ROZDZIAŁ 13

23 4 0
                                    

Trzymałem w dłoniach kierownice, obserwując każdy ruch brunetki. Theo coś do mnie mówił, ale nic nie słyszałem byłem jak zahipnotyzowany, nie powinno tak być. Powinienem być skupiony tylko na drodze, na torze. Dlaczego nie potrafiłem? Dlaczego było to, aż tak ciężkie? Patrzyłem pustym wzrokiem w stronę dziewczyny. Uśmiechała się i śmiała, nie rozglądała się, wiedziała, że na nią patrzę. Doskonale wiedziała, że jest obserwowana. Podeszła do niej Kate i zaczęła coś mówić jej so ucha, na co brunetka się zaśmiała i wyszczerzyła do chłopaka.

—Nie waż się jej tknąć.

Wysyczałem przez zęby sam do siebie, co nie uszło uwadze Theo.

—Nate, skup się do cholery!
—Kto to?
—Nate kurwa, jakiś chłopak chyba Logan czy jakoś tak się nazywał, czy to teraz ważne? Puść tą klamkę! Najpierw wygraj i nas nie zabij, później zrobisz sobie co chcesz.

Puściłem klamkę siadając wygodniej, niech ten cały Logan się cieszy, że Theo mnie powstrzymał. Wpatrywałem się prosto przed siebie, aby nie rozpraszał mnie ich widok. Jak szybko przegrałem sam ze sobą? Uwierzcie mi, że bardzo szybko i żałuje. Zobaczyłem wychodzącą dziewczynę na środek, która miała dać sygnał, abyśmy ruszali. Odwróciłem się ostatni raz w stronę Holly. Zabolało. Całowała się z tym idiotą. Mogłem się domyślić. Zacisnołem ręce na kierownicy, usłyszeliśmy sygnał aby ruszyć. Ruszyłem odrazu po sygnale, Theo nie wiedział co się dzieje, ale po chwili się ocknoł i zaczoł mnie kierować. Szło nam to dobrze, ten frajer z którym się ścigam, siedzi mi cały czas na ogonie, ale jeszcze ani razu mnie nie wyprzedził. Rósł we mnie gniew, który przelewałem na jazdę co doskonale czuł brunet siedzący obok mnie. 

—Skręć teraz lekko w prawo.
—yhym.
—Kurwa miało być lekko!
—ok.

Byliśmy już tak blisko, widzieliśmy już metę, na ogonie cały czas siedział mój przeciwnik, który w każdej chwili mógł mnie wyprzedzić. Przejechaliśmy metę, wygrałem.

—WYGRALIŚMY! Killer hamuj. hamuj!

Nie mogłem zahamować. Próbowałem jechaliśmy za szybko. Lekko skręciłem, aby nie wjechać w ludzi. Rozniósł się głośny dźwięk uderzenia i zapadła ciemność.

                                       ☘️
                                  HOLLY

Patrzyłam na ścigające się samochody. Killer prowadził cały czas, jego przeciwnik nie odpuszczał, ale każdy wiedział, że nie da rady i przegra. Właśnie Killer minoł metę. Dlaczego on nie hamuje, powinien już hamować. Usłyszeliśmy głośne walnięcie. Wygrał, ale uderzył w mur, aby nie wjechać w ludzi. Boże. Ratownicy ruszyli w stronę samochodu. Nie słyszałam nic jedynie obserwowałam jak ratownicy, próbują wyciągnąć chłopaków z samochodu. Nie wiem kiedy, ale zerwałam się do biegu i zaczęłam biec w stronę wypadku, w ostatniej chwili zatrzymał mnie Devon, który razem z Xandrem i Mattem stali obok. Dlaczego nic nie robili? Widziałam wszystko jak przez mgłę. Theo leżał nie ruszał się, a Nathaniel się powoli budził. Przytulałam się do boku Devona, który sam wyglądał jakby miał tam paść, obserwował uważnie, swojego brata i Nate, jakby miał zaraz podbiec do nich i opieprzyć za to, że nie zahamował. Zabrali ich do szpitala, więc szybko sami pojawiliśmy się w samochodach.

Siedzieliśmy w poczekalni, aby dowiedzieć się jak u nich i czy mają duże obrażenia. Po chwili przyszedł do nas lekarz.
—Dobry wieczór. Ktoś z rodziny pana Nathaniela?
—Ja - powiedział Devon- i ona-wskazał na mnie.

Nie zaprzeczyłam, chciałam wiedzieć tylko co u niego.

—Pan Nathaniel, będzie potzrebował opieki cało dobowo oraz musi być zapewniona rehabilitacja.
—A co z Theodorem?

Lekarz spojrzał się na nas smutnym wzrokiem. Obserwując twarz Devona.

—Devon, twój brat nie miał szans na przeżycie. Bardzo mi przykro. Ledwo uratowaliśmy Nathaniela, niestety Theo nie wytrzymał.

————

Czyżby ich szczęście się skończyło? Czy Killer dożyje?

KILLER 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz