Szkolna Miłość

22. Małe kłamstwo

*Cole
Zrobiłem sobie i Kayowi śniadanie, Kay leżał połamany na kanapie na którą musiałem go przenieść.
-proszę -powiedziałem i podałem mu kanapki i herbatę.
-dziękuję - rzekł zadowolony.
-już wiem kiedy nie będę u wasz uczyć- rzekłem, tym napiłem się łyka herbaty.
-no to do kiedy?- zapytał zaciekawiony.
-do balu, którym szkoła organizuje, po nim się wynoszę, bo powiedzieli że by potrzebowali dotykowego nauczyciela do obieki, więc powiedziałem że mogę zostać.- rzekłem spkojnie
-czyli jeszcze 2 tygodnie, no w sobie nie całe bo mamy sobotę, a bal mam w nie tem co teraz będzie, tylko jeszcze nastny piotek- rzekł w miarę zrozumile.
-rozumiem spkojnie -rzekłem tym letko się zaśmiałem.- chciałbym puść z tobą, ale nie mogę -rzekłem po chwili załamany.
No niestety i tak sam niewiem czy pujde, bo na bal trzeba iść z parą - rzekł ròwnież załany.
-głupi zwyczaj, a nie masz znajomych żeby zaprosić?- zapytałem i odrazu przypomniał mi się Loyd, nie przepadałem za nim, ponieważ Kaya mi kradł. Kay mi nie raz tłumaczył że oni są dla siebie jak bracia, ale byłem zadrony, że Kay ma z Loydem taką rerakcję.
-loyd idzie z Harumi, Nija z Jayem, Zejn idzie z Piksal, Skaylor idzie z jakoś dziewczyną, nie znam, więc ja nie mam z kim iść i tak mi się niechce- rzekł znudzony.
-skoro tak stawiasz sytuację - rzekłem.
-musze lecieć, obiecałem coś Niji- rzekł i zaczoł ubierać buty.
-pa kocham cię - rzekł na pożegnanie i pocałował mnie w pulik.
-ja ciebie bardziej i do zobaczenia - rzekłem i Kay wyszedł, zostawiając mnie samego, więc z nudów włóczyłem jakiś film sobie.

*Kay
Wyszedłem i szedłem w stronę domu. Było mi trochę głupio że okłamałem Colę, tak naprawdę nic Niji nie obiecałem, Tylko z Loydem się umówiłem na przyjacielske spotkanie, a wiem że Cole nie przepada za nim i by się nie zgodził, gdybym mu prawdę powiedział. Byłem w domu, przebrałem się w coś wygodnego i wyszedłem z domu i szedłem w stronę skejparku, gdzie mieliśmy się spotkać.