*kay
Wstałem o 5:00 bo o 7 :00 miała być zbiórka. Ubrałem się, spakowałem resztę żeby takie jak telefon, słuchawki i ładowarkę. Sprawdziłem czy w walizce i w plecaku wszytko jest i poszedłem ubrać buty i o 6:00 wyszedłem. Na miejscu zebrania byłem o 6:20, był już Zejne, jey i Loyd.
-siema - rzekłem tym do nich podchodząc.
-siema - rzekli w tym samym czasie .
-to co siedzimy spulne - rzekł Jay.
-zależy czy w autobusie są poczwórne mieca, wrazie co usiądźmy parami za sobą - rzekłem
-spko to ja z Jayem, a ty z loydem- rzekł Zene
-oczywiście że tak - rzekłem tym położyłem swoją prawą rękę na barku loyda. Razem z młodszym byliśmy dla siebie jak bracia, opiekowałem się nim, a on mną więc nie przeszkadzało nam nasza obecność. Czasami się zdarzało że ludzie wyżywali nasz że Niby parą jesteśmy, ale my się tym nie przejmowaliśmy, liczyła się naszą przyjaźń. Ale nawet dla zabawy zaczęliśmy zachwycać się jak para, ale jakoś nam to nie przeszkadzało.*Cole
Stałem i obserwowałem zdaleka kaya, niewiem czemu ale gdy zauważyłem że zaczyna dotykać blondyna koło niego, poczułem ukłucie zazdrości. Z złością patrzałem na to, jak obydwaj normalnie tak stali.
-Cole wszystko Dobrze - rzekła Vania, która również robiła za opiekuna wiczecki, bo potrzebowaliśmy z Daretem dodatkowego opiekuna.
-taa zamyśliłem się - rzekłem tym drapiąc Nerwoło po karku.
-okis- rzekła tym się oddalając od demnie.*Narrator
Gdy wybiła godzina 7:00, to nauczyciele kazali się ustawić ucznią i nazwiskami zaczęli wyczytywać. Gdy wyczuwali jedno, to osoba musiała iść do autokaru. Gdy wszcy weszli do autobusu to nauczyciela jeszcze raz policzyła uczniów.*Kay
Ruszyliśmy, gdy nauczyciele się nie patrzyli, to zamieniłem się z Loydem miescami, bo ja wolałem siedzieć przy oknie, a on nie. K
Gadałem z chłopkiem, a co jakiś czas patrzyliśmy na widoki.
-ej zakochana para tylko się dam nie całujcie - rzekł żartiwie Morro, który siedział na przeciwko nas.
-a co Chcesz popatrzeć - rzekł Loyd, ja musiałem powstrzymać śmiech.
- wole zachować oczy - rzekł
- wiec nie patrz - rzekłem do Niego. Gdy Morro odwrócił wzrok do spojarzałem na Loyda, a on na mnie i pekliśmy śmiechem.*Cole
Siedziałem z tyłu za Morro i słyszałem każdą ich rozmowę. Sam nie wiedziałem czemu byłem taki zły, czemu czułem że zaraz wyjdę z siebie. Mogłem z chęcią przyznać że byłem zazdrosny o Kaya i to strśnie ale nie mogłem tego okazywać.*Narator
Gdy dotarli na stacie, to każdy został bilet.
-jaki macie, bo ja - 11 rzekł Kay, widział że pociąg ma mieca tylko dwu osobowe.
-ja 8- rzekł Jay
-ja 10- rzekł Loyd
-ja mam 18- rzekł Zjene
-wiec zobaczmy się dopiero na miejscu - rzekł kay
-no - rzekli w tym samym czasie. Gdy pociąg przyjechał, to wszedli do pociągu.*Kay
Gdy wszedłem do pociągu to zaczołem szukać pomieszczenia z swoim miejscem, gdy byłem na miejscu i wszedł go nie mugł uwierzyć swoimi oczom, z kim siedzę.*Cole
Siedziałem już na swoimi miecy czyli 12 , przy oknie było miece wolne czyli 11. Gdy usłyszałem że dzwi się otworzyły, to atomatcie na nie spojrzałem, a w nich zobaczyłem Kaya.
-dzień dobry - rzekł tym wchodząc do środka.
-hej młody - rzekłem tym posunąłem się na chwilę , żeby mógł przejść. -wiec siedzimy spólnie - rzekłem
-na to wygloda - rzekł. Pociąg ruszył, a my siedzieliśmy w niezręcznej ciszy.
-mogę zadać dość głupie pytanie?- zapytałem
-czemu pan się pyta? Proszę mòwic - rzekł
-co cie łoczy z tym blodynem - rzekłem
-jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, jesteśmy dla siebie jak bracia - rzekł bez żadnego pytania" po co mi to?".
-bo wież plotki takie usłyszałem -rzekłem tym drapalem się nerwoło.
-wie Pan, my się tym nie przejmujemy, i tak mamy gdzieś te plotki - rzekł z lekkim uśmiechem
-miałeś mi nie mòwic pan -rzekłem, żeby zmienić temat
-ale nie jesteśmy poza szkołą - rzekł
-no ale i tak nikt nie usłyszy, więc mów mi po imieniu - rzekłem, tym spojrzałem mu głęboko w oczy.
-dobrze Cole- powiedział, co sprawiło że się uśmiechnęłem.*Narator
Chłopcy resztę podróży gadali ze sobą, o różnych tematach. Oczywiście Cole musiał się powstrzymywać aby nie zrobić coś głupiego, ponieważ niechciał żeby Kay się go brzydził. Cole chciał żeby Kay mòwli do niego po imnie, ponieważ słowo "proszę pana" w ustach kaya zmialo podniecająco.
Chłopcy się śmieli, gadali i podziwiali widoki za okna pociągu. Podróż była chyba męcząca, bo Kay zasnął. Cole wzioł i położył jego głowę na jego kolanach oraz głaskał go po głowie. Sam siedział i patrzał przez okno, tym ciesząc się widokiem za oknem i spiocego kaya.
CZYTASZ
Szkolna Miłość
Teen Fictionta książka będzie opowiadać o 2 chłopakach, którzy niespodziewanie się zakochali. O shipie Lava . 15 lateniego ucznia Kaya, który był niezabardzo lubiany w szkole i 25 letniego Cole, który był nowym nauczyciem geografi. Czy te niespodziewane spotkan...