Rozdział 3

42 6 7
                                    

Siedziałem sobie wygodnie na kanapie oglądając mecz. Przyznam się szczerze, że nie interesował mnie ten mecz bardziej byłem skupiony na brunetce biegającej za moją siostrą.

—Nie złapiesz mnie!-krzykneła Hannah.—Naśle na ciebie Hadesa!

Zaśmiałem się z politowaniem i odwróciłem wzrok w stronę Holly, która nie wiedziała czy dziewczynka żartuje czy nie. Widok nie zapomniany. Po jakiś dwuch godzinach Hannah zasnęła, już myślałem że nigdy nie nadejdzie ta chwila. Z różowego pokoju mojej siostry wyszła po cichu brunetka. Dziewczyna odwróciła się i odskoczyła przerażona. Spojrzałem na nią z kipiną.

—Ładnie to tak ludzi straszyć?

Zaśmiałem się z dziewczyny i pomogłem jej wstać. Holly zaczęła iść w stronę wyjścia. Po pokoju rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu.

—Hola, też tęskniłam. Jak u mnie? świetnie. Czy przeszkadzasz? Tak. Czego chcesz?

Odrazu wiedziałem z kim rozmawiała. Typowy Xander nawet się nie przywita.

—Słucham?! Czy wy już do reszty zwariowaliście?

Uniosłem brwi z zaciekawieniem. Naprawdę za nią tęskniełem. Ale wiedziałem, że nie mogłem być długo w jej życiu. Powinienem zniknąć. Dziewczyna rozłączyła się z bratem, wyglądała na lekko przerażoną i wkurzoną.

—Twoja mina mówi, że coś odpierdolili.
—Pojechali sobie na wyjazd rodzinny na baseny. Niby fajnie, ale kluczy mi nie zostawili.

Próbowałem powstrzymać śmiech.

—Na ile pojechali?

Pewnie na jeden dzień, nie więcej. Przynajmniej tak obstawiam, bo co mieli by niby tam robić? chociaż kto wie ta rodzina jest szurnięta.

—Na tydzień.

Zamilkneliśmy.

—Niech zgadnę, nie masz gdzie się podziać, prawda?

Dziewczyna pokiwałam głową, będąc w lekkim szoku.

—Zostań u mnie, nie ukrywam przyda mi się pomoc z tym diabłem śpiącym za drzwiami.

Przecież nie mogłem jej zostawić. Wiedziałem że muszę jak najszybciej zniknąć choć los może i tego nie chciał, ja wiedziałem co jej groziło.

                                   🍀
Szykowałem miejsce do spania, ustaliliśmy po wielkich kłótniach, że ja śpie na kanapie, a Holly u mnie w sypialni. Dziewczyna nie była zbyt zadowolona, że przegrała ze mną. Rano muszę zawieść ją na studia, a Hannah do szkoły. 

—Na pewno, to nie jest problem?-zapytała szeptem.

Spojrzałem na dziewczynę unosząc brew do góry, zadaje mi to samo pytanie odkąd zaproponowałem jej żeby tydzień spędziła u nas.

—Tak na pewno. Jeszcze jakieś pytanie, które zadasz setny raz?

Dziewczyna kiwnęła głową i się wyszczerzyła. Przebrałem się i usłyszałem lekkie pukanie do drzwi od łazienki. W drzwiach pojawiła sie Holly.

—Mamy mały problem.

Spojrzałem na dziewczynę, błagającym wzrokiem. Dlaczego tu są same problemy? Co robię nie tak?

—Hades postanowił zrobić sobie drzemkę na kanapie i popuścił.

Zatkało mnie tego sie nie spodziewałem.

—Będę spał na podłodze.
—Przecież możesz spać tam gdzie ja.

Spojrzałem na dziewczynę. W jej oczach widziałem zmęczenie oraz ból. Kiwnołem lekko głową.

—Na krześle czekają dlaciebie ciuchy, a rano poprostu weź sobie coś z szafy.

Przygotowałem jej najmniejsze szare dresy jakie miałem oraz czarną koszulkę, aby czuła się komfortowo. Holly uśmiechnęła się, wzięła ciuchy i powędrowała do łazienki. Położyłem się na łóżku, patrząc w biały sufit . Po chwili pojawiła się obok mnie Holly, która zaczęła robić to samo. To było tak proste, a za razem skąplikowane. Widziałem, że miała jakieś pytanie coś ją dręczyło, zastanawiało. Nie wiedziałem czy zdołam odpowiedzieć na jej pytanie, czy miałem na to siłę i czy chciałem się przed nią odkrywać. Kiedy ona była w śpiączce ja zbudowałem mur, czułem sie samotny oraz nie posiadałem zaufania do nikogo. Holly przyciąga, a ja cholernie boje sie, że sie w tym zatrace. Muszę sie pilnować, uważać, nie mogę pozwolić aby cokolwiek się wydarzyło czego nie zaplanowałem. Gdyby znała prawdę ulżyło by mi, ale nie na długo bo miałbym ją na sumieniu.

—Jakie masz do mnie pytanie?

Dziewczyna się zdziwiła spojrzała na mnie, a następnie znów na sufit.

—Dlaczego siedziałeś w szpitalu przy mnie, a kiedy się obudziłam nie odwiedziłeś mnie ani razu?

To było pytanie, którego się bałem. Widziałem, że dziewczyna mi się przygląda i zasłużyła na wyjaśnienia, ale czy byłem gotowy?

—Dlaczego mnie zostawiłeś?

Zabolało, robiła mi wyrzuty nie nawidziłem tego u ludzi, ale ona była inna. Ból który zauważyłem w jej oczach ranił mnie, a najbardziej raniło mnie wiedza, że to przezemnie. Widziałem ten ból, nie chciałem tego, ale zrobię to ponownie. Dlaczego? Bo zamierzam zniknąć. Mniej ją zranię zniknięciem niż jak bym został. Wmawiałem to sobie zawsze, ale czy miało to jakiś sens? Czy poprostu uciekałem od niej ?

KILLER 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz