającym się obrazem w mojej głowie. Jak zacięta płyta, tyle, że nie przeszkadzało mi to, co pokazywała. Wręcz przeciwnie. Sprawiała, że pragnąłem dać jej nauczkę jeszcze wiele, wiele razy.

A moja Rossa nie odpuszczała tak samo, jak ja. Bo wcale bardzo się od siebie nie różniliśmy. Wystarczyło tylko jej to uświadomić.

- Popraw spodnie, wsadź apaszkę w szlufki i podwiąż, żeby nie wyglądały na uszkodzone – poleciłem, wystawiając rękę w jej stronę. I tak jak się spodziewałem, nie skorzystała z niej mimo, że zdążyłem już ją odwiązać.

Ruda wstała opluwając mój gest. Wyraz jej twarzy nie był trudny do rozwiązania, bo mimika zdradzała wszystko. Walczyła z tym, co czuła. Nie dopuszczała do siebie myśli, że miałem rację wypowiadając jej najskrytsze pragnienia na głos.

- Wychodź pierwsza – zwróciłem się do niej, kiedy poprawiała koszulę i spodnie. Nie tylko ubrania miała w nieładzie, bo ogniste włosy tępo upadały na jej ramiona. – Ale najpierw...

Sięgnąłem palcami do jej twarzy, łapiąc jeden z kosmyków wpadających pod szkła okularów. Ten gest również nie spotkał się z aprobatą, bo Ruda złapała za mój nadgarstek, próbując zatrzymać wykonywany przeze mnie ruch.

- Możesz być na mnie zła – powiedziałem, napierając na nią swoim ciałem. – Możesz mną gardzić, możesz nawet nienawidzić. – Stawiałem kolejne kroki, zmuszając jej plecy do spotkania się z chłodną ścianą. – Ale nigdy, przenigdy, nie próbuj przestawać się do mnie odzywać, Rossa – wyszeptałem, kiedy jej oczy poszły w górę na spotkanie moim. Użyłem odrobinę więcej siły, żeby moje palce sięgnęły ucha Rudej, gdzie zaplątałem zbłąkany kosmyk jej włosów.

– Dotarło? – zapytałem dla pewności. Jej oczy powędrowały w dół po mojej szczęce, gubiąc się gdzieś na klatce piersiowej i dopiero wtedy, prawie niewidocznie, skinęła głową.

Gwałtownym ruchem wyrwałem rękę z nikłego uścisku, a moje palce złapały jej policzki. Ten gest sprawił, że jej oczy z powrotem spotkały się z moim spojrzeniem.

- Chcę cię usłyszeć, Rossa. – Poprawiłem chwyt upewniając się, że był wystarczająco stanowczy, ale nie robił jej większej krzywdy. – Czy dotarło?

- Pierdol się, Lancaster – wypowiedziała soczyście, na co się uśmiechnąłem. Przed nami jeszcze długa droga.

- Na pewno chcesz używać tych ust do takich czynów? – zapytałem pewnie, jednym ruchem wślizgując kciuk pomiędzy jej rozchyle wargi. Ruda otworzyła szerzej oczy, ale jej szok nie był już tak duży, jak za pierwszym razem. Uczyła się mnie. – Znam lepsze sposoby na...

Nie dokończyłem, bo rząd górnych zębów zamknął mój palec w potrzasku.

- Jeśli chcesz grać w tę grę... - zacząłem, naciskając na jej język. Wolną rękę ułożyłem na biodrze Rudej, wpijając palce w materiał spodni. Jednym ruchem obróciłem nasze ciała tak, że jej tyłek zetknął się z częścią klęcznika, na której układało się dłonie do modlitwy. – Naucz się, że zawsze będę krok przed tobą.

Tied with Lancaster [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz