9. Zwiedzanie Muzeum

10 3 0
                                    

*kay
Gdy zbliżała się godzina wyjścia, to ja wziąłem nie dużą torbę,
(Coś taniego miał Kay, tylko bez tej metki)

*kayGdy zbliżała się godzina wyjścia, to ja wziąłem nie dużą torbę,(Coś taniego miał Kay, tylko bez tej metki)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

a Loyd miał średniej wielkości plecak.
(Czyli coś takiego Tylko trochę większe i z dodatkową kieszenią.)

Przd wyciem sprawdzaliśmy czy na pewno mamy niezbędne żeczy na godziny spacer

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przd wyciem sprawdzaliśmy czy na pewno mamy niezbędne żeczy na godziny spacer.
-dobra wszytko mam ,a ty?- zapytałem pod koniec
-taa- rzekł. Poszliśmy na miejsce zbiórki naszej gruby, przez to że byliśmy za wcześnie trochę czekaliśmy za nauczycielem.
-dzień dobry - rzekł Cole, gdy był już z nami
-dzień dobry - rzekli wszyscy na raz
-sprawde czy wszyscy są- rzekł i zaczął sprawdzać obecność. Nikogo nie brakowało, więc bez żadnych przedłużeń śliszny gęsiego w parach za panem.
-naszym pierwszym mieczem zwiedziana będzie Muzeum, które jest niedaleko więc idziemy na piechotę- rzekł tym na chwilę się zatrzymując.
-muzeum nuuuudaaa- rzekł cicho Morro, który stał za mną, szedł z Harumi .
-ty tam nie jedź, skororo coś ci się nie podoba to możesz wracać do domu - rzekłem po ciuchu, tym obracając się do niego.
-a co ty zakochałeś się że tak go bronisz - rzekł Morro już trochę głośniej.
-jak zawsze w dawaj, za kare obydwoje idzie na przud żebym miał na was oko - rzekł Cole
-tak proszę pana - rzekliśmy z Morro w tym samym czasie i poszliśmy z niechęcią na przód. Byliśmy w Muzeum, które było ogromne, rużne pomniki, żeczy z danych czasów. Razem z Loydem robiliśmy sobię zdjęcia, nawet udało mi się zrobić kilka zdjęć z Colem, ponieważ gdy o to go prosilem to automatycznie się zgadzał. W muzeum mogliśmy się rozdzielić, i o dawnej godzinie spotkać się na zbiórce. Po jakimś czasie zauważyłem że Cole za mną łazi.
-kurde jest osiem uczniów w tej grupie, a tem łazi akurat za mną -rzekłem sam do siebie. Przed zbiórką poszedłem skorzystać z toalety.
-kurde - krzyknąłem z Stachu gdy wyszedłem z kabiny, ponieważ za drzwiami stał Cole, który opierał się o umywalkę.
-aż taki straszny jestem - rzekł tym się letko uśmiechnął.
-nie... Po.. porostu zaskoczył mnie pan - rzekłem zażenowany swoją reakcją.
-a co? z toalety skorzystać nie można? - rzekł, tym podszedł do mnie bliżej i przybliżył swoją twarz do mojej, tak że były one tylko cetrymet ostremu.
-można, porostu nie słyszałem żeby ktoś wchodził, więc myślałem że nikogo nie ma - rzaczołem się nerwoło tłumaczyć.

-rumienisz się - nagle rzekł. Sam czułem że jestem cały czerwonym i chyba zrobiłem się bardziej, gdy Cole to zauważył.
-wie pan w muzeum ciepło, a na dodatek zdenerwony trochę jestem - rzekłem tym prubowalem jakiś się uspokoić.

*Cole
Widok kaya mnie podniecał i to stanie. Chłopak miał zarumienione policzki, letko otwarte usta i szeroko otwarte oczy.
-niech będzie że ci wierzę - rzekłem, ty gładząc swoją prawą rękę na jego lewy bark.
-zachwile zbiórka, a ja tu panu zajmuję dzwi, więc ja pujde - rzekł i spanikowany wyszedł.
-słodziak - rzekłem sam do siebie i wyszedłem, ponieważ wszedłem tu tylko dla tego że Kay tu był. Zaczołem iść w stronę wyjścia, gdzie będzie zbiurkę.

*Kay
Stałem przy miescu zbiurki z Loydem.
-co zrobiłeś?!- krzyknął z niedowierzaniem, co sprawiło gdzie reszta uczniów na nas się spojrzeli.
-ciszej, trochę... Po prostu spanikowałem i wyszedłem - rzekłem do Niego, ponieważ opowiedziałem mu o niefortunnym spotkaniu z Colem, oczywiście niektóre szeguły pominąłem. Chłopak tylko wiedział że spotkałem pana Cola w łazience i atomatycznie wyszedłem.
-ale żeby uciec przed nauczycielem - rzekł załamany Lloyd.
Gdy przyszedł Cole to wszyscy ucichli, mężczyzna sprawdzał obecność i zaczęliśmy wracać do hotelu. Akurat gdy szliśmy na swoję piętro, to akurat mijaliśmy Zejna z Jayem, którzy pewnie śli na swoją zbiurkę.
Trochę minęło zanim wrucili, każdy opowiadał o swoich wrażeniach z wycieczki, co mu się najbardziej podobało w Muzeum, a co najmniej. Oczywiście Loyd musiał odpowiedzieć chłopakom o tej sytuacji łazience, wtedy się cieszyłem że nie powiedziałem blodynowi całej prawdy. Zanim się obeżelismy, to byliśmy już po kolacji i po myciu, gdy zbliżała się cisza nocna to wszyscy się położyliśmy na swoich łyżkach i zasnęliśmy.

Szkolna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz