11. Szczera Rozmowa

10 3 0
                                    

*Narator
Od tej niezręcznej sytuacji w Lodowisku, chłopacy że sobą nie gadali, nie patrzyli na siebie, a  nawet Cole przestał łazić za Kayam.

* Kay
Jutro wyjeżdżamy, więc musieliśmy powoli się pakować, ponieważ dziś jest ostatni dzień zwiedzania. Kiedy się pakowałem, to znów przez myśli minęła ta sytcjie w toalecie na lodowisku, jak to Cole mnie pocałował. Najgorsze że mi się to podobało, a chyba nie powinno.

*Cole
Pakowałem się i znów myślałem o tej sytuacji na lodowisku, Nawet przechodzimy takie myśli "po co przestawałem", a nawet "chciałbym to powtórzyć".
-kurde obijanie się tak do końca, nic nie da muszę z nim porozmawiać i to w cztery oczy- rzekłem sam do siebie - tylko pytanie jak?- dodałem pytając samego siebie, wpadł mi do głowy ryzykowny pomysł.

*Narator
Każda grupa żebrała się na sali.
-dziś z powodu że jest ostatni dzień, a część miasto znacie, więc ci co chcą mogą zostać w hotelu ostatni dzień, albo wyść na miasto, wiecie gdzie dzwonić gdy sie zgubicie i sprybuje wrucić o 22 bo jutro pobudka o 6:00, bo o 7:00 wyjazd, jedynie gdzieś się zatrzymany na jedzenie, ja dłużej nie przedużam idzie robić swoje - rzekł Dared, na co inni zaczęli iść w swoją stronę.

*Cole
Wzrokiem szukałem Kaya, gdy go zobaczyłem to odrazu zaczęłem iść w jego stronę.
-o dzień dobry - rzekł gdy tylko mnie zauważył
-możemy pogadać na osobności - rzekłem w miarę cicho
-sam niewiem- rzekł niechętnie
-proszę to ważne- rzekłem
-dobra - rzekł. Wziołem jego rękę i zaczęłem z nim iść do mojego pokoju .
-usiąść - poprosiłem, gdy byliśmy na miejscu. Sprawdzałem czy nikt nasz nie sledzi ,a po tem zamknąłem dzwi na klucz.

*Narator
Gdy Cole usiadł koło Kaya, to między chłopakami postała niezręczna cisza.
-o czym chciałeś pogadać - rzekł Kay, tym postanowił spojrzeć na Cole.
-o tej sytuacji na lodowisku - rzekł Cole, kay gdyo tym usłyszała, to automatyce się zarumienił.
-nie ma o czym gadać - rzekł młotrzy, tym już nie patrząc na starszego. Cole wzioł podprudek Kaya i przesunął tak, żeby znów młotrszy spojarzał się na starszego.
-chce przeprosić, zrobiłem coś wbrew twojej woli, rozumiem jeśli mnie teraz nienawidzisz, bo nasze pełne prawo, ale zależy mi na tobie i niechce żeby było między nami niezręcznie - rzekł spokojnie Cole, który puścił podprudek Kaya.

*Cole
Byłem już gotowy na krzyk Kaya.
-nic się nie stało - rzekł kay, a ja gdy usłyszałem to myślałęm że się przesłyszałem.
-jak to nic się nie stało?!, właśnie że stało, zrobiłem coś nieodpowiedniego - rzekłem załamany i wściekły na siebie.
-nie obwiniaj się tak, gdybym miał do ciebie żal, to nawet bym tu nie przyszedł - rzekł Kay, co mnie uspokojiło .
-w sumie prawda - rzekłem tym letko się śmiejąc.
-mi  nawet się podobało - rzekł Kay
-co? - zapytałem z niedowierzaniem.
*Narator
Kay po chwili zorientował się co powiedział Colowi, młodszy chłopak automatycznie się zarumienił.
-wiec podobało ci się - rzekł podekscytowany Cole tym chytrze się uśmiechać.
-nie nie nie nie , przeszłyszało ci się - rzekł nerwoło Kay i zeszedł z łużka.
-może mam 25 lat, ale to nie znaczy że jestem głuchy - rzekł Cole, który również zeszedł z łużka.  Starszy wzioł rękę młotszego i pocałował.
-co ty robisz?- rzekł letko zarumieniony
-sam niewiem- rzekł Cole.- powiedziałeś że ci się nawet podobało, więc ja ci powiem że chciałbym to powtórzyć - dodałem, tym nadal trzymając rękę Kaya.

Szkolna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz