ROZDZIAŁ 18

25 2 0
                                    

Siedziałem wygodnie na kanapie uważnie wpatrując się i słuchając blondynki. Nie no żartuje wiadomo, że mam to gdzieś i tak jej nie lubię i jej nie ufam. Czeka mnie rozmowa z nią. Muszę z nią porozmawiać ona też tego chce, ale się boi. Przerażała ją wizja rozmowy ze mną, była jak szara owca zagubiona na pustym polu przy lesie gdzie czai się na nią zły i głodny wilk. Ja byłem jak wilk, który pragnął zdobyć tą owce, a owca wiedziała jaki los ją czeka. Lea skończyła swoją historyjkę, która miała być interesująca ale była związana z nią więc była nudna jak jej życie, no bywa. Holly wyszła z pokoju i skierowała się do kuchni, bo zachciało jej się pop cornu. Czas wykorzystać odpowiedni moment. Wstałem i poszedłem do kuchni, gdzie dziewczyna stała do mnie plecami i patrzyła w mikrofalę, wiedziała że tu jestem. Czekała na mój pierwszy ruch. Tylko, że to jest niecierpliwa princessa.

—Myślisz, że to wszystko ma jakiś sens?
—Boisz się.
—To nie jest odpowiedź na moje pytanie.

Odwróciła się do mnie opierając się o blat. Wpatrywała się we mnie smutnym wzrokiem, martwiła się co będzie dalej.

—Głos ci drży.
—Nate.
—Na prawdę się boisz, tylko wiesz co zastanawia mnie najbardziej? O co ty się tak martwisz, tobie nic nie grozi. Oni tylko próbują informacje wyciągnąć z ciebie, a później cię zostawią w spokoju.
—Nate.
—O co aż tak się martwisz Princessa?

Przybliżyłem się do dziewczyny patrząc jej prosto w oczy, jedyne co w nich widziałem to strach i smutek.

—O wszystkich, a  szczególnie o ciebie Nate, cholernie się boję co ten kretyn chce ci zrobić. On jest jakiś niereformowalny!

Uśmiechnąłem się lekko i przyciągnąłem dziewczynę do siebie obejmując ją na co ona odrazu się wtuliła. Schyliłem lekko aby szepnąć do jej ucha.

—Choć do twojego pokoju musimy sobie coś wyjaśnić.
—Ale mój pop corn.
—Zabierz ze sobą, oni ci zjedzą.

Dziewczyna spojrzała na mnie spod swoich rzęs i fuchneła na mnie, wymijając mnie. Wpatrywałem się w jej plecy z rozbawieniem, czasami jej zachowania przypominały mi Hannah. Dziewczyna aby mnie wkurzyć wróciła do salonu rozsiadając się pomiędzy braćmi. Tak chcesz się bawić Johnson? No dobrze zagrajmy w naszą starą grę ale wyzerujmy punkty. Opierając się o framugę drzwi wpatrywałem się w dziewczynę która wpychała do buzi strasznie dużo pop cornu, wyglądała przy tym zabawnie, a siedzący przed nią Venom tylko czekał aż jakiś okruszek spadnie na podłogę, długo nie musiał czekać. Skierowałem się w stronę schodów aby dotrzeć do pokoju brunetki, na co ona odłożyła miskę z jedzeniem.

—Nie wejdziesz do mojego pokoju jest zamknięty!

Wrzasnęła, a ja nie zatrzymując się szedłem dalej. Ona myśli, że byle jaki zamek mnie powstrzyma? Po chwili usłyszałem pisk za sobą i głośne walnięcie. Odwróciłem się aby spojrzeć na schody na których leżała dziewczyna. My chyba po prostu lubimy leżeć na schodach. Parsknąłem śmiechem na jej widok, poszło szybciej niż myślałem. Zszedłem lekko ze schodów aby jej pomóc się podnieść.

—Dawaj klucz albo wywarze te drzwi.
—Nie są zamknięte to taki żarcik był.

Podniosłem dziewczynę biorąc ją na ramię na co zaczęła piszczeć. Zaniosłem ją do pokoju i odstawiłem na łóżku.

—Co ty wyprawiasz!
—Nie chciałaś dobrowolnie przyjść no to cię tu przyniosłem. Nie ma za co. Zaczynamy od nowa grę księżniczko.
—A nie możemy o tym zapomnieć?

Przyglądałem się jej grymasie który wystąpił na jej twarzy, wiedziałem że chce o tym rozmawiać ale nie była pewna co chce powiedzieć i czy chce to usłyszeć.

KILLER 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz