24. Bal

10 2 0
                                    

*Kay
Powoli się szykowałem, bo miał po mnie przyjść Zak, niemòwiłem Colowi że idę z Zakiem na bal, ponieważ wiedziałem jak zareaguje, ale i tak się dowie, gdy mnie tam zobaczy. Byłem akurat gotowy gdy usłyszałem pukanie do drzwi, więc poszedłem otworzyć.
-hej kay- powiedział Zak, zauważyłem że chłopak miał na sobie elegancki garnitur, który pasował mu do jego blod włosów i zielonych oczu, ja wolałem nie przesadzić że elegancją i włożyłem niebieskie dżinsy i do tego czerwonego topa, oraz jakiś biżuterię, ponieważ stòj galowy nie był obowioskoły w tym roku, było można się ubrać jak ktoś chcę, ale mamy nie przesadzać żeby nie wyglodać jak żòl.
-cześć dobrze wygladasz - powiedziałem do starszego o 3 lata chłopak.
-dziękuję nawzajem - rzekł -przyjechałem motorem choć - dodał i poszedłem za nim. Byliśmy na miejscu i wchodziliśmy do szkoły i szliśmy w stronę sali gimnastycznej, gdzie bal miał się odbyć Cola jeszcze nie było, ponieważ on miał wpaść pużniej, więc mogłem że znajomymi się bawić i zażyło mi się zatańczyć z Zakiem.

*Cole
Nie chciało mi się ubierać elegancko, więc wziąłem czarne spodnie i czarną koszulę z krótkimi rękawami i do tego założyłem swoje kolczyki. Moja zmiana była o 13:00 a była 12:30 ,więc musiałem wychodzić. Byłem przy szkołę o 12:50, więc powoli szedłem i idealnie na czas byłem już na miejscu. Patrzałem na uczniów i aż mnie zamurowało, gdy wśród uczniów zauważyłem Kaya, tańczącego jakoś chłopakiem. Albo kay mnie okłamał, albo tem zjeb z którym tańczył musiał go zaprosić przed imprezą. Im dużej na niech patrzyłem, tym wieksza zazdrość we mnie zbierała.
-nie dam rady tu na trzeźwo - rzekłem Sam do siebie. Zwróciłem uwagę na styl Kaya i to że chłopak miał topa, który mu osłaniał cały brzuch. Nic złego w tym by nie było, gdyby tem frajer, który tańczy z kayem, to maca go po tym brzuchu.
-może Chcesz alko - powiedziała Vania, która wzięła się z niewiadomo z kąd.
-możemy pić, gdy pilnujemy.- zapytałem, trochę zmieszany.
-szczerze to ja nie pilnuje, ja z kimś przyszłam tu - nagle powiedziała
-z uczniem się umawiasz?- zapytałem szokwany.
-kto powiedział że z uczniem - rzekła i poszła w stronę kaya, który gadał z tą Skaylor, a koło stał jak mu było, Chyba Zak. Nagle Vania przytuliła Skaylor od tyłu i pocałowała.

*Kay
Zaskoczyło mnie to co zauważyłem.
-proszę to już wiem, o kim tak mi opowiadasz- rzekłem
-ale tak z nauczycielką, to obrzydliwe- nagle się wrócił Zak, i zauważyłem że Skaylor i Pani Vania posmutniały, więc się do niego odwróciłem złapałem za koszulę i przybliżyłem siłą do siebie.
-posłuchaj , jeśli masz do nich jakiś problem, to chętnie je rozwiąże, tylko niewiem czy przeżyjesz, nie życzę sobię abyś to niech tak mòwił rozumiesz - rzekłem zderwowany i odechnołem go tak że przerwòcił się na podłogę, a ja zadowolony znów się odwróciłem do dziewczyn.
-przepraszam za tego idiotę, rozumiem że może wam być trudno skoro twożycie taki związek- rzekłem
-spoko kay, to już kwestia przyzwyczajenia, ale bardzo dziękujemy za pomoc- rzekła Skaylor, a po chwili Vania pociągnęła Skaylor i posły potańczyć. Byłem pod wrażeniem że się nie przejmowały tym że inni się na nie gapią.

*Cole
Widziałem i słyszałem całą sytuację, byłem tak dumy, mojego chłopaka. Nagle tem cały Zak wstał i poszedł do Kaya.
-wychodzę - rzekł Zak
-noi, wychodź sobię co mnie to - rzekł, co sprawiło że byłem bardziej dumy.
-ale chcę moją zapłatę - rzekł Zak naglem chytrze.
-nie tutaj- rzekł Kay.
-a gdzie indziej,?- zapytał zaskakująco spokojnie
-ech -kay spojrzał na mnie i na innych złapał Zaka za rękę i zaczoł gdzieś ciognąć.

*Kay
Byliśmy z Zakiem sam na sam w szatni.
-co beż światków - rzekł żartiwie Zak
-ta żeby nikt nie widział jak cię za chwilę zatłukę - rzekłem zdenerwony.
-kay mieliśmy umowę, chciałeś się bawić z znajomi i mie zaprosiłeś,a ja cię oszczędzałem jaka to zapłata, i nie mów że tak nie było - rzekł spokojnie.
-to nie chodzi o to debilu, tylko o to co powiedziałeś Skaylor i Pani Vani.- rzekłem zdenerwony, po mimo że niewiedziałam że są razem, to z Skylor byliśmy dobrymi przyjaciòłmi,- nie pozwolę aby jakiś dubek wyzywał mi przyjaciółkę - dodałem
-uroczy jesteś gdy się denerwujesz - rzekł i się do mnie przybliżył, ja się odaliłęm, ale wylodowałęm na ścianie.
-weż stąd spierdalaj - rzekłem, a on złapał mnie za tajle.
- a jak nie, to co kotku - rzekł, a ja z zdenerwonania dałem mu z liścia, tak że się odsunął.
-nie nazywaj mnie tak, bo zaraz zobaczysz, ale pękło - rzekłem, ale nie mogłem się ruszyć od ściany. On toż zauważył i znów do mnie poszedł.
-oj nie łanie Kay, nie łanie - rzekł zdenerwony, tym złapał mnie mocno za ręce, że nie mogłem się wyrwać i przybliżył się do mie.
-puśc mie kurwa - rzekłem, tym prubowalem się wyrwać.
-bo co?- zapytał, tym bardziej się do mnie przybliżając
- bo inaczej pogadasz sobie z zemną - rzekł nagle Cole, który się z niewidomo z kąd wzioł. Zak się odemie automatycznie się odlepil, a ja wolałem ustać w tym miejscu i się z niego nie ruszać.
-panie Cole, my tu tylko świeżego powierza nawdychać chcieliśmy.- rzekł spokojnie.
-ty na bal, a ty Kay pójdziesz że mną do klasy, i odpocznie sobie - rzekł twardo, jego głos zażmiał tak że aż ja się przestraszyłem. Gdy Zak zniknął z pola widzenia Colowi, to wzioł moją rękę i pociągnął za sobą i wepchnął do jednych z klas, weszedł za mną i zamknął drzwi na klucz.

Szkolna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz