10. Lodowisko

10 3 0
                                    

*kay
Pierwszy tydzień wycieczki minął nawet ciekawie, zwiedzaliśmy wiele miejsc, Wierzę Borda, jednych z parków, na skejparkach, byliśmy również na plaży i w oceanarium. Najdziwniejsze było to że od czasu wycieczki czuję się obserwowny przez Cole. Mężczyzna wszędzie za mną chodził i zdażały się rzeczy o których nie mówiłem Loydowi np. jak Cole w oceanarium, gdy byłem sam na sam z nim to przytulił mnie od tyłu, jak w jednym z parków złapał mnie za tajle, siedząc że myślał że się przewrotce, na plaży ciogle się na mnie gapił od góry do dołu. Zdążało się że albo specjalnie, albo przypadkiem często czułem jego dłoń na moich pośladkach.
-eee Kay!!- nagłe usłyszałem głos Jeya
-co?- rzekłem zaskoczony..
- w końcu odezwałeś się - rzekł Loyd
-przepraszam zamyśliłem się - rzekłem,
-nieważne niedługo wychodźmy do biblioteki a objat mamy zjeść w KFC - rzekł Loyd
-wszyscy?- zapytałem
-niestety nie, nasza gruba dzisiaj odwiedza dodzo a po tem do maka - rzekł Zejne.
-łoo pierwszy raz mamy inny ceł zwirzania - rzekłem
-ale również pierwszy raz wychodźmy i wracamy o tej samej godzinie - dodał Loyd. Gdy byliśmy uszukowni, to wyszliśmy i zamknęliśmy dzwi i daliśmy do pani, której trzeba było dawać klucze kiedy był pusty i nikt go nie pilnował. Pożegnaliśmy się chłopakami z Loydem i poszliśmy do swojej grypy.
-czemu muszę być w grobie z gejami - rzekł Morro gdy Tylko nas zobaczył
-ty się zamknij, bo nie dam rady przeżyć kolejnej sekundy idącym z tobą w parze - rzekłem. Przez te dramy jakie miałem z Morro to ciogle londowalem z nim w parzę.
-uwierz mi ja również - rzekł
-najlepiej żebyśmy z sobą nie gadali - zaproponowałem.
-raz w życiu się z tobą zgadzam - rzekł
-witam uczniowie - usłyszałem głos Cole, co sprawiło że atomatycznie ja i Morro się zamknęliśmy. Sprawdził czy wszyscy są, a po tem ustał.
-niestety dostałem czyk że biblioteka nasz dziś nie przyjmie, więc pujdziemy na lodowsko - rzekł
-kurwa - szepnołem do siebie
- no jo bo ty nie umiesz jeździć - rzekł Loyd, który to usłyszał. Byliśmy na miscu, każda para dostała szafkę rzeźby zostawić zbędne rzeczy.
-po co bierzesz telefon?- zapytałem Loyda.
-po to zęby nagrać jak się wywalasz - rzekł.
Każdy dostał łyżły i pośli na lud.
-nie idziesz?- zapytał Cole, który był tuż przed demną.
-nie umiem jeździć, a jak już wejdę to będę przy krawędzi - wytłumaczyłem
-choć - rzekł tym złapał mnie za rękę
-sie przewryce jeszcze - rzekłem tym prybując się wyrwać, ale on złapał mnie mocniej i przybliżył do siebie.
-spokojnie nie pozwolę ci upaść, zaufaj mi- rzekł i beż żadnej mojej odpowiedzi ciognął mnie na lòd. Trzymał moje dwie dłonie, a ja próbowałem się nie wywalić, co było trudne.
-kay spójrz na mnie - rzekł do mnie, więc przestałam patrzeć na moje nogi i spojrzałem na Cole.- spokojnie trzymam cie nic ci się nie stanie.- rzekł Cole. Zaczoł jeździć, tym mnie ciognął. Po jakimś czasie łapałem i nawet mi to wychodziło. Nagle zwróciłem uwagę na innych,.ktòrzy się na nas patrzyli, wiec spanikowałem i puściłem Cole.
-musze do toalety - rzekłem spanikowany i pojechałem na miejsce, z którego startowałem z Colem. Byłem w toalecie sam siedziałem na parapecie, byłem spanikowany, a sam niewidziałem czemu.
- mówiąc że idziesz do toalety, nie sądziłem że zamieszkasz na parapecie - rzekł Cole, który wszedł do środka i zamknął drzwi na kluczyk, które były w środku.
-nogi mnie staśnie bolą musiałem odpocząć - rzekłem- nawet zdjąłęm te łyżby -dodałem
- zauważyłem - rzekł tym to mnie podszedł.
Chciałem się spytać czemu zamknął drzwi, ale nie wiedziałem jak zacząć pytania.
Między nami była niefortunna cisza, który jeden z nasz musiał przerwać.
-czemu pan dzwi zamknął?- odważyłem się zapytać.

"Cole
Niewidziałem co odpowiedzieć, niewidziałem że zauważy.
-miałeś mnie nie nazywać pan, gdy nikt nas  nie słyszy i widziai - rzekłem tym zmieniajadz temat.
-nie odpowiedział pan na pytanie - rzekł, co mie szokowało. Chłopak się zemną drażnił.
-to zadaj pytanie inaczej - rzekłem tym podchodząc do niego bliżej.
-takie sfortunowane pytanie panu nie pasuję?- zadał kolejne pytanie.

*Narrator
Cole był szoku, a Kay porostu zaczoł sodzić że to trochę dziwne nazywajc swojego nauczyciela po imieniu i nie powinien go tak zażywać , ale młotrzy niewiedział że tym sposobem, prorokował starszego. Cole Lewą rękę położył na parapecie po lewej stronie Kaya.
-jestem nauczyłem geografi nie polskiego - rzekł Cole.
-czyli nie podoba się panu takie sfortunowane pytanie?- znowu zadał pytanie.
-zebyś widział - rzekł Cole poważnym głosem.
-ale na te pan odpowiada , ale na tamto już nie - rzekł Kay, który był letko przestaszanoy reakcją Cole, który niepokojąco stał dosłownie przed nim i zanim się obejrzał Starzy złapał prawą ręką za tajle młotszego, Kay również zauważył że Cole noga jest pomiędzy jego.
-będę odpowiadał na pytania jakie chce - rzekł poważnie Cole.

*Cole
Zauważyłem że Kay chciał coś powiedzieć, ale ja nie wytrzymałem i go namiętnie pocałowałem. Chłopak stał bez ruchu, a ja jakoś nie mogłem się powstrzymać i pogłębiłem pocałunek, tym swoją lewą rękę złapałem za tył głowy chłopaka, a prawą położyłem na plecy, tym wziołem ją pod koszulkę Kayae i zaczołem masować jego plecy. Chłopak próbował mnie jakiś odepchnąć, ale byłem silniejszy, wstałem się językiem do ust Kaya, co sprawiło że jęknął w moich ustach, co sprawiło że się cokołem i zdałem sobie sprawę co ja wyprawiam. oderwałem się od Kaya i spojrzałem na niego, był cały w rumienczach, patrzyliśmy się tak na siebie nie widząc co powiedzieć.

Szkolna Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz